"To powrót do bezbożnego barbarzyństwa!"
Raport o równości kobiet i mężczyzn w Unii Europejskiej spotkał się z silnym protestem niemieckich obrońców życia.
- Przyjęcie projektu przygotowanego przez belgijskiego europosła, socjalistę Marca Tarabellę jest niebezpieczną deklaracją rezygnacji z obrony życia - oświadczył 11 marca w Berlinie przewodniczący niemieckiej federacji ruchów obrońców życia, adwokat Martin Lohmann.
Ponadto raport wspiera m.in. lepszy udział kobiet na rynkach pracy, zmniejszenie różnic w płacach ze względu na płeć, opowiada się za zorganizowaną walką w całej Europie z przemocą wobec kobiet oraz ze "stereotypami gender".
Jako istotny środek służący "zmniejszaniu niesprawiedliwości" raport przyjęty 10 marca przez plenum Parlamentu Europejskiego w Strasburgu mówi również o "prawie kobiet do zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego" oraz o prawie "swobodnego dysponowania własnym ciałem". To sformułowanie kwestionowali niektórzy uczestniczy debaty zwracając uwagę, że można go interpretować jako ułatwienie dostępu do aborcji.
Według Lohmanna głosując za przyjęciem raportu europarlamentarzyści uznali zgodę na zabijanie dzieci nienarodzonych za prawo człowieka. Tym samym - dodał - Parlament Europejski stał się "maszyną do rozbijania humanitaryzmu i ładu prawnego. Jest to powrót do bezbożnego barbarzyństwa i wchodzenie w kres kultury, cywilizacji oraz wolności".
Przeciwko przyjęciu raportu apelowała do Parlamentu Europejskiego Federacja Katolickich Stowarzyszeń Rodzinnych w Europie (FAFCE). Zainicjowaną przez nich petycję wzywającą członków europarlamentu, aby potwierdzili stanowisko Parlamentu z grudnia 2013 r. i nie wspierali tzw. "prawa do aborcji", podpisało ponad 168 tys. obywateli Unii Europejskiej. Odrzucono wówczas tzw. raport Estreli nt. zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego i związanych z tym praw (SRHR). W zamian przyjęto rezolucję mówiącą, że tworzenie i wprowadzanie w życie polityki w dziedzinie SRHR oraz edukacji seksualnej w szkołach należy do kompetencji państw członkowskich, zgodnie z obowiązującą w UE zasadą pomocniczości.
Skomentuj artykuł