Tomasz Terlikowski: to jedyny prawdziwy powód, dla którego jestem w Kościele
Odpowiedź nie jest prosta. Ja nie jestem człowiekiem uczuć, mnie w młodości do Kościoła nie przekonały emocje, ani przeżycia.
Wielu wyszło z Kościoła, wielu wyjaśnia, że zrobiło to z powodu Jego rys, słabości, braku wiarygodności, i wielu - jak Sławomir Jastrzębowski tęskni za sacrum, za religijnością, którą im odebrano. Do mnie często też wraca pytanie, dlaczego jesteś w miejscu, które doskonale znasz, którego zaniedbania, problemy, błędy ostro opisujesz, których jesteś świadomy.
Odpowiedź nie jest prosta. Ja nie jestem człowiekiem uczuć, mnie w młodości do Kościoła nie przekonały emocje, ani przeżycia. Nie miałem ich, doświadczenia z sacrum były mi obce. Urzekła mnie spójność katolicyzmu, intelektualna pełnia filozofii i teologii. Szukałem Boga rozumowo, a nie emocjonalnie, a antyklerykalizm ludzi wierzących wyniesiony z domu sprawiał, że częściej szukałem go sam, niż w towarzystwie księży. Kilku było ważnych, ale nawet, gdy czasem wiele lat później dowiadywałem się, że zawiedli, że odeszli, że mieli w swoim życiu ciemne plamy, nie zmieniało to intelektualnego wyboru. A potem - i to jest jedyny prawdziwy powód, dla którego jestem w Kościele - Bóg pokazał mi, że jest silniejszy niż grzech, że jest silniejszy niż śmierć, że jest silniejszy niż moja i innych słabość, że prawda o zmartwychwstaniu, o tym, że grób jest pusty, to nie jest tylko historia, ale to rzeczywistość dnia codziennego, że On jest silniejszy od mojej śmierci, i że z mojego grobu może mnie wyprowadzić. I to się dzieje w Kościele i przez Kościół, dokonuje się pośród i poprzez grzesznych ludzi, od których ani nie jestem lepszy, ani bardziej pobożny. Bóg mówi, przemienia, odradza posługując się ludźmi takimi, jacy są, w Kościele jaki jest.
Estetyka bywa pomocna w rozumowaniu, ale On przychodzi także tam, gdzie nie jest ładnie, nie jest pobożnie, gdzie jest śmierć. Kościół, poza piękną teologią, liturgią, przekazuje tę najważniejszą prawdę. I daje pokarm na wieczność, sakramenty, które są żywą siłą zwyciężającą śmierć.
Wpis oryginalnie ukazał się na Facebooku Tomasza Terlikowskiego.
Skomentuj artykuł