Siostra Heleny Kmieć mówi o jej beatyfikacji. "Jeśli kiedyś Kościół ogłosi moją siostrę świętą..."

(fot. youtube.com/Ibfilm Polska)
KAI / ms

"Helena nigdy nie bała się podejmować wyzwań, szła przez życie jak burza" - powiedziała Teresa Kmieć.

Siostra zamordowanej misjonarki wraz z ks. Pawłem Królem spotkali się ze studentami i pracownikami KUL. Panel odbył się w ramach 50. Jubileuszowego Tygodnia Eklezjologicznego "Po co teologia?".
Szła jak burza

Siostra Heleny Kmieć przyznała, że trudno było nad nią nadążyć. "Uczyła się w Wielkiej Brytanii, potem studiowała dwa kierunki po angielsku, następnie zatrudniła się jako stewardessa. Cały czas była w drodze. Nigdy nie bała się podejmować wyzwań, szła przez życie jak burza" - wspominała.

Jej zdaniem, chęć wyjazdu na misję do Boliwii było czymś naturalnym dla Heleny. "Nigdy nie miałam czegoś takiego, że się o nią bałam. To był jej kolejny wyjazd za granicę. Wcześniej w ramach wolontariatu misyjnego pomagała na Węgrzech, Rumunii czy Zambii" - tłumaczyła.

Beatyfikacja Heleny

DEON.PL POLECA

Zapytana o to czy wyobraża sobie beatyfikację własnej siostry odparła, że bierze taką możliwość pod uwagę. "Osobiście już dawno przestałam się modlić za Helenkę, bo wierzę, że jest w niebie. Jeśli kiedyś Kościół ogłosi moją siostrę świętą, będę z niej bardzo dumna" - wyznała Teresa Kmieć.

O posłudze, jaką zmarła misjonarka pełniła w swojej rodzinnej wspólnocie mówił ks. Paweł Król, wikariusz parafii pw. św. Barbary w Libiążu. Jego zdaniem, Helena miała dar zjednywania sobie ludzi.

"Kiedy do naszej parafii przybyli pielgrzymi w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży, na placu kościelnym panował chaos. Dopiero, gdy pojawiła się Helenka, udało się jakoś skierować wszystkich gości na odpowiednie noclegi. Wszyscy wiedzieliśmy, że jeśli trzeba zrobić coś niewykonalnego, to potrzebna jest Helenka - ona wszystko ogarnie" - powiedział kapłan.

Przyznał, że różni ludzie interesują się historią zmarłej parafianki. "Miasto musiało ustawić tablice informacyjne kierujące na cmentarz. Chociaż i tak co chwilę ktoś dzwoni na plebanię z prośbą o wskazówki jak odnaleźć grób Helenki" - wyjaśniał ks. Król.

Kim była Helena Kmieć?

Helena Kmieć zginęła w nocy z 24 na 25 stycznia 2017 r. w wyniku ugodzenia nożem w czasie napadu w Cochabamba w Boliwii. Razem z Anitą Szuwald pracowała jako wolontariuszka misyjna w Boliwii, gdzie planowała do czerwca pomagać siostrom służebniczkom dębickim w prowadzonej przez nie ochronce dla dzieci.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 18 lutego 2017 r. w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Trzebini, a 19 lutego były kontynuowane w jej rodzinnym Libiążu. Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. Uroczystość pogrzebowa miała charakter państwowy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siostra Heleny Kmieć mówi o jej beatyfikacji. "Jeśli kiedyś Kościół ogłosi moją siostrę świętą..."
Komentarze (7)
TB
Tru Badur
17 kwietnia 2018, 21:45
Dziękuję za piękny przykład życia Ewangelią. Proszę się modlić za nas, którzyśmy jeszcze w drodze, pani Helenko. A Panią niech Bóg obdarza wiecznym szczęściem.
18 kwietnia 2018, 07:53
Łk 16,19-31 Pani Helena nie pomodli się już za Ciebie użytkowniku "trubadur1". W drugą stronę też to nie działa. Każda inna nauka jest sprzeczna z Pismem Świetym.
17 kwietnia 2018, 11:20
hej chcialam dodac przeciez nie mozemz bzc w niebie miliard lat wniebie wierze w niebo dwa zycia wieczne
17 kwietnia 2018, 11:18
witam i znowu wieta ile jeszcze swietzch ma sie sercu ciagle to samo
Agamemnon Agamemnon
17 kwietnia 2018, 10:52
Gdyby opiekunowie Heleny potraktowali jej misję poważnie, zapewne by żyła. Metoda huzia na Józia przyniosła tragedię w postaci przedwczesnej śmierci Heleny.
Agamemnon Agamemnon
17 kwietnia 2018, 11:07
Kiedyś przeczytałem dziennik duszy św.Teresy z Lisie, była przymuszona wraz z 22. swoimi w spół siostrami do zamieszkiwania  w zimie w nieogrzewanych celach. Siostry te miały ogrzewanie we wspólnej sali w której przebywały podczas dnia, ale nie miały pozwolenia przełożonej, by tam mogły spać. Nie pozwalała im na to reguła. Wszystkie po przeziębiały się i w wyniku choroby pomarły. Jedna z nich za to została świętą. Tak wygląda obraz mentalności pseudoreligijnej.
M
Mieszko
17 kwietnia 2018, 10:44
"Osobiście już dawno przestałam się modlić za Helenkę, bo wierzę, że jest w niebie. Jeśli kiedyś Kościół ogłosi moją siostrę świętą, będę z niej bardzo dumna"  Pycha, pycha i bałwochwalstwo.Dziwię się, że tak kompromitującą wypowiedź zapewne młodej osoby opublikował katolicki  deon.Miejcie nad nią litość. Jeszcze taka uwaga: dziennikarz pyta siostrę Heleny Kmieć o beatyfikację a ta podbija stawkę wyżej.Mówi o "uznaniu świętą" czyli o kanonizacji.