Papież przyznał, że księża nieraz czują się samotni. "Nikt z ludzi o ich nie pamięta"

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / jp

- Towarzyszy im jedynie Pan Jezus, ale nikt z ludzi o nich nie pamięta - mówił Franciszek.

O konieczności przemierzania przez wszystkich uczniów Pana Jezusa drogi ubóstwa mówił dziś papież podczas Eucharystii w Domu Świętej Marty w Watykanie.

Ojciec Święty wskazał, że chodzi o trzy wymiary ubóstwa: wolność od uzależnień materialnych, cierpliwość w prześladowaniach a także wytrwałość w obliczu poczucia samotności i opuszczenia u kresu życia.

DEON.PL POLECA

W swojej homilii Franciszek nawiązał do słów kolekty mszalnej w święto Łukasza Ewangelisty, gdzie mowa o tym, że został on wybrany przez Boga, aby objawił misterium Jego miłości do ubogich.

Ponadto papież odniósł się do zawartego w czytanym dziś fragmencie Ewangelii (Łk 10,1-9) rozesłania 72 uczniów, bez "trzosa ani torby, ani sandałów". Ojciec Święty podkreślił, że pierwszą formą ubóstwa, jaką powinni żyć uczniowie, by podjąć naśladowanie Jezusa jest wolność od pieniędzy i bogactwa. Polega ona na posiadaniu "serca ubogiego" i chociaż w pracy apostolskiej potrzebne są struktury czy organizacje, które wydają się być oznaką bogactwa, należy je dobrze używać, nie przywiązując do nich swego serca - przestrzegł Franciszek.

- Jeśli chcesz podążać za Panem, wybierz ścieżkę ubóstwa i jeśli masz bogactwo, bo Pan ciebie nimi obdarzył, abyś służył innym, to niech twoje serce nie będzie do nich przywiązane. Uczeń nie powinien bać się ubóstwa, wręcz przeciwnie: musi być ubogi - stwierdził papież.

Następnie Ojciec Święty wskazał na drugą formę ubóstwa, jaką jest oddanie wszystkiego co posiadamy, nawet własnego życia Bogu w obliczu prześladowań. Przypomniał, że Pan Jezus powiedział do uczniów: "oto was posyłam jak owce między wilki". Zauważył, że również dzisiaj wielu chrześcijan jest prześladowanych czy oczernianych z powodu Ewangelii.

- Wczoraj, w auli synodalnej, biskup z jednego z tych krajów, w których dochodzi do prześladowań opowiadał o chłopcu katolickim ujętym przez grupę młodych, którzy nienawidzili Kościoła, fundamentalistów; został pobity, a następnie wrzucony do kadzi, do której wrzucano błoto, a w końcu, gdy błoto sięgnęło mu do szyi domagali się, by wyparł się Jezusa Chrystusa. Odmówił. Wówczas wrzucili kamienie i go zabili. Wszyscy w auli o tym usłyszeliśmy. A nie chodzi o przykład z pierwszych wieków: to dwa miesiące temu! Jakże wielu chrześcijan cierpi dziś fizyczne prześladowania: «Zbluźnił! Na szafot z nim»" - przypomniał Franciszek.

Papież dodał, że istnieją również inne formy prześladowań, oszczerstw, plotek. Zaznaczył, że czasami trzeba się bronić, aby nie wywołać zgorszenia.

Trzecią formą ubóstwa wskazaną przez Ojca Świętego jest samotność, opuszczenie, o którym mówi pierwsze czytanie dzisiejszej liturgii z Drugiego Listu do Tymoteusza (2 Tm 4,9-17a). Św. Paweł mówi: "W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili". Dodaje zaraz: "Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię". Franciszek podkreślił, że ten los spotkał "największego spośród narodzonych z niewiasty" - Jana Chrzciciela.

Ten wielki kaznodzieja, do którego ciągnęły tłumy zakończył swe życie w samotności, w więziennej celi, ścięty z powodu słabości monarchy, nienawiści cudzołożnicy i kaprysu dziewczyny. Papież przypomniał, że często w domach starców, gdzie przebywają księża lub zakonnice, którzy całe swoje życie poświęcili głoszeniu Ewangelii - czują się samotni i opuszczeni. Towarzyszy im jedynie Pan Jezus, ale nikt z ludzi o nich nie pamięta.

Na zakończenie swej homilii Franciszek przypomniał słowa Pana Jezusa skierowane do Piotra: "Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz" (J 21,18). Dodał, że sam Pan Jezus w godzinie męki czuł się osamotniony i wołał: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" (Mt 27, 46).

Papież wezwał o modlitwy za wszystkich uczniów: kapłanów, siostry zakonne, biskupów, papieży, świeckich, aby potrafili kroczyć ścieżką ubóstwa, tak jak tego chce Pan.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież przyznał, że księża nieraz czują się samotni. "Nikt z ludzi o ich nie pamięta"
Komentarze (6)
AK
Anna K
18 października 2018, 21:50
To jest też pewna konsekwencja wizji parafii. Jesli księża po mszy zamykają się w swoich pokojach, nie mają kontaktu z wiernymi, to skąd mają się wziąć bliscy ludzie? Gdyby w parafiach było dużo wspólnot, które rodzą też przyjaźnie, gdyby księża wychodzili do nich nie tylko z obowiązku, patrząc "z góry" i z zegarkiem w ręku (a tak czasem jest), to tworzyłyby się też relacje. 
Ewa Zawadzka
18 października 2018, 16:29
A wystarczy tylko zdjąć z nich obowiązkowy celibat. Będą mieli rodziny i będzie miał kto z nimi przebywać i rozmawiać.
18 października 2018, 17:39
a nie znasz samotnych w małżeństwie i rodzinie?
Oriana Bianka
18 października 2018, 18:35
Tez tak bywa, ale jednak jeśli się ma gromadkę dzieci, wnuków i prawnuków, to jest się mniej samotnym.
18 października 2018, 20:38
Ani założenie rodziny ani mażeństwo nie może być traktowane jako środek na samotność. Jest wkalkulowana w każede życie (w mniejszym czy większym stopniu). I jak w małzeństwie, rodzinie coś ofiaruje sie z siebie drugemu tak i w celibacie. I pewnie rzecz nei w tym by nei było samotnosci, tylko w tym co z nią zrobić i jak ją przeżywać.
AK
Anna K
18 października 2018, 15:53
I to jest rola proboszczów, aby otoczyć opieką poprzednich księży z parafii - odwiedzać ich, zorganizować odwiedziny grup parafialnych, zapraszać do siebie. Tylko ilu księży - silnych i sprawnych - o tym pamięta? Tak jak dzieci mają troszczyć się o rodziców, tak księża powinni myśleć o swoich porzednikach.