Papież wybrał go na kardynała. Mimo to podjął odważną decyzję

(fot. PAP/EPA)

Wśród kardynałów, którzy zostaną ustanowieni 19 listopada, szczególne miejsce zajmuje abp Mario Zenari, nuncjusz apostolski w ogarniętej wojną Syrii. Jest przynajmniej kilka powodów, dla których oczy całego świata będą skupiać się właśnie na nim.

Arcybiskup Mario Zenari urodził się 5 stycznia 1946 roku w Villafranca di Verona. Miasto rodzinne kapłana było dotknięte wojną austriacko-sardyńską, stąd wielka wrażliwość nowego purpurata na życie w cieniu konfliktów zbrojnych.

Po maturze wstąpił do seminarium diecezjalnego, a święcenia kapłańskie przyjął 5 lipca 1970 roku z rąk bpa Giuseppego Carrara, ordynariusza diecezji Werona. W tym roku został też desygnowany na krótko do jednej z tamtejszych parafii. Następnie kształcił się w Rzymie i uzyskał tytuł doktora prawa kanonicznego.

Wcześnie, bo w 1980 roku, rozpoczął posługę w dyplomacji Stolicy Apostolskiej. Pierwszymi placówkami dyplomatycznymi, w których pełnił funkcję radcy, były Senegal, Liberia, Kolumbia, Niemcy i Rumunia. 25 marca 1993 roku powrócił do Rzymu, aby objąć posadę radcy nuncjatury Sekretariatu Stanu. Na tym stanowisku pracował zaledwie dziesięć miesięcy.

7 lutego 1994 Jan Paweł II mianował go stałym przedstawicielem Stolicy Apostolskiej przy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA) i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oraz stałym obserwatorem Stolicy Apostolskiej przy biurze Organizacji Narodów Zjednoczonych - wszystkie te instytucje mieszczą się w Wiedniu.

Pierwszą nuncjaturę apostolską otrzymał 12 lipca 1999 roku. Objął swoją posługą Wybrzeże Kości Słoniowej, Niger, a także Burkina Faso. Jednocześnie Ojciec Święty 25 września tego samego roku wyniósł go do godności arcybiskupa, powierzając biskupstwo tytularne Zuglio. Sakry udzielił mu kardynał Angelo Sodano.

W swojej pracy abp Zenari od początku stykał się z cierpieniem i wojną. W krajach Afryki był szczególnie zaangażowany w pokojowe rozwiązywanie konfliktów na tle plemiennym. Wielokrotnie wzywał do uwolnienia uprowadzanych wiernych oraz kapłanów, uczestnicząc w negocjacjach i dając wsparcie rodzinom.

10 maja 2004 roku został mianowany nuncjuszem na Sri Lance. To również nie był spokojny kraj. Mała wspólnota chrześcijan mierzyła się z problemem dyskryminacji i ograniczania praw. Arcybiskup Zenari, korzystając z doświadczenia nabytego w Afryce, był mediatorem w wielu ważnych konfliktach społecznych. Tu także musiał mierzyć się z problemami porwań i tajemniczych morderstw na tle religijnym.

Od 30 grudnia 2008 roku reprezentuje Stolicę Apostolską w Syrii. To najcięższe zadanie, z którym przyszło mu się zmierzyć. Nie ma w tym momencie osoby bardziej kompetentnej od niego. Jako pierwszy zauważył zbliżającą się wojnę i nawoływał strony konfliktu do dialogu i pogodzenia się. Ostrzegał Zachód przed konsekwencjami polityki uprawianej wobec Syrii i całego regionu, prosił o pomoc dla uchodźców. Obecnie jest głosem sumienia dla Europy. Włoch - nuncjusz apostolski "w umiłowanej i umęczonej Syrii", tak ogłosił jego nominację Ojciec Święty.

W ostatnich wiekach nie było przypadku, by urzędujący poza Watykanem wysłannik papieski otrzymywał nominację kardynalską. Wyjątkiem był abp Angelo Roncalli, późniejszy Jan XXIII, który otrzymał ten tytuł jako nuncjusz apostolski we Francji. Jednocześnie kilka dni później został mianowany patriarchą Wenecji, co wiązało się z powrotem blisko papiestwa.

Papież Franciszek już zapowiedział, że kardynał nominat Mario Zenari pozostanie na swoim stanowisku. Jest to zgodne również z wolą samego arcybiskupa, który zawsze podkreślał swoje przywiązanie do Syrii. Wielokrotnie odmawiał on ewakuacji, gdy konflikt przybierał na sile. Znany jest właśnie z takiej postawy jako nuncjusz.

- Jak przedstawiciel papieża może uciekać z miejsca, gdzie jest najbardziej potrzebny? Dla mnie ta misja jest przywilejem danym mi przez Boga i jest to bardzo wzruszające przeżycie - mówił wtedy otwarcie. Nie uważał swoich deklaracji za nic wyjątkowego, porównując swoją postawę do tej, którą przybrał abp Fernando Filoni, odmawiając ewakuacji z oblężonego Bagdadu w 2013 roku.

W rezultacie Ojciec Święty nie tylko uhonorował osobistą odwagę abpa Zenariego, ale także wyraził solidarność z mieszkańcami Syrii, okazując im wsparcie. Od teraz abp Zenari będzie oczami i uszami Franciszka w tej wojnie, gdyż jako kardynał jest powołany do szczególnej bliskości z papieżem w jego posłudze.

- Gdy chodzi o moją skromną osobę, to myślę, że nie ma wielkiego znaczenia, ale pragnąłbym, by ten znak ze strony Ojca Świętego był jak najbardziej przydatny. Moje zaangażowanie jest takie, jakie jest, ale za mną jest to wsparcie! I czuję za sobą tę siłę, pomoc, ten mocny znak Ojca Świętego wspierający moją skromną osobę z jej ograniczeniami. Czuję się więc umocniony i mogę powiedzieć, że w tej mojej misji jako nuncjusza Ojciec Święty dodaje mi odwagi i udziela poparcia. Myślę, że ten znak jego bliskości na pewno przyniesie coś dobrego i to w ten nowy sposób, jaki papież zechciał zastosować - skomentował swoją nominację abp Zenari.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież wybrał go na kardynała. Mimo to podjął odważną decyzję
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.