"Świat bez broni nuklearnej jest możliwy"

(fot. Grzegorz Gałązka / gałazka.deon.pl)
KAI / pk

Odstraszanie nuklearne i groźba wzajemnego zniszczenia nie mogą być podstawą etyki braterstwa i pokojowego współistnienia ludów i narodów - oświadczył papież Franciszek w przesłaniu do rozpoczętej 8 grudnia w Wiedniu konferencji nt. humanitarnych skutków użycia broni jądrowej. W dwudniowych obradach uczestniczy 800 delegatów z ponad 150 państw.

Franciszek wyjaśnił, że "pokój musi być budowany na sprawiedliwości, rozwoju społeczno-gospodarczym, wolności, poszanowaniu podstawowych praw człowieka, udziale wszystkich w sprawach publicznych i budowaniu zaufania między narodami".

- Jestem przekonany, że pragnienie pokoju, głęboko zakorzenione w ludzkim sercu, wyda owoc w konkretnych sposobach zapewnienia, że broń jądrowa będzie raz na zawsze zakazana z pożytkiem dla naszego wspólnego domu - stwierdził papież. Wyraził przekonanie, że "świat bez broni nuklearnej jest możliwy".

Jego słowa odczytał abp Silvio Tomasi, stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy instytucjach ONZ w Genewie, który następnie skomentował je podczas konferencji prasowej. Przypomniał, że Stolica Apostolska zawsze opowiadała się przeciwko używaniu, posiadaniu i rozwojowi broni atomowej, czego świadectwem jest np. encyklika św. Jana XXIII "Pacem in terris". Mimo to w okresie zimnej wojny w latach 80. XX w. akceptowała stosowanie odstraszania nuklearnego "jako warunku uniknięcia gorszych następstw, a nie jako wartości samej w sobie". Jednak rozpowszechnienie tego typu broni w wielobiegunowym świecie wraz z zagrożeniem wykradzenia materiałów rozszczepialnych przez terrorystów uczyniło ją bardziej niebezpieczną niż kiedykolwiek. - Dlatego wracamy do zasady, że posiadanie broni atomowej jest całkowicie nie do przyjęcia - dodał abp Tomasi.

Podczas konferencji Angela Kane, wysoki przedstawiciel Narodów Zjednoczonych ds. rozbrojenia powiedziała, że posiadanie broni nuklearnej nie tylko nie zapewnia bezpieczeństwa, ale wręcz zwiększa prawdopodobieństwo wypadków i braku zaufania między narodami.

Z kolei minister spraw zagranicznych Austrii Sebastian Kurz wskazał, że atak jądrowy miałby niszczące skutki, wykraczające poza granice państwa będącego celem ataku. Skutki te miałyby wymiar regionalny, a nawet globalny. - Nikt by nie wygrał, wszyscy by przegrali - zaznaczył polityk wzywając do przejścia od słów do czynów.

Naukowcy przestrzegają, że atak nuklearny oprócz śmierci ludności cywilnej i kompletnego zniszczenia zaatakowanych miast miałby długofalowe skutki dla środowiska naturalnego, wywołując zmniejszenie temperatury na świecie, powstrzymując produkcję rolną i potencjalnie prowadząc do głodowej śmierci miliardów ludzi.

- Ryzyko jest wysokie, a niebezpieczeństwo realne - podkreślił Peter Maurer, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Dlatego zaapelował o "zakończenie ery broni jądrowej".

Obecnie na świecie jest 17 tys. bomb atomowych, co oznacza 85-procentowy spadek ich liczby w porównaniu w końcem zimnej wojny, gdy było ich 70 tys. Jednak, jak przestrzegł Kurz, ich redukcja stworzyła "fałszywe poczucie bezpieczeństwa" wśród ludzi, którzy uważają zagrożenie nuklearne za abstrakcyjne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Świat bez broni nuklearnej jest możliwy"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.