"To jej sprawka, że po raz pierwszy w życiu zainteresowałam się Pismem Świętym"
"To Kora spowodowała, że sama z siebie szukałam w domu Biblii" - pisze Natalia Budzyńska w "Przewodniku Katolickim"
Natalia Budzyńska na łamach "Przeglądu Katolickiego" wspomina swoje pierwsze spotkanie z muzyką Kory: "mam lat trzynaście, czternaście? Z rodzicami w domu wczasowym w Zakopanem. Świetlica pełna, cały ośrodek ogląda transmisję z Sopotu. Nudzą mnie mdłe wykonawczynie, aż nagle na scenę wychodzi kobieta tak inna niż wszystkie poprzednie gwiazdy i gwiazdki, że aż zapiera mi dech".
Opisuje także reakcje wczasowiczów, którzy "kręcą głową lekko zgorszeni" na widok ekstrawaganckiego wyglądu piosenkami: jej ubrań i fryzury ściętej "na jeża".
Jak opisuje autorka, Kora była dla niej odskocznią od codziennej szarości PRL-u, symbolem buntu, ikoną tego, że można inaczej żyć i działać: "wiedziałam, że tak można, inaczej niż wszyscy, na przekór, wbrew regułom, tupiąc nogą, nie bojąc się siebie i nie podlizując się oczekiwaniom innych".
Cztery refleksje po śmierci Kory. Czego uczy mnie - katoliczkę? >>
Budzyńska przyznaje, że to przez teksty piosenek Kory sięgnęła do Biblii: "I jeszcze to Kora spowodowała, że sama z siebie szukałam w domu Biblii, żeby odnaleźć wersy z piosenki. Była to piosenka z drugiej płyty pod tytułem Pałac. A w niej o domu budowanym na piasku, że się nie ostanie. Więc właściwie to jej sprawka, że po raz pierwszy w życiu zainteresowałam się Pismem Świętym, odkrywając, że są tam zapisane rzeczy uniwersalne i ponadczasowe".
Kora czyli Olga Sipowicz zmarła w sobotę, 28 lipca br. Urodziła się 8 czerwca 1951 roku w Krakowie. Była wokalistką rockową i autorką tekstów piosenek. W latach 1976-2008 była liderką zespołu Maanam.
Od kilku lat zmagała się z chorobą nowotworową.
Kramer SJ po pogrzebie Kory: "takim chamskim zachowaniem nikogo do Chrystusa nie przyciągniemy" >>
Skomentuj artykuł