"Trzeba wychodzić na spotkanie człowieka"

"Trzeba wychodzić na spotkanie człowieka"
(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
Logo źródła: Radio Watykańskie KAI / CTV / psd

"Droga Kościoła to wychodzenie, by poszukiwać tych, którzy są daleko, na peryferiach, służenie Jezusowi w każdej osobie zmarginalizowanej, opuszczonej, bez wiary, rozczarowanej Kościołem, zniewolonej swoim egoizmem" - powiedział papież Franciszek przyjmując członków ruchu Komunia i Wyzwolenie (Comunione e Liberazione). Papieska audiencja, która zgromadziła na placu św. Piotra tysiące członków ruchu związana była z 60. rocznicą jego powstania oraz 10. rocznicą śmierci założyciela, ks. Luigiego Giussaniego.

Franciszek zaznaczył, że dzieło ks. Luigiego Giussaniego poprzez lekturę książek i artykułów w znacznym stopniu wpłynęło na jego życie. Podkreślił też głęboki humanizm jego myśli, docierającej do głębi ludzkiego serca oraz znaczenie jakie miało dla niego spotkanie konkretnej osoby, Jezusa Chrystusa. - W ten sposób wychowywał on do wolności, prowadząc na spotykanie z Chrystusem, ponieważ Chrystus daje nam prawdziwą wolność - stwierdził papież. Cytując przykład św. Mateusza, ukazanego na obrazie Caravaggio znajdującym się w kościele francuskim św. Ludwika w Rzymie wskazał, na znaczenie spotkania, od którego wszystko się zaczyna, spotkania z Chrystusem, który nas poprzedza, idzie przed nami. Dodał, że nie można zrozumieć tej dynamiki budzącej zdumienie i posłuszeństwo bez miłosierdzia. "Tylko ten, kto został dotknięty czułością miłosierdzia, tak naprawdę zna Pana" - stwierdził Ojciec Święty.

Franciszek wskazał, że to spotkanie z Bożym miłosierdziem w osobie Jezusa Chrystusa ma podstawowe znaczenie dla moralności chrześcijańskiej, która nie jest jakimś tytanicznym samotnym wysiłkiem, dziełem woli. Przeciwnie jest ona odpowiedzią w obliczu miłosierdzia nieoczekiwanego, zaskakującego a niekiedy wręcz niesprawiedliwego według ludzkich kryteriów, miłosierdzia Boga, który nas zna, zna nasze upadki, a mimo to nas miłuje i pokłada w nas nadzieję. "Moralność chrześcijańska nie polega na tym, by nigdy nie upadać, ale by zawsze powstawać, dzięki Jego ręce, która nas podejmuje" - powiedział papież.

DEON.PL POLECA

Ojciec Święty zaznaczył, że drogą Kościoła jest pozwolenie, aby ukazało się wielkie Boże miłosierdzie. Powtórzył słowa skierowane 15 lutego do nowych kardynałów: "Drogą Kościoła jest niepotępianie kogokolwiek na wieki; obdarzanie miłosierdziem Boga wszystkich ludzi, którzy szczerym sercem o to proszą; drogą Kościoła jest właśnie wyjście z własnego ogrodzenia, aby pójść i szukać dalekich na "peryferiach" egzystencji; to zastosowanie w pełni logiki Boga". "Także Kościół powinien odczuwać radosny impuls, by stawać się kwiatem migdałowca, jak Jezus dla całej ludzkości" - dodał papież.

Franciszek podkreślił aktualność charyzmatu ruchu Komunia i Wyzwolenie, przypominając zarazem, że jedynym centrum jest Jezus Chrystus. W tym kontekście przestrzegł przed stawianiem w centrum swej metody duchowej. "Cała duchowość, wszystkie charyzmaty w Kościele muszą być «zdecentralizowane»: w centrum jest tylko Pan!" - powiedział papież. Przypomniał, że św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian mówiąc o charyzmatach łączy je z miłością, pochodzącą od Boga, i pozwalającą nam Go naśladować.

Franciszek przestrzegł także przed petryfikowaniem charyzmatów, spisaniem ich na pięknym pergaminie i umieszczeniem w ramie. Wskazał, że wierność charyzmatowi oznacza podtrzymywanie ognia, ale nie adorowanie popiołów. "Podtrzymujcie płomień pamięci tego pierwszego spotkania i bądźcie wolni!" - zaapelował papież. Zachęcił członków ruchu Komunia i Wyzwolenie, by byli skoncentrowani na Chrystusie i Ewangelii, stając się ramionami, rękoma, nogami, umysłem i sercem Kościoła "wychodzącego". Bowiem "droga Kościoła to wychodzenie, by poszukiwać tych, którzy są daleko, na peryferiach, służenie Jezusowi w każdej osobie zmarginalizowanej, opuszczonej, bez wiary, rozczarowanej Kościołem, zniewolonej swoim egoizmem" - stwierdził Ojciec Święty.

Franciszek zaznaczył, że to "wyjście" oznacza także odrzucenie autoreferencyjności, zamknięcia się we własnym świecie i umiejętność słuchania tych, którzy nie są tacy jak my, ucząc się od wszystkich, ze szczerą pokorą. Kiedy bowiem jesteśmy niewolnikami autoreferencyjności dochodzimy w końcu do kultywowania duchowości "etykietek" - jestem z tego czy innego ruchu, popadając w tysiące pułapek aktywizmu, jak działacze organizacji pozarządowych.

Przypominając nauczanie ks. Giussaniego papież zachęcił do otwartości na znaki czasów a także powrotu do najistotniejszych elementów chrześcijaństwa.

Ks. Luigi Giussani urodził się w 1922 roku w Desio, w okolicach Mediolanu. Wcześnie wstąpił do seminarium diecezjalnego w Mediolanie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1945 i podjął pracę wykładowcy w seminarium w Venegono. Specjalizował się w teologii wschodniej i teologii protestanckiej w Ameryce. Na początku lat 50. poprosił przełożonych o zgodę na pracę poza seminarium i przeniósł się do nauczania w szkole średniej im. Giovanniego Berchet w Mediolanie (1955-1964).

Zwracał uwagę na problem wychowania. Został wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie (kierował Katedrą Wstępu do Teologii) i zaangażował się w działalność studenckiego skrzydła Akcji Katolickiej - Gioventu Studentesca. Przyczynił się do rozwoju tej organizacji. Na polecenie arcybiskupa Mediolanu Giovanniego Colombo kontynuował studia teologiczne i przerwał na kilka lat kontakt ze środowiskiem młodzieżowym. W 1969 powrócił do działaczy dawnego Gioventu Studentesca, które w międzyczasie opuściło Akcję Katolicką pod wpływem serii protestów studenckich w Europie w maju 1968. Ks. Giussani stanął na czele nowej organizacji - Comunione e Liberazione. Był przewodniczącym Rady Generalnej CL i doprowadził m.in. do uznania organizacji przez watykańską Papieską Radę ds. Świeckich. Zyskał wpływy nie tylko w Kościele, ale także w świecie politycznym i gospodarczym. W lutym 1987 ks. Giussani zabrał głos na konwencji Włoskiej Partii Chrześcijańskich Demokratów w Assago.

W 1983 Jan Paweł II obdarzył go godnością papieskiego prałata honorowego; a w 1995 został laureatem Międzynarodowej Nagrody Kultury Katolickiej. Pełnił funkcję konsultanta Kongregacji ds. Duchowieństwa oraz Papieskiej Rady ds. Świeckich.

Ruch obecny jest w 70 krajach na całym świecie. Najwięcej wspólnot "Communione e Liberazione" jest we Włoszech i Hiszpanii. Ruch ten skupia ok. 60 tys. dorosłych członków. Od 1983 r. działa także w Polsce i zrzesza ok. tysiąca osób, głównie w ośrodkach akademickich, m.in. w Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Warszawie i Opolu.

Włoscy członkowie CL i wychowankowie ks. Giussaniego piastują dziś ważne stanowiska w życiu społecznym, kościelnym i politycznym. Jest wśród nich m.in. metropolita Mediolanu kard. Scola oraz wieloletni członek włoskiego parlamentu Rocco Buttiglione.

Od ponad 20 lat CL organizuje też doroczne "Mityngi przyjaźni między narodami" w Rimini, wierne nauczaniu ks. Giussaniego, że "wiarę należy rozumieć jako życie".

 

Więcej»

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Trzeba wychodzić na spotkanie człowieka"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.