Sprawa księdza oskarżonego o znęcanie się
PAP / kn
Prokuratura w Brzozowie (Podkarpackie) ma uzupełnić materiał dowodowy ws. księdza oskarżonego o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i doprowadzenie go tym do samobójstwa. Chodzi o opinie psychologa, psychiatry i seksuologa nt. duchownego.
W poniedziałek do brzozowskiej prokuratury wpłynęły z sądu akta sprawy. Jak poinformował PAP szef brzozowskiej prokuratury Zbigniew Pankowski, śledztwo w tej sprawie będzie kontynuowane; prokuratura uzupełni materiał dowodowy i, jeżeli pozwolą na to dowody, ponownie skieruje do sądu akt oskarżenia.
Stanisław K., były proboszcz parafii w Hłudnie, został już skazany nieprawomocnym wyrokiem w lutym 2013 r. na dwa lata w zawieszeniu na pięć lat za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i trzema dziewczynkami. Brzozowski sąd na podstawie zgromadzonych dowodów uznał, że ksiądz bił Bartka po twarzy, karku, szarpał za uszy, oskarżał go o kradzież pieniędzy mimo braku dowodów i zaprzeczeń chłopca, straszył zawiadomieniem policji i przeszukaniem domu. Jednak w opinii sądu I instancji nie było to przyczyną samobójstwa chłopca, co zarzucała duchownemu prokuratura.
Sąd w Brzozowie uznał duchownego winnym także znęcania się nad trzema dziewczynkami, ksiądz miał bić je po rękach, ciągnąć za włosy i uszy, przez co dzieci bały się kolejnych lekcji z księdzem.
Od tego wyroku odwołała się obrona, prokuratura i oskarżyciele posiłkowi. W sierpniu ub. roku Sąd Okręgowy w Krośnie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji. Wytknął też sądowi w Brzozowie błędy w postępowaniu dowodowym, m.in. brak opinii psychologicznej, psychiatrycznej i seksuologicznej oskarżonego. Ponadto - według sądu okręgowego - uzasadnienie wyroku było niekompletne.
Sąd w Brzozowie uznał jednak, że prokuratura ma uzupełnić materiał dowodowy o opinie biegłych: psychologa, psychiatry i seksuologa na temat oskarżonego. Prokuratura złożyła zażalenie na to postanowienie, ale Sąd Okręgowy w Krośnie podzielił zdanie sądu niższej instancji i akta sprawy wróciły do prokuratury celem uzupełnienia.
Duchowny został wiosną 2008 r. oskarżony o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-latkiem i doprowadzenie go tym do samobójstwa, oraz o znęcanie się nad trójką innych dzieci; miało do tego dochodzić od września 2005 do grudnia 2007 r. W czasie śledztwa ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Proces, na wniosek prokuratury i pełnomocnika pokrzywdzonych, odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Decyzję o utajnieniu sąd uzasadnił na pierwszej rozprawie obawą, że na procesie mogłoby dojść do niepokojów społecznych, ponieważ sprawa budziła antagonizmy i kontrowersje. Zwrócił też uwagę na dobro pokrzywdzonych dzieci i prawo rodziny zmarłego Bartka do szacunku i spokoju.
Proces trwał prawie pięć lat. Przedłużało go m.in. oczekiwanie na opinię psychologiczną dotyczącą Bartka, o której wydanie brzozowski sąd zwrócił się wiosną 2010 roku, uznając ją za konieczną. Obszerna i szczegółowa opinia wpłynęła do sądu w lutym 2011 roku. Jej treść jest niejawna.
Do samobójstwa Bartka doszło w połowie grudnia 2007 r. w miejscowości Hłudno. Chłopiec powiesił się na drzewie. Zostawił list, w którym miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Napisał też, że nie chce już być "gwałcony" przez tego "pedofila", ale wyrazy te później zamazał.
Śledztwo w tej sprawie brzozowska prokuratura wszczęła kilka dni po śmierci chłopca. Zgromadzony materiał dowodowy nie potwierdził jednak, by chłopiec był molestowany przez duchownego. Biegły z zakresu grafologii potwierdził autentyczność listu pozostawionego przez Bartka. W sprawie przesłuchano około 60 osób: kolegów Bartka z gimnazjum, innych uczniów z zespołu szkół, którzy mieli kontakt z księdzem, a także dorosłych.
Ks. Stanisław K. niedługo po tragedii odszedł na swoją prośbę z parafii Hłudno. Rezygnację złożył w przemyskiej kurii i została ona przyjęta. Jak powiedział wówczas PAP kanclerz kurii ks. Bartosz Rajnowski, księdza przeniesiono do parafii w Iwoniczu Zdroju. Kanclerz nie chciał ujawnić, jaki powód rezygnacji podał ksiądz.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł