Włoski teolog: prawdziwą herezją jest oskarżanie papieża o herezję

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / sz

- Prawdziwą herezją jest oskarżanie papieża o herezję ws. adhortacji apostolskiej "Amoris laetitia" - pisze włoski teolog ks. Maurizio Gronchi z Papieskiego Uniwersytetu Urbaniańskiego. Dlaczego? - wyjaśnia to na łamach tygodnika "Famiglia cristiana".

Inicjatywę "synowskiego upomnienia" wobec Franciszka nazywa bezpodstawną i podkreśla, że "dobry chrześcijanin nie potrzebuje korektorów, kiedy czyta nauczanie Kościoła".

<<Papież Franciszek posądzony o herezję>>

Ks. Gronchi zauważa, że słowa Jezusa o braterskim upomnieniu (Mt 18,15-17) są sposobem wcielania w życie wzajemnej miłości. Jednak mówi On: "Jeśli twój brat zgrzeszy przeciw tobie", a nie: "jeśli twój ojciec napisał i wypowiedział herezje idź, napisz synowskie upomnienie wobec papieża i daj do podpisu komukolwiek, kogo spotkasz po drodze".

- Od 1542 r. W Kościele katolickim istnieje organizm zajmujący się obroną i promowaniem ortodoksji, noszący dziś nazwę Kongregacji Nauki Wiary. Dotychczas, ponad rok od publikacji posynodalnej adhortacji apostolskiej "Amoris laetitia" nie zostało wydane żadne potępienie, upomnienie czy autentyczna interpretacja tego dokumentu - podkreśla teolog.

Za "dziwne" uważa więc to, że najpierw kilku kardynałów, a potem postacie z różnych kręgów kulturowych uznały, że muszą "nauczyć papieża i cały Kościół prawdziwej doktryny w kwestii małżeństwa i rodziny, szczególnie w odniesieniu do papieskiego tekstu" adhortacji.

Przypomina, że "Amoris laetitia" jest "dokumentem jedynym w swoim rodzaju i o wysokim ciężarze gatunkowym nauczania", gdyż stanowi owoc słuchania ludu Bożego (dwa kwestionariusze przedsynodalne), kolegialnej konsultacji z dwoma różnymi reprezentacjami światowego episkopatu (dwa zgromadzenia Synodu Biskupów nt. rodziny) i w końcu osobistego wkładu następcy św. Piotra, na którym spoczywa władza prymatu.

Włoski teolog zauważa, że problem interpretacji tekstów Magisterium Kościoła istnieje w Kościele od bardzo dawna. Wystarczy przypomnieć pierwsze reakcje na postanowienia Soboru Chalcedońskiego z 451 r. Zastanawiano się wówczas, czy definicja chrystologiczna o istnieniu dwóch natur: boskiej i ludzkiej w jednej osobie Chrystusa ma być interpretowana w sposób kerygmatyczny czy w sposób filozoficzny.

- Dzisiaj, tak jak kiedyś, stajemy wobec tego samego pytania: czy Sobór Watykański II należy odczytywać w sposób duszpasterski czy doktrynalny? Czy styl duszpasterskiego nauczania papieża Franciszka stanowi prawdziwy wkład doktrynalny? Odpowiedź pochodząca z chrześcijańskiej tradycji nie zna alternatywy, lecz jedynie harmonijne połączenie dwóch konstytutywnych wymiarów przekazu wiary: nowość w ciągłości, pośród rozróżniania bez rozdzielania oraz jedności bez pomieszania. Mając na uwadze to podstawowe kryterium, dobry chrześcijanin nie potrzebuje korektorów, kiedy słyszy lub czyta nauczanie Kościoła. Może po prostu zaufać, a przede wszystkim jest wezwany wraz ze swymi pasterzami - którzy na szczęście nie figurują wśród sygnatariuszy synowskiego upomnienia - do wcielania w życie nauczania, zamiast dyskutowania o nim, mając wątpliwe kompetencje - pisze ks. Gronchi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Włoski teolog: prawdziwą herezją jest oskarżanie papieża o herezję
Komentarze (3)
Agamemnon Agamemnon
6 marca 2018, 11:16
Amoris laetitia  to niespotykany wyłom z fanatycznego fundamentalizmu.
DS
Dariusz Siodłak
30 września 2017, 03:29
Trochę pogubił się włoski teolog skoro jako argument na ortodoksję amoris laetitia podaje przedsynodalne kwestionariusze.To tak jakby ojciec pytał dzieci czy chcą słodycze na śniadanie, obiad i kolację. Najlepszy argument jest na końcu: macie siedzieć cicho bo się nie znacie.
29 września 2017, 21:20
Na szczęście św.Atanazy nie posłuchał współczesnych mu Gronchich...