Siostra Janina odeszła ze zgromadzenia zakonnego i porzuca działalność artystyczną

(fot. Agencja Muzyczna Polskiego Radia / youtube.com)
KAI / kk

Jak informuje Stacja7.pl, s. Janina Kaczmarzyk ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP, znana m.in z z pielgrzymkowej przeróbki przeboju "Despacito", przechodzi ze stanu zakonnego w świecki.

Jak informuje Stacja7.pl w poniedziałek siostra Janina opublikowała na Facebooku post, w którym poinformowała o opuszczeniu zgromadzenia zakonnego oraz rozwiązaniu współpracy ze swoim menadżerem.

DEON.PL POLECA

“Potwierdzam też informację o moim przejściu ze stanu zakonnego w świecki. Wybaczcie, że nie stać mnie mentalnie po wielu perypetiach – na inwestycję w miłość do muzyki i kontynuowanie projektu. Dziękuję Wam za każde »różnorakie bycie przy mnie« i towarzyszenie. Do zobaczenia gdzieś, kiedyś – w innym lepszym świecie” – napisała.

Post, w którym s. Janina poinformowała o przejściu do stanu świeckiego, został usunięty z fanpage’a.

Janina czyli Anna Kaczmarzyk – siostra należąca do Zgromadzenia Służebniczek NMP NP, wokalistka, autorka tekstów. Gra na gitarze oraz ukulele. Z wykształcenia jest teologiem i terapeutą zajęciowym. Pracuje z młodzieżą w szkole, jak również wśród osób z niepełnosprawnością, prowadzi wolontariaty.

Szerszej publiczności dała się poznać utworem "Zdrowaś Maryjo" - udaną przeróbką piosenki "Despacito". Jej interpretacja bardzo szybko zdobyła uznanie, nie tylko wśród pielgrzymów, ale także w Internecie, wychodząc poza granice Kościoła, osiągając 2.5 mln. odsłon. 31 stycznia b.r. zadebiutowała autorską piosenką zatytułowaną „Zajmij się mną”.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siostra Janina odeszła ze zgromadzenia zakonnego i porzuca działalność artystyczną
Komentarze (21)
TJ
~Tylko Ja
19 września 2020, 01:59
Niestety, zakony słyną z ucinania jakichkolwiek przejawów inwencji. W moim przypadku zależało od przełożonych. Przy niektórych mogłam rozwijać talenty i realnie nimi służyć. Jedna przełożona jednak przypisywała mi krzywdzące i nieprawdziwe cechy stereotypowego „artysty”. W końcu pogniotła mnie psychicznie wystarczająco. Dziś po latach mogę rozwijać talenty, dla których zakon wydawałby się odpowiedniejszy miejscem. Ale nie byl.
IT
~Ijon Tichy
6 września 2020, 21:20
Sprawa powinna zostać wyjaśniona. Jeśli ktoś nadużył władzy czy stanowiska i przeszkadzał, czy wręcz uniemożliwiał siostrze prowadzenie ewangelizacji poprzez muzykę winien zostać ze swych nadużyć rozliczony, a Kościół powszechny, rozumiany jako wspólnota wiernych powinien się o sprawie dowiedzieć. Tylko prawda nas wyzwoli. Zamiatanie jej pod dywan jest złem.
KM
~Karolina Mazaj
5 września 2020, 22:41
Kochana głowa do góry. Bądź, sobą nieść ludziom światło i śpiewaj nie poddawaj się. Zakony. Byłam przez, 20 lat zazdrość brak zrozumienia milosci współczucia. Jeżeli ktoś ma talenty to nie służy to władzom. Zazdrość do bólu. Byłam misjonarka. Odeszłam i dziś jestem bardzo szczęśliwa. Nieprawda co mówią że ten kto odchodzi jest nieszczęśliwy. Mówią tak bo co powiedzą. Szanowne Matki generalne itd a podwładne muszą słuchać i wykonywać. Szkoda słów. Bądź szczęśliwa nie poddawaj się pokaż im co potrafisz i nie zmarnuj talentów. Powodzenia Kochana.
AZ
~Aleksandra Zamojska
11 września 2020, 19:48
Dokładnie. Kto nie był, ten nie wie. Na zewnątrz wydaje się wszystko ok, siostrzyczki, modlitwy i takie tam, a wewnątrz baaardzo często zazdrość, gnębienie oraz tzw. ucinanie skrzydeł, bo ktoś się czymś wybija od reszty pospólstwa. Ludzie, nie rzucajcie bezmyślnie kamieniami, skoro nie znacie prawdy.
LB
~Leon Biały
5 września 2020, 00:55
Gratuluję dobrej decyzji. Miejmy nadzieję, że teraz będzie mogła żyć bliżej Boga i założyć rodzinę.
WP
Wacław Pawłowski
3 września 2020, 19:53
Przypomina się historia z lat 90-tych, dotycząca innej zakonnicy z gitarą, autorki wielu piosenek religijnych, które do dziś są śpiewane przez młodzież w wielu wspólnotach religijnych. U szczytu swej sławy odeszła z zakonu. Nie tylko z gitarą, ale i z jednym ze swych wielbicieli. Jak mówi jedno z porzekadeł: "Sława, to przedsionek do upadku".
KS
Konrad Schneider
4 września 2020, 11:53
Wie Pan, czego mi brakuje: rozmowy z ta zakonnica dzisiaj. Ciekaw jestem, jak ona ocenia swoj czyn. Czy jest szczesliwsza jak wczesniej? Czy uwaza, ze w ten sposob pelniej przezyla swoje zycie? To jest prawdziwie interesujace. A tak to sobie mozemy gdybac i gdybac...
LG
~Laura Gon
5 września 2020, 15:04
Dokładnie ja zrezygnowałam z życia zakonnego ze względów zdrowotnych i pomimo że jest to z nie mojej winy do dziś szczęśliwa nie jestem. Znam także wiele osób z podobnym doświadczeniem.
SZ
~Szarak Zwykły
6 września 2020, 07:23
Szanowny Panie, o jakim szczęściu tutaj mowa? Czy katolikowi pewno zależeć na szczęściu doczesnym czy wiecznym? Poszła w robienie rzeczy niepotrzebnych, przez które zaniedbała sprawy duchowe, bo jak inaczej to wyjaśnić.
KJ
Kazimiera Jędrosz Sułk
6 września 2020, 18:02
Prawdopodobnie sama odeszła ,bo zakon miał ją wydalić . Uprzedziła to co miało nastąpić . Czytałam wypowiedź pana Tomka Konfederaka
KS
Konrad Schneider
8 września 2020, 05:45
To jest wlasnie piekne pytanie... Bo ja mysle, ze Pan Bog nas nie przyslal na Ziemie za kare, tylko, zebysmy byli takze tutaj szczesliwi!
TJ
~Tylko Ja
19 września 2020, 02:03
Wielu świeckich katolików wymaga wręcz oglądać udręczonych zakonników. A Bóg wzywa do szczęścia i na ziemi i w niebie
AH
Agata Hrycaj
3 września 2020, 19:33
A xnam przypadki zskonnic, ktore xistały xmuszone przez matki generalne do odejścia. Euęc jak jesteś bez gezechu to rzucaj kamienismi a jak nie, to pomyśl ze moze być idruga strona medalu.
TJ
~Tylko Ja
19 września 2020, 02:04
Tak, w białych najpobożniejszych rękawiczkach...
RP
~Renata P
3 września 2020, 13:05
Ogromny smutek - jak w przypadku każdego takiego odejscia. Ale i przestroga dla ludzi Kościoła, którzy zbyt mocno wchodzą w taką bardzo medialną działalność. Potrzeba dużo ostrożności i roztropności, żeby nie ulec pokusie popularności, a przy okazji nie zagubić swojego powołania. No i trzeba pamiętać, że w takiej sytuacji odejście z zakonu czy kapłaństwa będzie sprawą publiczną, którą z jednej strony wykorzystywać mogą osoby nieprzyjazne Kościołowi, a z drugiej strony - mogą wywoływać ogromny ból, a nawet zgorszenie wśród wiernych. Trzeba bardzo modlić się za tych kapłanów, zakonników i zakonnice, którzy, nierzadko słusznie i z dobrym skutkiem udzielają się medialnie. Ale w tym też trzeba umiaru. I pamiętajmy, że dzieło ocenia się po owocach.
AS
~Anna S.
3 września 2020, 10:19
Nie czuję się niczym zgorszona. Współczuję tylko siostrze tych udrek mentalnych. Jeśli były wynikiem tego jak była traktowana w zgromadzeniu to bardzo, bardzo mi przykro
AW
~ania waliszko
3 września 2020, 09:39
była bardziej aktywistką niż zakonnicą
MK
~Mirek K
2 września 2020, 20:35
Z jednej strony nie mamy prawa do oceniania. Wiadomo jednak że każde takie odejście jest smutkiem i "zgorszeniem" dla Kościoła. I niestety jak widać większe "zgorszenie" i smutek jak osoba jest znana. Tym bardziej osoby bardziej znane powinny bardziej uważać na siebie bo w większym stopniu ich osobiste decyzje wpływają na wizerunek, stan Kościoła
KS
Konrad Schneider
3 września 2020, 10:23
Z drugiej strony - Pan Bog pisze prosto na kretych ludzkich drogach! Sa istotniejsze sprawy, jak trwanie przy blednej decyzji.
NM
~N M
2 września 2020, 09:41
Tak kończy się pogubienie w powołaniu i bratanie się ze światem. Nie wiem w co wpaść w g...no czy w maść.
RL
~Robert Lich.
2 września 2020, 09:30
To jest bardzo "podbudowująca" wiadomość od rana. Niesamowite.