Papież spotkał się z młodzieżą i uchodźcami

(fot. PAP/EPA/OSSERVATORE ROMANO / HANDOUT)
KAI / kw

Do większej powściągliwości w konsumpcji zachęcił Franciszek otwierając w rzymskiej bazylice św. Jana na Lateranie obrady dorocznego kongresu diecezji rzymskiej, na którym mowa będzie o problemach wychowawczych z dojrzewającą młodzieżą.

"W przepaści konsumpcjonizmu dobrze nam zrobi, gdy zrobimy miejsce dla surowości i prostoty" - powiedział papież. Ojciec Święty ze współczuciem mówił o dorosłych - w tym także rodzicach - którzy chcą być wiecznie młodzi i z tego powodu nie ma dziś konfrontacji pokoleń, lecz rywalizacja, jakby wszyscy byli w tym samym wieku.

Spotkanie w katedrze biskupa Rzymu, czyli w bazylice św. Jana na Lateranie, zagaił dotychczasowy wikariusz papieski dla stołecznej diecezji kardynał Agostino Vallini, który swoją dotychczasową pracę u boku Franciszka nazwał "wielką łaską".

DEON.PL POLECA

Papież odpowiadając mu ujawnił, że 13 marca 2013 roku, zaraz po wyborze, kiedy zdał sobie sprawę, że będzie Biskupem Rzymu, pomyślał o kardynale Vallinim i poczuł się od razu spokojniejszy. Przyznał, że kardynał, który jest osobą bardzo zrównoważoną, wiele razy ściągał go na ziemię. Ten wstęp papież poprzedził cytatem słów znajomego księdza, który ma zwyczaj uprzedzać, że "zanim zacznie mówić, powie dwa słowa".

Swoje właściwe wystąpienie Franciszek zaczął od stwierdzenia, że "duch, w jakim snujemy nasze refleksje, jest nie mniej ważny od ich treści". Nie po raz pierwszy Franciszek przytoczył pojęcie ""społeczeństwa płynnego", dodając, że byłby skłonny mówić wręcz o społeczeństwie "w stanie lotnym", a to z powodu całkowitego nieraz wykorzenienia.

Zachęcił młodych ludzi do szukania kontaktu i więzi z dziadkami. Innymi słowy "szukać korzeni u dziadków, odnajdować w nich konkretną historię", jako lekarstwa na wspomniane wykorzenienie.

Papież przypomniał słuchaczom, że okres dojrzewania wczesnej młodości to czas przejściowy, gdy młody człowiek nie jest już dzieckiem, ale nie jest też jeszcze dorosłym.

Jednocześnie jednak stanowczo i kilkakrotnie podkreślił, że "dojrzewanie nie jest patologią, z której należałoby leczyć nasze dzieci". Na marginesie Franciszek przestrzegł przed wujkami, ujawniając, że pierwszych "brzydkich wyrazów" nauczył go "wujek stary kawaler".

"Młodzi chcą być protagonistami i gotowi angażować się we wszystko, co może ich przyprawić o zawrót głowy - mówił papież i zachęcił: "Pomóżmy im w tym, ale nie w sposób scholastyczny, lecz taki, jakiego oczekują, co doprowadzi ich do umocnienia poczucia własnej wartości".

Franciszek mówił też o tym, co nazwał "alfabetyzacją zintegralizowaną", czyli osiąganiu harmonii pomiędzy tym, co dyktuje serce, co dyktuje rozum, a co robi się faktycznie. Ta harmonijna integracja, zauważył, pomaga budować osobowość młodego człowieka.

Papież ze współczuciem mówił o dorosłych - w tym także rodzicach - którzy chcą być wiecznie młodzi. Z tego powodu nie ma dziś konfrontacji pokoleń, lecz rywalizacja, jakby wszyscy byli w tym samym wieku. "Dziś nikt nie chce się starzeć" - stwierdził Franciszek, dodając, że z przykrością patrzy na mężczyzn farbujących sobie włosy. Przypomniał, że znana aktorka włoskiego kina okresu neorealizmu Anna Magnani, na propozycję pozbycia się zmarszczek na twarzy, z irytacją odpowiedziała, że nie po to pracowała nie przez całe życie, by na starość się ich pozbywać.

Na zakończenie papież zachęcił wszystkich do większej powściągliwości w konsumpcji. "W przepaści konsumpcjonizmu dobrze nam zrobi, gdy zrobimy miejsce dla surowości i prostoty" - powiedział Franciszek.

Przed przybyciem do bazyliki spotkał się on z grupą 121 uchodźców, podopiecznych 38 rzymskich parafii i zgromadzeń zakonnych, które odpowiedziały na jego apel z 6 września 2015 roku. W Wiecznym Mieście są 332 parafie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież spotkał się z młodzieżą i uchodźcami
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.