Ta ustawa uderzy w rodzinę, Kościół i media

Ta ustawa uderzy w rodzinę, Kościół i media
(fot. PAP/Tomasz Gzell)
KAI / drr

We wrześniu Sejm ma obradować nad zgłoszonym przez lewicę projektem nowelizacji tzw. ustawy równościowej, poszerzającej katalog zakazu dyskryminacji m.in. ze względu na "tożsamość i ekspresję płciową".

Zdaniem prawników projekt ten uderza w konstytucyjną ochronę rodziny, ogranicza wolność mediów oraz autonomię Kościołów i związków wyznaniowych. W opinii zaś organizacji prorodzinnych ma zapewnić uprzywilejowaną pozycję środowiskom homoseksualnym pod pretekstem walki z dyskryminacją.

DEON.PL POLECA

W 2010 r. została przyjęta ustawa równościowa, której celem było wdrożenie niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. We wrześniu Sejm ma obradować nad projektem nowelizacji tej ustawy zgłoszonym przez partie lewicowe.

Wyjaśniając cel projektu ustawy jego autorzy powołują się na zastrzeżenia organizacji pozarządowych działających na rzecz środowisk homoseksualnych. Ich zdaniem istniejący w polskim prawie katalog przesłanek, na podstawie których zabroniona jest dyskryminacja, jest "zamknięty" i "zbyt wąski", a zatem sprzeczny z art. 32 Konstytucji RP, zgodnie z którym "nikt nie może być dyskryminowany (…) z jakiejkolwiek przyczyny". Dlatego postulują dodanie do katalogu cech chronionych prawnie "przesłanek tożsamości płciowej i ekspresji płciowej". Ma to być podyktowane "doświadczeniem organizacji pozarządowych działających na rzecz praw człowieka, które obserwują wysoki poziom dyskryminacji osób transpłciowych w większości dziedzin życia".

Czym są terminy "tożsamość płciowa" i "ekspresja płciowa" w rozumieniu projektodawców? Pierwszy to "utrwalone, intensywnie odczuwane doświadczanie i przeżywanie własnej płciowości, która odpowiada lub nie płci metrykalnej", drugi - "sposób prezentowania się w społeczeństwie poprzez akcesoria kulturowe, tradycyjnie kojarzone z płcią, zarówno poprzez narzędzia materialne (ubiór itp.), jak niematerialne (np. sposób poruszania się, język)".

Przeciwko próbom nowelizacji ustawy równościowej protestują organizacje działające na rzecz rodziny. Analizę prawną wytykającą błędy i niezgodność z prawem polskim oraz unijnym wydało w tej sprawie Centrum Prawne Ordo Iuris.

Zdaniem Jacka Sapy z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, uwzględnienie dodatkowych terminów w spisie zachowań prawnie zabronionych może w konsekwencji doprowadzić do tego, że epatowanie swoimi zachowaniami seksualnymi zarówno prywatnie, jak i publicznie stanie się bezkarne, a sprzeciw wobec tych zachowań będzie z kolei karany.

"Co gorsza, osoba lub instytucja oskarżona o dyskryminację będzie musiała udowodnić swoją niewinność, a nie jak ma to miejsce w normalnej praktyce, że to na oskarżycielu spoczywa obowiązek udowodnienie czyjejś winy. Jest to nawiązanie do najgorszych praktyk z okresu totalitaryzmu i nie ma nic wspólnego z poszanowaniem praw człowieka oraz zasadą domniemania niewinności" - uważa prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.

Celem projektu jest także poszerzenie pojęcia "molestowania" jako formy dyskryminacji obejmującej "każde niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności osoby fizycznej i stworzenie wobec niej zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery, w szczególności poprzez treści zawarte w środkach masowego przekazu oraz ogłoszeniach w zakresie dostępu i dostarczania towarów i usług".

Zdaniem Centrum Prawnego Ordo Iuris, będzie to prowadzić do przyznania osobie uważającej się za dyskryminowaną "roszczeń na niespotykaną dotychczas w polskim prawie skalę, porównywalną jedynie z roszczeniami powiązanymi z wyrządzeniem szkody/krzywdy w wyniku popełnienia przestępstwa, przy czym nawet w tych przypadkach nie występuje przeniesienie ciężaru dowodu na pozwanego (oskarżonego), jako sprzeczne z zasadą domniemania niewinności".

W projekcie postuluje się ponadto rozszerzenie sfer, w których obowiązuje zakaz dyskryminacji m.in. o: treści zawarte w środkach masowego przekazu oraz ogłoszeniach w zakresie dostępu do towarów oraz usług, zakres swobody wyboru stron umowy przez prywatnych kontrahentów; różnicowanie sytuacji ze względu na płeć w związku z charakterem wykonywanych w pracy zadań, a także świadczenie usług edukacyjnych przez szkoły nieprowadzące rozdzielnej edukacji dla chłopców i dziewcząt. Planuje się także dodanie innych form dyskryminujących, jak "asumpcja", "asocjacja" lub "dyskryminacja wielokrotna" (z więcej niż jednego powodu).

Autorzy nowelizacji chcieliby także wprowadzenia obowiązku współpracy z organizacjami LGBT w zakresie opracowywania i realizowania programów antydyskryminacyjnych, realizowanych przez organy państwa oraz jednostki samorządu terytorialnego. Ale to nie wszystko: instytucje rządowe i samorządowe miałyby także obowiązek wprowadzać i realizować - na własny (czyli publiczny) koszt - tzw. programy równego traktowania.

"W praktyce będzie to oznaczało zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie dewiacyjnych zachowań za pieniądze podatników i przy wykorzystaniu instytucji państwowych" - komentuje Jacek Sapa.

Choć autorzy projektu powołują się na konieczność wdrożenia przepisów unijnych dyrektyw antydyskryminacyjnych, to zdaniem Centrum Ordo Iuris "dokument nie stanowi implementacji prawa UE". Pod pozorami wdrożenia przepisów wprowadza natomiast rozwiązania nieobowiązujące ani w prawie unijnym, ani w prawie polskim.

Ustawa z 3 grudnia 2010 o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania dostosowała bowiem polskie prawo do przepisów antydyskryminacyjnych dyrektyw UE, a po jej uchwaleniu Komisja Europejska wycofała skargi dotyczące niewdrożenia dyrektyw, zatem - wskazuje Ordo Iuris - obecnie nie ma powodów, które uzasadniałyby nowelizację ustawy.

Co więcej, niektóre propozycje zawarte w projekcie są sprzeczne z obowiązującym prawem UE.

Dr hab. Mariusz J. Golecki w analizie Centrum Prawnego Ordo Iuris wskazuje, że według art. 5 pkt. 2 ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania, tegoż aktu prawnego "nie stosuje się do treści zawartych w środkach masowego przekazu oraz ogłoszeniach w zakresie dostępu i dostarczania towarów i usług, w zakresie dotyczącym odmiennego traktowania ze względu na płeć".

Przyjęcie rozwiązań zawartych w kontrowersyjnym projekcie jest ponadto sprzeczne z konstytucją RP - wskazuje dr hab. Golecki. Chodzi przede wszystkim o rozciągnięcie definicji molestowania na treści zawarte w mediach, co zdaniem prawnika groziłoby ograniczeniem wolności wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (mówi o tym art. 54 ust. 1 konstytucji). Ponadto sprzeczne z art. 14 (wolność środków masowego przekazu) i art. 22 konstytucji (ograniczanie wolności działalności gospodarczej) jest poszerzenie zakazu dyskryminacji na sferę opinii publicznej oraz zawierania umów.

Prawnik zwraca uwagę na jeszcze jeden groźny aspekt projektu. Pozornie szanuje on wewnętrzną autonomię Kościołów i związków wyznaniowych. W art. 2 przypomina np. przepisy kodeksu pracy, wedle których nie stanowi naruszenia zasady równego traktowania ograniczanie przez wspólnoty wyznaniowe - których etyka opiera się na religii lub światopoglądzie - dostępu do zatrudnienia, jeśli charakter ich działalności powoduje, że ów światopogląd jest decydującym wymaganiem zawodowym stawianym pracownikowi.

Jednocześnie, owo przynależne Kościołom odstępstwo od zasady równego traktowania - stwierdzają autorzy projektu - "nie zawiera przepisu, który zabrania takiego nierównego traktowania z powodów innych niż religia, wyznanie lub światopogląd".

Celem regulacji - przestrzega dr hab. Golecki - jest zatem nie ochrona autonomii Kościołów i związków wyznaniowych w duchu art. 25 konstytucji, ale raczej rozszerzenie wyjątków dla nich zarezerwowanych na organizacje, których "etyka opiera się na religii, wyznaniu lub światopoglądzie", ale nie będące wspólnotami wyznaniowymi.

Zdaniem prawnika w tym zakresie charakter proponowanych wyjątków od tego, co proponuje nowelizacja, jest bardzo wąski. Jak zauważa dr hab. Golecki "można odmówić zatrudnienia katechety, który np. nie jest katolikiem, nie można natomiast powołać się na wyłączenie w sytuacji, gdy katolicki katecheta będzie osobą o orientacji homo-, bi- lub transseksualnej". W przeciwnym razie postanowienia te zostaną zakwestionowane na gruncie prawa unijnego.

Ekspert Centrum Ordo Iuris podkreśla ponadto, że pośrednio "projekt prowadzi także, w związku z rozszerzoną definicją molestowania, do ograniczenia wolności słowa i możliwości manifestowania poglądów religijnych, stanowiąc zagrożenie dla funkcjonowania mediów katolickich poprzez konieczność wprowadzenia autocenzury". Wszystko ze względu na groźbę konieczności wypłacenia odszkodowania za głoszenie opinii "noszącej znamiona" molestowania osób homoseksualnych.

Zdaniem Jacka Sapy, zamiast równego traktowania projekt noweli ma zatem jeden cel: zapewnić uprzywilejowaną pozycję środowiskom homoseksualnym. - Po raz kolejny lobby homoseksualne przy wsparciu SLD i Ruchu Palikota próbuje uzyskać prawne przywileje pod pretekstem walki z dyskryminacją - stwierdza prezes CWIŻiR.

"Co nam grozi jeżeli ten projekt ustawy zostanie przyjęty przez Sejm? Faktycznie zostanie wprowadzona homoseksualna dyktatura, która z jednej strony będzie cenzurować wypowiedzi osób fizycznych i treści przekazów medialnych, a z drugiej przy wykorzystaniu publicznych pieniędzy i organów państwa będzie tropić i zwalczać swoich przeciwników oraz promować swoje zachowania seksualne. Osoby i organizacje homoseksualne staną się dzięki niej swoistymi "świętymi krowami", które bezkarnie i przy pomocy instrumentów prawnych będą mogły szykanować tych, którzy chcieliby bronić rodzin i ich praw" - przestrzega prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.

I dodaje: ustawa ta jest zamachem na wolność słowa, gdyż uniemożliwi jakikolwiek osobisty i społeczny sprzeciw wobec działań osób i organizacji homoseksualnych.

Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny zapowiada zdecydowany protest przeciwko temu projektowi. - Chcemy pokazać, że ta sprawa nie zostanie przemilczana, rodzina jest dla nas najważniejsza i chcemy jej bronić - deklaruje Jacek Sapa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ta ustawa uderzy w rodzinę, Kościół i media
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.