Papież o tym, jak odkryć w sobie Moc

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
Dominique Wolton / Papież Franciszek

Franciszek mówi o jednym z najważniejszych zadań każdego katolika - o tym, jak "wpuścić Ewangelię do serca" i zacząć żyć Słowem Boga. Przeczytaj jego niezwykłe wskazówki.

Publikujemy fragment najnowszego wywiadu z papieżem Franciszkiem. Całość dostępna jest tutaj >>

*  *  *

Dominique Wolton: Powiedział mi Ojciec: "Ewangelię należy czytać z otwartą duszą, bez uprzedzeń, bez gotowych idei". Czy mógłby to Ojciec sprecyzować?

Papież Franciszek: To znaczy, że Ewangelia ma moc, którą jest słowo Boże. I w słowie Bożym, w Ewangelii, jest Pan. Tak mówi sobór. To Pan cię wzywa. Jeżeli czytam Ewangelię przez pryzmat jakiejś gotowej ideologii albo uprzedzeń, nie wpuszczam Ewangelii do serca, bronię się przed tym Słowem.

Nie chodzi tu o czytanie literatury. Mogę czytać Ewangelię jak dzieło literackie, mogę ją czytać naukowo, analizując: "To greckie słowo znaczy to, a tamto znaczy tamto". Ale mogę też czytać Ewangelię po chrześcijańsku, z otwartą duszą i bez uprzedzeń.

Ale powiedziałem też, że chcę tu dodać dwie rzeczy.

Po pierwsze: spytał mnie pan, gdzie był Bóg w Auschwitz, a ja odpowiedziałem, że nie widziałem tam Boga, tylko dzieło człowieka bez Boga. Tak wtedy powiedziałem. Wówczas widziałem tylko to: do czego zdolny jest człowiek bez Boga. Potem nad tym myślałem i jest coś, czego wtedy nie widziałem i co chciałbym dodać po zastanowieniu się, nawet jeśli ta odpowiedź nie jest spontaniczna: Bóg był w Chrystusach, którzy byli zabijani, męczeni. Bóg objawia się zawsze w ciele. To była pierwsza rzecz, ale dostrzegłem to później, po refleksji.

Druga sprawa: myślę, że to powiedziałem, ale nie jestem pewien. Jak Bóg się komunikuje? To ciekawe, gdyż jest On mistrzem komunikacji. Bóg komunikuje się, uniżając się. Komunikuje się, wytyczając drogę ze swoim ludem. Z ludem Izraela w niewoli egipskiej... ale zawsze uniżając się. Uniża się w Chrystusie. Teologowie nazywają to kondescendencją, synkatabasis, "kenozą", jak mówili pierwsi ojcowie. Ale to zadziwiające. Bóg porozumiewa się, uniżając samego siebie.

Dlatego każda ludzka komunikacja, ponieważ człowiek jest stworzony na obraz Boży, powinna uniżać się, by być komunikacją prawdziwą. Zejść na poziom innego. Uniżyć się, nie dlatego, że ten inny jest niższy ode mnie, lecz poprzez gest pokory, wolności...

A zatem — myślę, że już to mówiłem — rodzice, ojciec i matka, kiedy chcą się komunikować, kiedy chcą porozumieć się z dzieckiem, naśladują jego głos: nie mówią zbyt poprawnie, używają języka dziecięcego, gaworzą. Uniżają się. Chyba już to mówiłem, ale jeśli nie, to ważne. To reguła: jeśli nie wyjdę z siebie, by wyruszyć drugiemu naprzeciw, uniżając się, komunikacja nie będzie możliwa!

Komunikowanie się, ujmując rzecz w możliwie najprostszy sposób, to akt pokory. Nie można porozumiewać się bez pokory. Ciekawie byłoby przeanalizować mowy wielkich dyktatorów, by sprawdzić, czy jest tam choćby jej ślad. Język wielkich dyktatorów jest... nie wiem, jak to powiedzieć po włosku czy po francusku. Po hiszpańsku powiedziałbym: Yo, me, mi, conmigo y para mi ("Ja, mnie, mi, ze mną, dla mnie"). W swoich mowach potężni dyktatorzy komunikują się z tą pewnością siebie, wydają się być boscy.

To interesujące. Ten język samowystarczalności, samoubóstwienia. Natomiast język pokory, towarzysząc drugiemu, zawsze się uniża.

Dominique Wolton: Tak, ale słowo "uniżać się" zawsze kojarzy się z hierarchią, z relacjami odgórnymi. Ojciec Święty używa go w sensie bardziej ludzkim. Uniżać się to wychodzić innemu naprzeciw. Z pokorą. To rzadki pogląd. Natomiast w wizji demokratycznej mówimy o równości i nie wiem, na ile równość da się pojąć jako uniżenie.

Papież Franciszek: Myślę, że aby być równym, trzeba zejść na poziom innego. I z zasady muszę zniżyć się do poziomu innego, nawet jeśli on jest wyżej ode mnie. Ale to jest zawsze akt, który polega na tym, że "idziemy do czyjegoś domu". To ja mam tam iść. To ja mam zrobić pierwszy krok. Nie powinienem stawiać wstępnych warunków, mówić innym, by przyjęli mój sposób widzenia świata, mój sposób myślenia.

Dominique Wolton: Prawdziwa równość polega właśnie na tej zdolności do "aktu uniżenia się", by wyjść komuś naprzeciw. Można też powiedzieć, że istnieje równość formalna i rzeczywista.

Papież Franciszek: Tak, formalnie wszyscy są równi. Ale w codziennym życiu... Chodzi o taki sposób działania, który jest zorientowany na służbę. Postępując w ten sposób, działamy po chrześcijańsku. Komunikacja chrześcijańska to służba. Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć, mówi Jezus w Ewangelii.

*  *  *

Pełny tekst wywiadu jest dostępny w przedsprzedaży z 26% rabatem >>

*  *  *

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież o tym, jak odkryć w sobie Moc
Komentarze (5)
Kamila
9 lutego 2018, 12:42
Dajecie link do EMPiKu, ładna promocja własnych dzieł
A.
Augustyn .
9 lutego 2018, 10:06
Pamiętam spojrzenia Jana Pawła I, św. Jana Pawła II, Benedykta XIV. Czarne oczy Franciszka przerażają mnie.
A.
Augustyn .
9 lutego 2018, 10:10
Benedykta XVI, oczywiście. Przepraszam, nerwy.
Kamila
9 lutego 2018, 12:41
Wiesz, że problem jest w Tobie, nie we Franciszku?
A.
Augustyn .
10 lutego 2018, 04:45
Chyba chciałbym, żeby tak było. Tymczasem jestem przestraszony i zmęczony Franciszkową rewolucją. Niestety, po ostatnim programie "Warto rozmawiać" upewniłem się. Nie chcę, żeby Kościół się rozpadł na jakieś wspólnoty para-protestanckie. A już tak się dzieje, gdy poszczególne diecezje (w Niemczech, we Włoszech, w Argentynie, na Malcie) decydują, czy udzielać Komunii św. rozwiedzionym w ponownych związkach niesakramentalnych. I nie wiem, czy ma mnie obowiązywać oficalny dokument - list Franciszka do bpów argentyńskich w tej sprawie?