Papież przyjął transseksualistę z narzeczoną
Papież Franciszek przyjął hiszpańskiego transseksualistę, który w ub.r. napisał do niego list, żaląc się, po zmianie płci został odrzucony przez swoją wspólnotę parafialną w mieście Plasencia, do której należy od dziecka. Do spotkania doszło w sobotę 24 stycznia w Domu św. Marty w Watykanie. 48-letni Diego Neria Lejárraga przyjechał tam ze swą narzeczoną.
Urodził się jako dziewczynka w dobrze sytuowanej, katolickiej rodzinie, utrzymującej bliskie więzi z Kościołem, która na wigilię do domu zapraszała ubogich. Od dziecka był praktykującą katoliczką. A jednocześnie chciał być chłopcem i nienawidził swego żeńskiego ciała, co nasiliło się w okresie dojrzewania. Obiecał jednak matce, że nie dokona operacji zmiany płci za jej życia. Zdecydował się więc na to dopiero po jej śmierci, gdy miał 40 lat. Spotkał się jednak z potępieniem i odrzuceniem ze strony parafian, którzy mówili, że nie jest godzien przystępować do komunii, a jeden z księży nazwał go wręcz "córką diabła".
Otrzymał jednak wsparcie od miejscowego biskupa Amadeo Rodrígueza Magro, za którego pośrednictwem wysłał list do papieża Franciszka, w którym opisał swoją sytuację. Pytał w nim dlaczego Kościół go odrzuca, dlaczego nie może być praktykującym katolikiem, dlaczego nie może rozmawiać z duszpasterzem i czy po zmianie płci jest dla niego miejsce w domu Bożym.
8 grudnia 2014 r. po południu odebrał telefon z zastrzeżonego numeru i usłyszał w słuchawce: "Mówi papież Franciszek". Ojciec Święty powiedział, że przeczytał jego list, prosił, by się uspokoił i że później zadzwoni jeszcze raz, by zaprosić go na spotkanie. Swą obietnicę spełnił 20 grudnia, proponując rozmowę w Watykanie 24 stycznia 2015 r. o 17.00, na którą zaprosił także jego narzeczoną.
- Pierwszy telefon już przekraczał moje oczekiwania. Drugi odebrałem nie wierząc, że się to dzieje naprawdę, bo wiem, że mój przypadek jest mało ważny, że jest tyle osób cierpiących na tym świecie, że nie zasługuję na uwagę papieża - wyznał Diego Neria. Przyznaje jednocześnie, że gdyby mógł wybierać, to nie wybrałby swojego życia.
Po spotkaniu z papieżem powiedział dziennikarzom, że jego dusza zaznała pokoju i że jego życie dzieli się na przed i po spotkaniu z Franciszkiem.
Marianne Duddy-Burke, dyrektor wykonawcza nieuznawanej przez Kościół organizacji Dignity USA, grupującej homoseksualistów-katolików, powiedziała gazecie "Washington Blade", że było to bardzo znaczące spotkanie. - To, że papież przyjął transseksualistę, który zamierza się żenić, i że w wyniku tego spotkania człowiek ten ma więcej nadziei na swe miejsce w Kościele, pokazuje troskę o ludzi z marginesu Kościoła. Mam nadzieję, że papież uważnie wysłuchał doświadczenia tego człowieka i będzie mówił o tym, co usłyszał - zaznaczyła Duddy-Burke.
Skomentuj artykuł