Kard. Nycz: Franciszek nie chce się młodym przypodobać
Papież Franciszek nie chce się przypodobać młodzieży, nie idzie na skróty. Stawia młodym wyzwania, wymaga od nich, by żyli w zgodzie z Dekalogiem, a będą wtedy szczęśliwi - mówi w wywiadzie dla PAP kardynał Kazimierz Nycz.
Stanisław Karnacewicz (PAP): Czy Franciszek jest papieżem wymagającym wobec młodzieży?
Kard. Kaziemirz Nycz: Każdy papież, i papież Franciszek także, jest wymagający, bo ma wobec wiernych wymagania ewangeliczne. Nie słyszałem nigdy i na pewno nie będę słyszał, by papież w jakiś sposób szedł na skróty i chciał się przypodobać młodzieży. Tak nikt nie powinien się zachowywać - ani rodzice czy wychowawcy w szkole, ani tym bardziej Kościół czy papież. Trzeba być prawdziwym i trzeba stawiać wymagania. Franciszek kontynuuje to, co robił Jan Paweł II, czyli stawia młodzieży pewne wymagania, ale z miłością. Bo chodzi przecież o ich szczęście. A jeżeli chcesz być szczęśliwym, to zachowuj przykazania. Franciszek wpisuje się w takie podejście do młodzieży.
Jak papież Franciszek jest odbierany przez młodzież?
Jestem przekonany, że bardzo pozytywnie i otwarcie, o czym świadczy chociażby obecność młodych ludzi na pl. św. Piotra w Rzymie, zarówno na środowych audiencjach generalnych, jak i podczas niedzielnej modlitwy "Anioł Pański".
Sposób komunikowania się papieża z młodymi widać też podczas wizyt papieskich w różnych miejscach. Bardzo dobrze nawiązywał kontakt z młodzieżą na ostatnich Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro. Jestem też przekonany, że młodzież - mimo uwarunkowań współczesnego świata - potrzebuje kogoś, kto będzie do nich mówić w sposób prosty i ewangeliczny; kto im wskaże drogę do zbawienia i do szczęścia.
Czy papież widzi te uwarunkowania współczesnego świata, problemy młodych i wskazuje, jak je pokonać?
Oczywiście i to mimo różnicy wieku, trzech pokoleń. Jeśli do młodych ludzi idzie się z przesłaniem ewangelicznym, podawanym w sposób prosty i prostym językiem, wcale nie kumplowskim, próbującym naśladować język młodzieży, to młodzież przyjmuje kierowane do niej słowa. Młodzież jest bardzo wrażliwa na wszelkie zakłamanie, czy lukrowanie rzeczywistości. W ten sposób nie mówił do nich Jan Paweł II i Franciszek również nie. I młodzież wcale na to nie czeka. Papież stawia wymagania jasno, pokazuje, gdzie jest pomoc - w więzi z Chrystusem, w sakramentach.
Na co papież zwraca szczególną uwagę podczas spotkań z młodzieżą?
Na różne sposoby stawia im pytania, czy chcą być szczęśliwi. Odwołuje się do ich pragnień, potrzeb i oczekiwań. I na pytanie o szczęście - szczęście, które jest nieprzemijające - na różne sposoby daje odpowiedź.
Hasłem tegorocznych ŚDM są słowa: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Co w tym kontekście będzie chciał powiedzieć młodzieży papież?
Franciszek, gdy trzy lata temu zapowiadał hasło kolejnych ŚDM i gdy oparł trzyletnie przygotowanie do ŚDM na błogosławieństwach, już zapewne miał w planie, że spotkanie młodych odbędzie się w Roku Miłosierdzia Bożego. Prawdopodobnie chciał, by ŚDM były ważną celebracją tego Roku. Chciał zwrócić uwagę na najwspanialszą cechę Boga, jakim jest jego miłosierdzie i na to, że także my względem innych możemy być miłosierni. Franciszek jest niezwykle konkretny, gdy chodzi o wskazywanie sposobów, miejsc, gdzie człowiek powinien realizować miłosierdzie - nie tylko w pracy charytatywnej, pomocy biednym, chorym i cierpiącym, ale też w rodzinie, w szkole i wszędzie, gdzie się jest.
Czy zdaniem księdza kardynała młodzież dziś wie, czym jest miłosierdzie?
Wbrew temu, co nam się wydaje, pewnie wie. Może inaczej troszkę je nazywa, inaczej wyraża. Ale młodzi mają potrzebę bezinteresownego pomagania i potrafią się z tego cieszyć. Uogólnianie, że cała młodzież jest niewrażliwa, jest nieprawdą. W Roku Miłosierdzia chodzi także o to, by Światowe Dni Młodzieży przyniosły konkretny owoc. Ci młodzi ludzie, którzy przyjadą do Warszawy z zagranicy na dni diecezjalne będą czynić miłosierdzie, pracować charytatywnie, na zasadzie wolontariatu i nie dlatego, że ktoś im tak każe, tylko by hasło papieskie na ŚDM nie pozostało tylko w słowach.
Jak w dzisiejszym świecie - konsumpcji i dążenia do przyjemności - skłonić młodych ludzi do innej drogi, pomocy innym, refleksji o sensie życia?
Takie nastawienie ma wiele osób, ale w każdym człowieku jest pragnienie zrobienia czegoś dobrego, za co nie ma zapłaty. Najlepszym dowodem na to, także w Polsce, jest duża popularność wolontariatu. To są także rozwijające się szkolne koła Caritas w poszczególnych diecezjach i parafiach. No i to wszystko, co dzieje się dziś w związku z przygotowaniami do Światowych Dni Młodzieży. Ważne jest, żebyśmy tego jednorazowego zapału nie zmarnowali, żeby to się nie skończyło po wyjeździe papieża, ale żeby ten zapał trwał dalej.
Skomentuj artykuł