Sumienie na granicy

Fot. PAP/Artur Reszko

Dramat rozgrywający się na polsko-białoruskiej granicy i wokół mających na niej miejsce wydarzeń, to w ogromnej mierze dramat sumień. To dla nich bardzo poważna próba.

Dwa tygodnie temu „Rzeczpospolita” opublikowała wyniki sondażu, dotyczącego migrantów i sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Zdaniem gazety odpowiedzi były niejednoznaczne. Wnikało z nich, że migrantów w Polsce raczej nie chcemy, ale równocześnie wolimy identyfikować się z postawami humanitarnymi i moralnymi. Komentując rezultat badania Marcin Duma, szef Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS, który sondaż przeprowadził, zauważył, że gdyby ankietowani nie mieli wyrzutów sumienia, nie pojawiłaby się wśród odpowiedzi kwestia dzielenia odpowiedzialności moralnej (w tym przypadku z Unią Europejską).

Dokładnie miesiąc wcześniej również „Rzeczpospolita” opublikowała reportaż z granicy Polski i Białorusi. Nosił tytuł „Granica ludzkiego sumienia”. Ale o tym, że wydarzenia, które od wielu tygodni mają miejsce na wschodniej rubieży naszego państwa, dotykają ludzkich sumień, przypominał nie tylko jeden z krajowych dzienników. Szczególnie często ta kwestia pojawia się w mediach społecznościowych. W różnych aspektach. Jedni np. przyznają, że choć mają niewielkie możliwości działania, sumienie nie pozwala im bezczynnie przyglądać się z daleka cierpieniom migrantów.

Inni zwracają uwagę, że sumienia mają również ci nasi rodacy, którzy strzegą granic. Niektórzy próbują im zdalnie robić rachunek sumienia. Ale są też tacy, gdy starają się zwrócić uwagę, że być może wielu żołnierzy i funkcjonariuszy, stojących na straży bezpieczeństwa naszego państwa, doświadcza poważnych konfliktów sumienia. Łatwo się domyślić, że wielu z nich to chrześcijanie. Można przypuszczać, że znają wskazania Jezusa zawarte m. in. W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie czy w zapowiedzi sądu na końcu czasów. A także wskazówkę, jakiej żołnierzom udzielił św. Jan Chrzciciel: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie”.

Niemal od pierwszych chwil kryzysu na polsko-białoruskiej granicy mamy w naszym kraju do czynienia z akcentowaniem i podsycaniem podziałów, uzasadnianych niejednokrotnie odwołaniami do sumienia. Jedni twierdzą, że sumienie karze im dbać wyłącznie o bezpieczeństwo państwa i zamieszkujących go obywateli. Drudzy przekonują, że imperatywem sumienia jest dla nich jedynie troska o migrantów, którzy zostali przez reżim zza wschodniej granicy potraktowani instrumentalnie i doświadczają niezasłużonych cierpień.

Wśród jednych i drugich zdarzają się raz po raz przypadki dezawuowania postawy tych, którzy podchodzą do sprawy inaczej niż oni, odmiennie rozkładając priorytety. Nie brak emocjonalnych wypowiedzi i internetowych wpisów, obelg, wyzwisk, pogardy, nienawiści itp. Patriotyczne myśli mieszają się z (mniej lub bardziej precyzyjnymi) cytatami z Pisma świętego i dzieł największych chrześcijańskich autorytetów. W powstającym chaosie rzeczywiste głosy dobrze uformowanych sumień zostają zagłuszone przez zacietrzewianie, forsowanie na siłę własnego spojrzenia i swoich przekonań.

W ogłoszonym kilka dni temu Komunikacie z 390. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski nie napisano ani słowa o sumieniu. Jest natomiast stwierdzenie, że nie ma sprzeczności w równoczesnym obowiązku obrony naszych granic i wsparciu dla tych, którzy stali się ofiarami tej trudnej sytuacji. Jest też mowa o tym, że nie ma wewnętrznego konfliktu między dobrze rozumianym patriotyzmem i koniecznością obrony naszych granic, a pomocą bliźniemu w potrzebie, w duchu dobrego Samarytanina. To być może najważniejsze sformułowania, jakie pojawiły się w dyskursie publicznym od początku obecnego kryzysu na naszej wschodniej granicy. To elementarna formacja sumień. Ratunek przed ich zafałszowaniem zbyt jednostronnym podejściem do niebagatelnych problemów i zagrożeń, z jakimi mamy aktualnie do czynienia.

Ponad ćwierć wieku temu, podczas krótkiego pobytu w Skoczowie z okazji kanonizacji Jana Sarkandra, św. Jan Paweł II bardzo mocno podkreślał, że Polska potrzebuje ludzi sumienia. Tłumaczył też, że być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający. „To znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło” - wyjaśniał. Podkreślał, że być człowiekiem sumienia to także znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie. „To znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne, troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności” - mówił.

Choć minęło ponad dwadzieścia pięć lat, wypowiedziana wtedy przez Papieża z naszej ziemi diagnoza „Czas próby polskich sumień trwa!” nic nie straciła na aktualności. Dramat rozgrywający się na polsko-białoruskiej granicy i wokół mających na niej miejsce wydarzeń, to w ogromnej mierze właśnie dramat sumień. Każda próba ich łamania, manipulowania nimi, zagłuszania lub fałszowania ich głosu, to dramat konkretnego człowieka. Nie ma żadnych „wyższych racji” zezwalających lub choćby tylko usprawiedliwiających tego rodzaju działania. Po żadnej ze stron podziału wykreowanego wokół wydarzeń na wschodnim krańcu naszej Ojczyzny. To sztuczny podział i nie ma z dobrze funkcjonującym sumieniem nic wspólnego.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sumienie na granicy
Komentarze (14)
JJ
~Jan Jan
24 listopada 2021, 14:04
10 Na to odrzekł mu Jezus: «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz»6. 11 Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.
TK
~Teresa Kowalczyk
23 listopada 2021, 19:47
Od lat w Polsce są emigranci z Ukrainy czy jakikolwiek ruch kościelny parafia zorganizowali im np wigilie pomogli dzieciom itp może na to warto zwrócić uwagę kiedy mówimy o emigracji
DS
Dariusz Sandecki
23 listopada 2021, 12:53
Przypominam, że na granicach są przejścia. Jeżeli ktoś wyłamuje płot, rzuca do mnie kamieniami i włamuje się do domu, to niech nie liczy na moją głupotę, która padła cieniem na część kleru, który terroryzuje mnie emocjonalnie odwołując się do Ewangelli, sprowadzając swoich wiernych do poziomu barbarzyńcy etycznego
KO
~Kt Oś
23 listopada 2021, 16:49
"część kleru, który terroryzuje mnie emocjonalnie odwołując się do Ewangelli" - pan tak na poważnie? To co to dla pana jest chrześcijaństwo, skoro odwołanie do Ewangelii uważa pan za "terror emocjonalny"?
JJ
~Jan Jan
24 listopada 2021, 14:03
do ~Kt Oś <><><> Myślę, że ciekawsza będzie twoja odpowiedź na to pytanie???
AS
~Augustyn Szczawiński
22 listopada 2021, 15:02
Od dziś nowenna do św. Andrzeja Boboli - w sprawie Polski. Należy codziennie odmówić Litanię do św. Andrzeja. Ratował nas w czasie bolszewickiej nawały. Bardzo ważne w aspekcie znaków: zaraza, pogłoski wojenne, zamieszanie w Kościele i w świecie (a nawet w przyrodzie), kryzys ekonomiczny i energetyczny, zamieszki.
ŁM
~Łukasz M
22 listopada 2021, 14:07
Obok mojego miejsca pracy jest kebab prowadzony przez Tunezyjczyka, przez trzy lata przewinęło się pracujących tam ludzi z różnych państw muzułmańskich, z Iraku, Afganistanu, Egiptu, Tunezji, co najmniej 30. Wszyscy przyjechali do Polski legalnie, pracują wynajmują mieszkania, żyją. Dostali się tu autem lub samolotem, nie przedzierali się przez bagna. Tyle w temacie
AS
Agata SI
23 listopada 2021, 00:05
Mieli szczęście. Nikt ich nie oszukał. Nie wywiózł na te bagna. Szczęściarze.
MW
~Michał Wołodźko
22 listopada 2021, 13:52
Tyle słów żeby wyrazić jedną prawdę: nie wiemy co z tymi ludźmi zrobić. Bo nie możemy wiedzieć – jasnowidzen nikt nie jest, żeby wiedziec co stanie się po podjęciu takiej czy innej decyzji. Sumienie tu nie pomoże, bo musi opierać się na twardych faktach. Zostają emocje, którymi starają się grać przywódcy po wszystkich stronach. Ostatecznie będzie jak zawsze przy takich konfliktach – decyzję podejmie dowodztwo, naród wykona. Potomni ocenią wedle własnego uznania.
KP
~Katolik Przedsoborowy
24 listopada 2021, 06:32
Temat migrantów na granicy jest skrajnie upolityczniony i głupota kościoła jest w to się mocno mieszać, no chyba za episkopat chce iść na wojnę jeszcze z prawicą. U nas też są biedni wszędzie i wołają o pomoc , bez wielkich mediów. Te namioty na nadziei trochę bez sensu, żołnierze tam nie zapraszanie, emigrant czeka na busa do Niemiec i raczej hula tam wiatr , bo co dalej z tym uchodzą bilet do Bagdadu? Zaraz będą sobie obcinac palce , żeby zerowac na waszej naiwnosci.
KN
Krzysiek Niepiekło
22 listopada 2021, 12:51
Dobry samarytanin nie otwierał swojego domu przed ludźmi, którzy rzucają kamieniami.
KO
~Kt Oś
23 listopada 2021, 16:47
Z początku nie rzucali kamieniami. Jaki wtedy był powód, żeby im nie pomagać?
S.
~Szczecinianka .
22 listopada 2021, 11:00
Wczoraj 21 listopada w szczecińskim kościele zbiórki na uchodźców nie było. Był natomiast komunikat o rocznicy sakry biskupiej abpa Dzięgi. Dorzucam tę informację do ogólnych rozważań w kwestii sumienia.
JA
~Janek Anielanek
24 listopada 2021, 08:05
To w ogóle ciekawe gdzie te zbiórki były, jaki to odsetek kościołów? Na przykład w moim mieście chyba nie specjalnie zbierano. Wiedzę mam tylko na temat 3 z kilkunastu parafii (dwie diecezjalne i dominikańska) i w żadnej z nich nie tylko nie było zbiórki, ale nawet słówka w ogłoszeniach. Widać tylko w niektórych, co bardziej postępowych diecezjach zbierano.