"Upominaj, ale unikaj słów, które ranią i zabijają"

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / slo

Wszyscy jesteśmy grzesznikami, potrzebującymi przebaczenia przypomniał dziś papież Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański na placu św. Piotra w Rzymie. Niedzielną refleksję poświęcił tematowi upomnienia braterskiego we wspólnocie wierzących.

Drodzy bracia i siostry,

Ewangelia dzisiejszej niedzieli, zaczerpnięta z 18 rozdziału św. Mateusza, przedstawia temat upomnienia braterskiego we wspólnocie wierzących. Jezus uczy nas, że jeżeli mój brat zawini wobec mnie, powinienem okazać mu miłość, przede wszystkim osobiście z nim porozmawiać, tłumacząc mu, że to, co powiedział lub uczynił nie jest dobre. A jeżeli brat mnie nie posłucha? Jezus sugeruje działanie progresywne: najpierw, ponowną rozmowę w obecności dwóch lub trzech osób, aby był bardziej świadomy swego błędu, który popełnił, i jeżeli mimo tego nie posłucha napomnienia, należy powiedzieć to wspólnocie, a jeżeli nie posłucha nawet wspólnoty, należy dać mu uświadomić rozłam i oddalenie, które on sam spowodował, osłabiając wspólnotę z braćmi w wierze.

DEON.PL POLECA

Etapy tego procesu wskazują na wysiłek, jakiego Pan żąda od swojej wspólnoty, aby towarzyszyła, temu, który błądzi, tak aby się nie zatracił. Należy przede wszystkim unikać medialnej wrzawy i plotkowania we wspólnocie: "idź i upomnij go w cztery oczy" (w. 15). Postawą jest delikatność, ostrożność, pokora, uwaga skierowana na tego, kto popełnił winę, unikając słów, które mogą zranić i zabić brata. Jednocześnie ta dyskrecja ma na celu uniknięcie niepotrzebnego upokorzenia grzesznika. W świetle tego wymagania, rozumie się również kolejną serię interwencji, która przewiduje zaangażowanie świadków, a potem nawet całej wspólnoty. Celem jest pomoc bratu w zrozumieniu tego, co zrobił, i że swoim grzechem obraził nie tylko jednego, ale wszystkich.

W istocie wobec Boga wszyscy jesteśmy grzesznikami, potrzebującymi przebaczenia. Jezus nam powiedział byśmy nie osądzali. Upomnienie braterskie jest kwestią miłości i jedności, która musi panować we wspólnocie chrześcijańskiej, jest wzajemną posługa, którą możemy i musimy wypełniać nawzajem wobec siebie. Jest to możliwe i skuteczne tylko wtedy, jeśli każdy uzna siebie za grzesznika i osobę potrzebującą przebaczenia Pana. Ta sama świadomość, która sprawia, że rozpoznaję błąd drugiego, jeszcze wcześniej przypomina mi, że ja sam zbłądziłem i wiele razy błądzę.

Z tego powodu, na początku Mszy św., zawsze jesteśmy zachęceni do uznania przed Panem, że jesteśmy grzesznikami, wyrażając słowami i gestami szczerą skruchę serca. To Duch Święty przemawia do naszego ducha i pozwala nam rozpoznać nasze winy w świetle słowa Jezusa. Jest to ten sam Jezus, który zaprasza nas wszystkich, świętych i grzeszników do swojego stołu, gromadząc nas z rozstajów dróg, z różnych sytuacji życiowych (Mt 22,9- 10). A wśród tego, co łączy uczestników Eucharystii, są dwie rzeczy podstawowe: wszyscy jesteśmy grzesznikami i wszystkich Bóg obdarza swoim miłosierdziem. Musimy o tym zawsze pamiętać, zanim udamy się do brata, by dokonać upomnienia braterskiego.

Prośmy o to wszystko przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, którą jutro będziemy świętować z okazji liturgiczny obchodów jej Narodzenia.

Więcej»

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Upominaj, ale unikaj słów, które ranią i zabijają"
Komentarze (10)
W
WW
7 września 2014, 17:00
Prawdziwa obsesja KK jest upominanie w sprawie seksu. Jest to chorobliwe i wielu ludzi postrzega to jako chorobliwe i wielu odwraca sie z tego powodu od KK, bo tam tylko mowa o d..... Taka prawda.
R
RST
7 września 2014, 18:09
Mam przyjaciela, który sie bardzo interesuje buddyzmem. To jest jest jego pierwszy argument przeciw Kościołowi, to zainteresowanie czyimś życiem seksualnym.. W buddyzmie nikogo nie interesuje twoja sypialnia. Masz znaleźć swoja drogę do Boga poprzez medytacje, dobra dietę, ćwiczenia fizyczne. Czyli cała uwaga jest na tym skoncentrowana. Przyznam sie, ze do mnie to tez przemawia.
R
RST
7 września 2014, 18:15
Jeszcze dodam, ze pouczanie w buddyzmie tez nie wchodzi w grę. Prosta zasada: Pilnuj własnego nosa. Chyba, ze cię ktos prosi o radę.
Z
zs
7 września 2014, 21:00
Ciekawe, jeśli otworzy się dowolną gazetę katolicką, czy stronę kwestie dotyczące seksualności pojawiają się rzadko. Ma się to zupełnie inaczej w przypadku tych, którzy najczęściej wydają tę rzekomą skłonność Kościołowi. Doskonałym przykładem jest Pańskiwpis WW. W komentowany tekście nie ma ani jednej wzmianki na pobudzający Pana temat. Nie przeszkadza to Panu oburzać się. Rodzaj obsesji?
W
WW
7 września 2014, 22:08
Posluzylem sie cytatem z Franciszka. Papież na początku swojego pontyfikatu słusznie zwrócił uwagę na obsesje Kościoła w sprawach seksu i zachęcił duchownych do walki z niesprawiedliwoscia i nędza. Tyle w temacie.
S
sss
8 września 2014, 11:46
W Buddyżmie nie liczy się jednostka, indywidualizm bo wszystko jest energią i całoscią. Bóg też jest bezosobowy. A skoro tak to jak moze obchodzic go Twój los. Jak mozesz prosic o cokolwiek jeśli nie zwracasz sie jako ktos wartiosciowy do kogos kogo to obchodzi. Na mnie to nie działa. Poza tym buddyzm jest atrakcyjny swoją innoscią ale warto sie temu przyjzec blizej. Co robia ci najbardziej "wierzący"?Medytuja całymi dniami. Czy to czyni nasz świat lepszym?Kogo to zbawia? Poza tym warto wsłuchac się w to co mówi do ciebie Pan. Pomodlic się i poprosic o odpowiedzi na Twoje pytania.Czy odkąd medytujesz w Twoim życiu dzieje sie dobrze?Zwroc się z tym do Pana a nie do energii!
MM
Michał Mrotek
9 września 2014, 01:03
https://www.youtube.com/watch?v=CM9yieABcOs Polecam Panu i koledze w sprawie seksu i stosunku kościoła do seksu :) A co do zasady pilnuj własnego nosa. Czy aby naprawdę jest ona taka dobra? Cytując już chyba klasyka "Róbta co chceta" ? Gdyby nie solidny opierdziel od ludzi ze wspólnoty do której należę w tym momencie byłbym w dużo gorszej sytuacji niż jestem. Co prawda wspólnota to też ciężar. Ale raczej słodki przynajmniej z mojego punktu widzenia.
I
Inaris
7 września 2014, 15:57
UPominaniE innych jest PASKUDNE. Kropka. W każdym z nas mieszka nasze własne sumienie, czyli Bóg, i ono jest naszym najlepszym przewodnikiem. W życiu mamy przejść wiele aby czegoś sie nauczyć. Popełnianie grzechu jest jedna z form tych lekcji, które mamy przerobić, żeby sie udoskonalić. Każdy ma swoje WŁASNE TEMPO ROZWOJU i nie do nas należy poganianie innych czy upominanie. Zadbaj o swoja własna drogę. Duchowo Świętemu pozostaw prowadzenie twojego bliźniego. Chyba, ze ktos prosi cię o pomoc czy radę. Nie pozwól tez innym wtrącać sie w twoja DROGĘ. Twoja droga została specjalnie przygotowana DLA CIEBIE. ZAUFAJ JEJ.
MM
Michał Mrotek
9 września 2014, 01:12
Myślę że warto jeszcze raz przeczytać tekst a co najważniejsze ze zrozumieniem. Sumienie czasem przestaje prawidłowo funkcjonować. Sam Jezus mówi żeby napominać bliźnich. Należy jednak pamiętać żeby robić to delikatnie i z klasą :)
W
w.
7 września 2014, 13:35
tak mi się skojarzyło ze sprawą ks. Lemańskiego: "najpierw, ponowną rozmowę w obecności dwóch lub trzech osób, aby był bardziej świadomy swego błędu, który popełnił, i jeżeli mimo tego nie posłucha napomnienia, należy powiedzieć to wspólnocie, a jeżeli nie posłucha nawet wspólnoty, należy dać mu uświadomić rozłam i oddalenie, które on sam spowodował, osłabiając wspólnotę z braćmi w wierze."