Program Papieża Franciszka: dialog i otwarcie

(fot. PAP/EPA/FABIO FRUSTACI )
PAP/ ad

Dialog i otwarcie, przy sprzeciwie wobec budowania murów, są fundamentami pontyfikatu Franciszka. Nowy papież apeluje, by wychodzić naprzeciw niewierzącym, niekatolikom, ale i szykanowanym pannom z dzieckiem.

Argentyński papież coraz mniej zaskakuje gestami, bo w ciągu dwóch miesięcy od wyboru zdążył już przyzwyczaić wiernych i media do niekonwencjonalnych zachowań. Wciąż zdumiewa natomiast kolejnymi wypowiedziami uważanymi za tyleż ostre, co rewolucyjne w hierarchicznym Kościele. Nakreśla w nich portret idealnego duszpasterza podkreślając przy tym, że dotyczy to zarówno niego samego, jak i całej hierarchii i duchowieństwa. Jorge Mario Bergoglio kładzie nacisk na to, że jest przede wszystkim biskupem i duszpasterzem i tak chce być postrzegany.

Po pontyfikacie charyzmatycznego przywódcy Jana Pawła II i cichego teologa Benedykta XVI na tronie Piotrowym zasiadł duszpasterz, głoszący przede wszystkim idee dialogu, otwarcia i jedności. U podstaw jego refleksji jest zawsze miłość - do ubogich, zepchniętych na margines, zapomnianych, szykanowanych i do tych, którzy są poza Kościołem, także ateistów.

Miejsce, w którym Franciszek najczęściej prezentuje swoje poglądy używając przy tym bezpośredniego, niekiedy kolokwialnego języka, jest zarazem symbolem zmian, jaki przyniósł nowy pontyfikat. To watykański hotel, Dom świętej Marty, gdzie postanowił mieszkać po wyborze rezygnując z apartamentu w Pałacu Apostolskim. To tam papież odprawia przez sześć dni w tygodniu poranne msze, w trakcie których wygłasza porywające, szeroko komentowane w mediach kazania.

DEON.PL POLECA

W ostatnich dniach w kilku kazaniach apelował o otwieranie drzwi Kościoła przed tymi, którzy się do niego garną, a mimo to są odpychani. Franciszek powiedział wręcz, że księża nie mogą być "kontrolerami wiary" i urzędnikami, dla których biurokracja i zaświadczenia są ważniejsze od pragnienia ludzi, by uczestniczyć w życiu Kościoła.

Zwracając się do obecnych na Mszy księży Franciszek opowiedział historię o dziewczynie - matce, która idzie do parafii i mówi na plebanii, że chce ochrzcić swoje dziecko. Tam dziewczyna dowiaduje się, że to niemożliwe, bo nie jest zamężna. "I co znajduje ta dziewczyna, która miała odwagę donosić ciążę? Zamknięte drzwi!"- zauważył.

Papież argumentuje, że taka postawa ludzi Kościoła odstrasza wiernych i w żadnym razie nie służy ich dobru.

"Jezus ustanowił siedem sakramentów, a my taką postawą dodajemy ósmy: duszpasterską komorę celną"- ocenił Franciszek, który powtarza, że najważniejsze jest przyjmowanie wszystkich z otwartymi ramionami, a nie z biurokratyczną skrupulatnością.

Miłość, serdeczność, czułość, otwartość, służba, pomoc - na pierwszym miejscu, na dalszym teologia - mawia papież, który w jednym z kazań niezbyt pochlebnie wypowiedział się o "salonowych chrześcijanach", biegłych w teologii, ale dalekich od ludzi i ich potrzeb. Innym razem mówił o "chrześcijanach muzealnych", których wiara nie służy innym, bo trzymają ją tylko dla siebie.

Kolejnym punktem duszpasterskiego programu papieża jest sprzeciw wobec budowy "murów", jak sam to określił, wobec ateistów.

Ideą Benedykta XVI był Dziedziniec Pogan, inicjatywa ewangelizacyjna, polegająca na uroczyście organizowanych debatach ludzi Kościoła z niewierzącymi.

Jego następca, niechętny ceremoniałom, idzie dalej apelując o zmianę mentalności wierzących i duszpasterzy. Nie należy - stwierdził - myśleć, że tylko wierzący, tylko katolicy mogą czynić dobro.

“Takie zamknięcie w myśleniu, że nie można czynić dobra będąc kimś z zewnątrz, to mur, który prowadzi do wojen i zabijania w imię Boga"- ostrzegł.

Mówiąc o potrzebie codziennego, nieinstytucjonalnego dialogu z ateistami wyznał powołując się na swoje doświadczenie pracy w Buenos Aires: "Kiedy słyszę: ale ja nie wierzę, ojcze, jestem ateistą, odpowiadam: czynisz dobro, to nas łączy.".

Szerokim echem we Włoszech odbiło się przemówienie Franciszka do ponad 250 biskupów z tego kraju, w którym nakreślił portret duszpasterza doskonałego. Ma to być człowiek wolny od wszelkiej wyniosłości, pokusy kariery i pieniędzy. Potrafi słuchać cierpiących i nieść wsparcie tym, którzy go potrzebują, jest związany z powierzoną mu wspólnotą. Papież piętnował rozleniwienie hierarchii, popadanie w urzędniczą rutynę i "chodzenie na kompromisy z duchem świata".

"Biskup ani ksiądz nie jest sam dla siebie, ale dla Ludu Bożego"- przypomina Franciszek i przestrzega przed próżnością.

Te słowa wywołują entuzjazm mediów i wiernych, masowo przybywających na spotkanie z nowym papieżem. Ale nie brak też oznak zakłopotania wobec konieczności interpretacji takich dezyderatów.

Znany katolicki włoski publicysta Vittorio Messori na łamach dziennika "Corriere della Sera" dał wyraz swemu niezadowoleniu z tego, że Franciszek ma wielu, jak napisał, "fanów" wśród lewicy, którzy jego zdaniem dostrzegają jedynie gesty i hasła, odbierane jako wymierzone w hierarchię. Kiedy papież zacznie mówić o kwestiach doktrynalnych, etycznych, stosunek w szeregach zachwyconej nim lewicy zmieni się - zasugerował Messori.

Na razie papież unika tworzenia wszelkich podziałów. Nie mówi o tak często poruszanych przez Benedykta XVI kwestiach, jak związki osób tej samej płci czy ideologia gender.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Program Papieża Franciszka: dialog i otwarcie
Komentarze (13)
I
Izyd
28 maja 2013, 12:51
"wygłasza porywające, szeroko komentowane w mediach kazania..." szeroko komentowane straszczenia streszczeń... tak należałoby to ująć. Tomaszu, masz rację: nauczanie jest bezcenne, ale narazie mało kto to rozumie, dlatego otoczenie i media (także kościelne w tym  jezuickie) zadowalają się chwytliwymi wycinkami, które umożliwiają nadanie tym notatkom przyciągających uwagę tytułów. PROSIMY O PEŁNE TEKSTY HOMILII.
TZ
Tomek Z
27 maja 2013, 12:55
Przepraszam. Moje słowa byłyby zaprzeczeniem siebie samych, gdyby nie były napełnione miłością. Dlatego jeśli kogos uraziłem to przepraszam, bo być może za ostro się wypowiedziałem. Uważam, nauczanie Franciszka za wręcz bezcenne dla naszych czasów i myślę, że ludzie, które tego nie rozumieją też potrzebują miłości, aby przyjąć tą Bożą Prawdę. Pomodlę się za wszystkich obecnych. Szczęść Boże
B
Beata2
27 maja 2013, 11:20
PAP tworzy medialny kościół. Deon to rozsiewa a komentaorzy dają się wpuszczac w maliny. Trzeba słuchać papieża na żywo, z jego ust w całości  a nie wierzyć medialnej papce redaktorków i dziennikarzy wyrwanej z kontekstu, wyrywkowej i celowo zmanipulowanej przez PAP. Robi też to niestety czasami KAI
27 maja 2013, 10:53
Poza tym ten papież jest po prostu celebrytą, mówi to co chcą usłyszeć lewackie media. Jest też jak dobry ojczym, łaje swych kapłanów, wychwalając dziatwę ateisty. ... Trochę za ostra ocena moim zdaniem. Dziatwy ateisty nie wychwala, duchowieństwa po imieniu nie wyciąga na dywanik, już każdy musi przyjrzeć się sam sobie i ocenić, czy to nie o jego życiu mowa. A - jak to jest według mnie oczywiste od początku - czas pokaże, kto zacznie pod nim robić krecią robotę, kiedy okaże się, że jasno określi stanowisko wobec palących zjawisk społecznych typu gender choćby.
27 maja 2013, 10:49
"Kiedy papież zacznie mówić o kwestiach doktrynalnych, etycznych, stosunek w szeregach zachwyconej nim lewicy zmieni się - zasugerował Messori." Ale najpierw musi zacząć mówić. ... Prędzej czy poźniej będzie musiał. Bez obaw. Wtedy naprawdę okaże się, kto umie rozmawiać, a kto tylko czekał na wygodne dla siebie gesty otwartości z jego strony.
27 maja 2013, 10:27
Program Papieża Franciszka: dialog i otwarcie Papież Franciszek ogłosił swój program, czy też są to wyłącznie dziennikarskie spekulacje?
TZ
Tomek Z
27 maja 2013, 10:23
Poprawka: Bóg pokochał nas jeszcze gdy byliśmy niewiernymi grzesznikami. Dzięki temu mogliśmy pokonać swój grzech. My także mamy kochać tych, którzy sa niewiernymi grzesznikami. Ni e po to by przyjmować do siebie ich grzeszność, zle po to by pomóc im z tej grzeszności wyjść. Kto nie doświadcza miłości nie może pokonać swojego grzechu. A miłość dlatego pokonała ten świat, że była i jest czymś nie w zamian za wyrzeczenie się swego grzechu, ale rozdała się ludziom jeszcze kiedy byli grzesznikami, aby ich z tego grzechu wyciągnąć. Czynić w ten sposób i samemu nie odejść od Boga, nie upaść, jest czymś niełatwym, ale nikt nie powiedział, że do zbawienia prowadzi szeroka autostrada. Aby się to udało trzeba patrzeć tylko w oblicze Boga, tak jak Mojrzesz. Wyrzec się siebie, swoich własnych przekonań i przekuć je na to co wyrasta z głębi człowieczeństwa, a co każdy ma w swoim sercu. Każdy musi to odnaleźć w głębi swojego serca i za tym pójść: tym czymś jest Głos Boga.
TZ
Tomek Z
27 maja 2013, 10:15
Otwieranie się nie jest przyczyną rozkładu ale skutkiem głębokiego zakorzenienia w Jezusie. Kto jest w Nim głęboko zakorzeniony nie boi się niczego, otwiera się na drugiego człowieka jaki by on nie był i kim by on nie był. Jeśli boi się otworzyć na drugiego człowieka, obawia się, że może to skutkować czymś żłym dla niego samego,to znak że nie ma głębokiego zakorzenienia w Jezusie i nie wierzy dośc mocno w Niego. Jezus to zwycięzca, kto idzie z nim nie boi się niczego. Nie musi ukrywać niczego, ma serce otwarte i nikomu nie odmawia pomocy. Chodźby kogoś trzeba było zgromić, aby uświadomić mu że grzeszy, to gromi go z miłością i toską o niego, o jego zbawienie. Kościół, wierni nie moga być zamknięci, bo "świecy nie trzyma się pod korcem". Bóg daje swoim wiernym Swoją miłość aby oni szli i dalej ją rozdawali a nie zatrzymywali dla siebie. Bóg nas kocha mimo iż jesteśmy niewiernymi grzesznikami, tak samo mamy i my czynić. Rzucić się w objęcia Bożej miłości, to znaczy zostawić to co po ludzku rozumując trzyma mnie w poczuciu bezpieczeństwa. Uwierzyć, że bez murów wokół siebie też nie zginę, gdyż Bóg sam mnie ochroni. Boży plan zbawienia zakłada rozlewanie się miłości na ludzkość. My ja otrzymujemy, rozdajemy ją dalej, ci jeszcze dalej, a ona, Boża miłość, wybawia ludzkość z grzechu. Bez miłości nikt nie może pokonać swojego grzechu. Jeśli miłość siebie nie rozdaje, to nie poszerza się grono świętych, a plan zbawienia stoi w miejscu.
TZ
Tomek Z
27 maja 2013, 10:00
Publikacje z Naszego Dziennika niewiele albo w ogóle nie mają wspólnego z nauczaniem Jezusa. A Kościół idzie za swoim Nauczycielem. Papież Franciszek jest przedstawicielem Jezusa na Ziemi. Jego nauki są głęboko zakorzenione w nauce Jezusie. Każda homilia Franciszka jest bogata i głęboka. Bardzo dziękuje Bogu za niego.
A
Alfista
27 maja 2013, 09:39
"Kiedy papież zacznie mówić o kwestiach doktrynalnych, etycznych, stosunek w szeregach zachwyconej nim lewicy zmieni się - zasugerował Messori." Ale najpierw musi zacząć mówić.
C
cogito
27 maja 2013, 08:37
Jedną z najważniejszych zalet Deonu jest to, że nie idzie właśnie "drogą" jedynego słusznego Naszego Dziennika. W tym względzie - biorąc pod uwagę zacietrzewienie światopoglądowe - Nasz Dziennik w niczym nie różni się od Gazety Wyborczej. Ale taka postawa jest przecież taka wygodna! Jednak ND ma tę przewagę, że może (i chlubi się tym) posłać swoich adwersarzy do piekła. GW to nie rusza, bo w piekło nie wierzy. I to tak naprawdę jedyny poważny powód dla którego nie warto jej czytać.
V
VERITATIS
27 maja 2013, 08:34
Po pierwsze, najwyższy czas, aby się poważnie zastanowić, czy naprawdę ma sens sporządzanie streszczeń rozmaitych zmyśleń, kłamstw i oszczerstw na temat Kościoła i duchownych, zamieszczanych w „Gazecie Wyborczej”, „Wprost”, „Polityce” i innych tytułach prasowych, ostatnio również w „Rzeczpospolitej”, oraz ich rozpowszechnianie przez Katolicką Agencję Informacyjną. Trzeba nadmienić, że owe streszczenia są codziennie przygotowywane przez Biuro Prasowe Episkopatu Polski! W nagłówku pojawia się informacja, że nie odzwierciedlają poglądów KAI, ale jest faktem, że właśnie tą drogą trafiają do środowisk i osób, które nie czytają „Rzeczpospolitej” i szerokim łukiem omijają „Gazetę Wyborczą” oraz jej medialnych satelitów. Skutki plotek i oszczerstw mają bardzo dużo ze skutków pornografii: psują wyobraźnię wszystkich, również tych, którzy uznają siebie za najbardziej odpornych. Nie jest tajemnicą, że w wypowiedziach części duchownych i świeckich Kościół jest przedstawiany językiem świata, a nie świat językiem Kościoła. TO FRAGMENT ARTYKUŁU KS. PROF. CHROSTOWKIEGO - KOŚCIÓŁ NA CELOWNIKU - CAŁOŚĆ NA PORTALU NASZEGO DZIENNIKA
V
VERITATIS
27 maja 2013, 08:27
Deon za PAP tworzy medialny pontyfikat. kto przeczyta artykuł to widzi że eksponowane jest zerwanie a nie kontynuacja w kościele. To juz było i nadal kwitnie a jezuicki deon w to sie chętnie wpisuje. NIECH ŻYJE PAP! Ks. Chrostowski na portalu Naszego Dziennika dobra postawił diagnozę tego postępowania. Deonie nie wkraczj na drogę GW i portali wp i onet czy TVN