Stańmy się ludźmi pojednania i pokoju!

Zobacz galerię
Papież Franciszek podczas czuwania modlitewnego na Placu św. Piotra (fot. PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO)
KAI / mh

O przebaczenie, pojednanie i dialog w Syrii, na Bliskim Wschodzie, na całym świecie, o żarliwą modlitwę w intencji pokoju, a także przemianę serc, aby wszyscy stali się ludźmi pojednania i pokoju zaapelował Papież Franciszek podczas czuwania modlitewnego na Placu św. Piotra. Wypełniły go tysiące wiernych, rzymian i turystów, w tym obywatele Syrii. Licznie przybyli członkowie Kolegium Kardynalskiego.

W swoim rozważaniu Ojciec Święty wyszedł od biblijnego opisu stworzenia świata i człowieka, gdzie mowa o tym, że Bóg uczynił wszystko dobre. Wskazuje to nam, że świat stanowiący harmonijną całość jest w Bożym zamyśle dobry. Przede wszystkim jednak "ludzie, uczynieni na obraz i podobieństwo Boga, są jedną rodziną, w której więzi nacechowane są przez braterstwo rzeczywiste, a nie tylko deklarowane słowami"- zaznaczył papież.

Podkreślił, iż drugi człowiek jest "bratem i siostrą, których należy kochać, a więź z Bogiem, który jest miłością, wiernością, dobrocią, odzwierciedla się we wszystkich więziach między ludzkimi istotami i wnosi harmonię w cały świat stworzony. Świat Boga jest światem, w którym każdy czuje się odpowiedzialny za drugiego człowieka, za dobro drugiego człowieka" - stwierdził Papież Franciszek.

DEON.PL POLECA

Zachęcił, aby podczas wieczornego czuwania zadać sobie pytanie, czy nie pragniemy takiego właśnie świata, zgody i pokoju w nas samych, w relacjach z innymi, w rodzinach, w miastach, w krajach i między nimi. "Czyż prawdziwa wolność wyboru dróg, którymi mamy iść w tym świecie, to nie jedynie ta, która wiedzie do dobra wszystkich i jest inspirowana przez miłość?" - zapytał Ojciec Święty.

Następnie Papież zauważył, że rzeczywistość świata w którym żyjemy znacznie odbiega od naszych pragnień. Choć stworzenie zachowuje swoje piękno, to obecne są też w nim przemoc, podział, konflikt, wojna. Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek zamyka się w swoim egoizmie i stawia siebie w centrum, kiedy daje się zauroczyć bożkami panowania i władzy, kiedy stawia siebie na miejscu Boga. Wtedy dochodzi do zniszczenia wszystkich relacji, otwierają się bramy przemocy, obojętności, konfliktów. Przykładem jest konsekwencja grzechu pierworodnego, kiedy Kain podnosi rękę na Abla. Ojciec Święty zachęcił, abyśmy i my postawili sobie pytanie: "Czyż jestem stróżem brata mego?" (Rdz 4, 9). "Tak, jesteś stróżem brata twego! Być osobą ludzką znaczy być sobie nawzajem stróżami!" - podkreślił papież.

Papież: stańmy się wszyscy ludźmi pojednania i pokoju! (dokumentacja)

Jednocześnie zauważył, że kiedy zostaje zburzona harmonia, to brat, którego należy strzec i kochać, staje się przeciwnikiem i trzeba z nim walczyć, unicestwić go. "Ileż przemocy rodzi się w tym momencie, ile konfliktów, ile wojen naznaczyło naszą historię! Wystarczy popatrzeć na cierpienie tylu braci i sióstr. Nie jest to kwestia koniunktury, ale taka jest prawda: my powodujemy, że w każdej formie przemocy i w każdej wojnie odradza się Kain. My wszyscy! I również dziś kontynuujemy tę historię walki z tym, kto jest naszym bratem. Również dziś pozwalamy, by kierowały nami bożki egoizmu, naszych interesów; i takie nastawienie trwa: wydoskonaliliśmy broń, nasze sumienia zasnęły, wysubtelniliśmy swoje racje, by się usprawiedliwić. Jakby to była rzecz normalna, dalej siejemy zniszczenie, ból, śmierć! Przemoc, wojna niosą tylko śmierć, mówią o śmierci! Przemoc i wojna mówią językiem śmierci!" - powiedział Papież Franciszek. Przypomniał, że w roku 2000 wraz z przedstawicielami innych religii zasadził na Plaza de Mayo w Buenos Aires drzewko oliwne, błagając aby nigdy więcej nie było chaosu, błagając aby nigdy więcej nie było wojny, błagając o pokój.

Ojciec Święty wyraził przekonanie, że istnieje alternatywa dla tej spirali bólu i śmierci, że możliwe jest pójście drogami pokoju. Zachęcił, aby każdy, w tym rządzący państwami opowiedzieli się za tą drogą, aby wszyscy ludzie spojrzeli na Chrystusowy krzyż. Bowiem tam można przeczytać odpowiedź Boga. Tam na przemoc nie odpowiedziano przemocą, na śmierć nie odpowiedziano językiem śmierci. "W ciszy Krzyża milczy zgiełk broni i przemawia język pojednania, przebaczenia, dialogu, pokoju. Chciałbym prosić Boga dziś wieczorem, abyśmy my, chrześcijanie, bracia wyznający inne religie, każdy mężczyzna i kobieta dobrej woli wołali z mocą: przemoc i wojna nigdy nie są drogą do pokoju! Niech każdy popatrzy w głąb swojego sumienia i posłucha słowa, które mówi: wyjdź poza twoje interesy, powodujące zanik serca, przezwycięż obojętność w stosunku do drugiego człowieka, która znieczula serce, pokonaj twoje racje śmierci i otwórz się na dialog, na pojednanie: spójrz na ból twojego brata i nie dodawaj więcej bólu, powstrzymaj twoją rękę, odbuduj harmonię, która została zniszczona; i nie przez starcie, lecz przez spotkanie! Niech ustanie zgiełk broni! Wojna oznacza zawsze klęskę pokoju, jest zawsze porażką dla ludzkości" - stwierdził Papież Franciszek.

Swoje rozważanie Ojciec Święty zakończył słowami: "Przebaczenie, dialog, pojednanie są słowami pokoju: w umiłowanej Syrii, na Bliskim Wschodzie, na całym świecie! Módlmy się o pojednanie i pokój, pracujmy na rzecz pojednania i pokoju, i stańmy się wszyscy, w każdym środowisku, ludźmi pojednania i pokoju!".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Stańmy się ludźmi pojednania i pokoju!
Komentarze (3)
B
Braterstwo
8 października 2013, 03:51
. Braterstwo – fundament pokoju [url]http://polski.blog.ru/204565715.html[/url] .
W
wierny
8 września 2013, 11:29
Gdybyśmy jako Katolicy byli pełni chryzmatów Ducha Świętego, to bardzo łatwo byłoby nam pomagać wszystkim naszym braciom chrześcijanom na całym świecie. Tak więc modlitwa o zdobywanie darów i charyzmatów Ducha Świętego powinna być tym co jest najbardziej potrzebne w Kościele, aby nie tylko mógł trwać, ale żeby mógł przetrwać nadchodzący czas próby. Obiecane ma, że przetrwa, tylko w jakim stanie?
Z
Zacheusz
7 września 2013, 23:12
Możliwe, że świat by się opamiętał gdyby Papież Franciszek udał się do Syrii osobiście jako Książe Pokoju. Może to irracjonalny pomysł, ale właśnie takiej determinacji potrzeba, aby coś rzeczywiście zmienić. W 2008 roku podczas konfilktu rosyjsko-gruzińskiego wizyta prezydentów z Europy Środkowo-Wschodniej na czele z prezydentem L.Kaczyńskim powstrzymała zapędy Rosji. Nikt tego nie mówi głośno, ale gdyby nie to współczesna Gruzja zapewne wyglądałaby znacznie inaczej. Misja Papieża - pokornego świadka nadziei i pokoju byłaby czymś co nie byłoby obojętne dla reszty "wielkich" tego świata. Byłaby dopełnieniem daru modlitwy i wołania o wzajemne przebaczenie. Tak sobie tylko myślę...