Świat przemienia Chrystus, nie ideologie
Papieska wizyta duszpasterska zbiegła się z obchodzonym dziś w diecezji rzymskiej Dniem Nowych Kościołów, kiedy zbiera się fundusze na budowę świątyń w powstających dzielnicach Wiecznego Miasta.
W homilii Ojciec Święty nawiązał do rzeczywistości społecznej parafii św. Maksymiliana, gdzie wewnętrzni emigranci włoscy spotykają się z przybyszami z Europy Wschodniej i innych krajów. Zachęcił wiernych do dialogu i tworzenia jednej wspólnoty parafialnej. Służą temu m.in. duszpasterskie wysiłki w dziedzinie katechezy i liturgii. Papież odniósł się także do ewangelii z dzisiejszej niedzieli, gdzie pada pytanie Jana Chrzciciela skierowane do Jezusa: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”.
„W ostatnich stuleciach wielu pytało: «Czy to naprawdę Ty? A może świat musi się zmienić bardziej radykalnie? Ty tego nie dokonasz?» - mówił Papież. – I pojawiło się wielu proroków, ideologów i dyktatorów, którzy stwierdzili: «To nie On! On nie zmienił świata! To my!». I potworzyli sobie mocarstwa, dyktatury, totalitaryzmy, które miały zmienić świat. Rzeczywiście go zmieniły, ale na gorsze. A dziś wiemy, że z tych wielkich obietnic pozostała tylko wielka pustka i zniszczenie. To nie byli oni. A zatem powinniśmy na nowo dostrzec Chrystusa i spytać Go: «Czy to Ty?». A Pan we właściwy sobie bezgłośny sposób odpowie: «Spójrzcie, co uczyniłem. Nie zgotowałem krwawej rewolucji, nie przemieniłem świata siłą, ale zapaliłem tak wiele świateł, że stały się one świetlistą drogą przez tysiąclecia»” – powiedział Ojciec Święty.
Benedykt XVI wskazał, że do tych świateł należą tacy świadkowie, jak patron parafii, męczennik Maksymilian Kolbe, który oddał życie za ojca rodziny, jak misjonarz Damian de Vuester, który poświęcił się dla trędowatych, czy jak Matka Teresa będąca światłem dla tych, których życie było ciemnością.
„I tak możemy iść dalej, widząc to, co Pan wskazał w odpowiedzi Janowi: że gwałtowne przewroty czy wielkie obietnice nie odmienią świata, ale ciche światło prawdy i Bożej dobroci. To jest znak Jego obecności, który daje pewność, że jesteśmy miłowani aż do głębi i że nie jesteśmy zapomniani. Nie jesteśmy produktem przypadku, ale woli miłości” – powiedział Benedykt XVI.
Skomentuj artykuł