Trwa zbiórka na rzecz Kościoła na Wschodzie

Trwa zbiórka na rzecz Kościoła na Wschodzie
(fot. DAVID HOLT / flickr.com / CC BY-SA 2.0)
KAI / pk

II Niedziela Adwentu to w Kościele w Polsce Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie. To okazja do wsparcia tych, którym przyszło żyć w trudniejszych od nas okolicznościach. Organizatorem Dnia jest powołany w 1989 roku przez ówczesnego Prymasa Polski kard. Józefa Glempa Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie. W ciągu 25 lat działalności wartość pomocy udzielonej przez Zespół sięgnęła ok. 60 mln zł.

O godz. 9.00 w Bazylice Św. Krzyża w Warszawie celebrowana była Msza św. w intencji Kościoła na Wschodzie, transmitowana przez Program I Polskiego Radia. O godz. 13.00 w TVP Polonia można było obejrzeć transmisję Mszy św. z kościoła pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Tego dnia w polskich parafiach wierni modlą się w intencji katolików na Wschodzie, a do puszek zbierane są ofiary materialne. Katolicy ze Wschodu pamiętają w tym czasie w modlitwie o Polakach. Zbiórka w diecezjach w drugą niedzielę Adwentu stanowi, obok ofiar wpłacanych na konto, bazę finansową Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie.

Przypadająca w tym roku 25. rocznica powstania Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie stała się dla jego obecnego przewodniczącego bp. Antoniego Dydycza okazją do podsumowania ćwierćwiecza działalności. Hierarcha przypomniał, że współpraca z Kościołem na terenach dawnego Związku Radzieckiego istniała jeszcze przed powołaniem Zespołu. Szczególne zasługi w tym względzie miał nieżyjący już pallotyn ks. Stanisław Kuraciński, który dostarczał na Wschód, często nielegalnie, literaturę religijną i organizował w Polsce kursy dla udających się do pracy w tamtejszym Kościele świeckich i duchownych.

Jak przypomniał bp Dydycz, ówczesny Prymas Polski kard. Józef Glemp w 1989 roku uznał za stosowne nadać tej pomocy formę zorganizowaną powołując Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie. "Nawiązywano kontakty z żyjącą tam ludnością, a punktem odniesienia były centra religijne. Nie mniej jednak poszukiwano także innym możliwości docierania z pomocą" - powiedział bp Dydycz. Na przestrzeni lat zmieniał się również rodzaj pomocy, początkowo polegała ona przede wszystkim na dostarczaniu literatury, a z czasem na pierwszy plan wysunęły się inne potrzeby, jak choćby remonty obiektów sakralnych czy wsparcie osobowe. "Zawsze jednak potrzebna była wspólnota modlitewna, bo ona nadawała naszej pracy szczególny charakter" - przyznał przewodniczący Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie.

Obecnie z powodu sytuacji na Ukrainie pojawiły się nowe wyzwania, którym Zespół stara się wyjść na przeciw, choćby zapraszając do Polski tych, którzy w wyniku działań wojennych utracili na Ukrainie cały swój dobytek. Hierarcha zwrócił się do wszystkich z gorącą prośbą, aby jeszcze bardziej się zmobilizować, bo pomoc tamtejszej ludności jest wyjątkowo potrzebna.

Ks. Piotr Rosochacki, dyrektor Caritas Spes na Krymie przyznał, że sytuacja Kościoła, jak i samych mieszkańców Krymu, znacznie się pogorszyła. Szczególnie dotyczy to rodzin, w których jeden z małżonków to Ukrainiec a drugi Rosjanin. Nie mogą oni dojść do porozumienia ze względów politycznych, co prowadzi do rozpadu związku. Kapłan przyznał, że mieszkańcy Krymu zostali pozostawieni sami sobie, nie rozumie ich ani Kijów, ani Moskwa. Wsparcia materialnego udziela Kościół katolicki, który najbardziej potrzebującym rozdał kilka ton żywności. W sklepach zaczyna bowiem brakować produktów żywnościowych, a ich ceny wzrastają. Ks. Rosochacki dodał, że także Kościół ma problemy z funkcjonowaniem. Po przejęciu Krymu przez Rosję obowiązuje tam prawo rosyjskie, a co za tym idzie tracą ważność dokumenty pozwalające duchownym na pobyt na tym terenie wydane przez władze ukraińskie. Tymczasem księża, którzy pracują na Krymie to Polacy i Ukraińcy. Część duchownych musiała opuścić zajęte tereny, bowiem nie mieli odpowiedniej wizy. Pozwolenia na pobyt tracą ważność wraz z końcem roku, a zatem - jak mówił ks. Piotr Rosochacki - na początku 2015 roku może się okazać, że na Krymie nie ma księży i sióstr katolickich. "Jak będą funkcjonowały parafie?" - zastanawiał się ks. Rosochacki. Takich wspólnot na Krymie jest siedem.

Ks. Grzegorz Rapa, który posługiwał w parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Ługańsku poinformował o sytuacji na wschodniej Ukrainie. Po tym, jak 7 lipca wyjechał na urlop, nie może już wrócić do swojej wspólnoty. Z powodu działań wojennych parafię opuścił również wikariusz. Z Ługańska wyjechali wszyscy obcokrajowcy, jak również część mieszkańców. Ze 150 parafian pozostało zaledwie kilku. Ks. Rapa zapewnił, że robi co w jego mocy, by pomóc wiernym z Ługańska. "Nie mają pracy, nie mają gdzie mieszkać, dzieci nie chodzą do szkoły. Problemów do rozwiązania jest bardzo wiele" - powiedział kapłan. Przyznał jednocześnie, że zarówno państwo ukraińskie, jak też Kościół katolicki na Ukrainie, nie są przygotowane do rozwiązania problemu.

Z niepokojem ks. Rapa mówił, że opinia publiczna, w tym media, zapomniały o tych, którzy najbardziej dotknięci są konfliktem na Ukrainie. Częściej w telewizji pokazywani są żołnierze, politycy, ale nie zwykli ludzie, którzy najbardziej cierpią. "Ani w świadomości ukraińskiej, ani polskiej, problem ten nie istnieje. Trzeba to zmienić" - mówił proboszcz z Ługańska.

Z wdzięcznością ks. Rapa mówił o inicjatywie Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie pod nazwą "Polska gościnność". Dzięki tej akcji zapraszane są do Polski rodziny z terenów Ukrainy dotkniętych działaniami wojennymi. Jak dotąd z takiej formy pomocy skorzystało ok. 110 rodzin, w tym ponad 60 dzieci. Akcja wciąż trwa.

II niedziela adwentu jest okazją dla wiernych w Polsce, by wesprzeć Kościół na Wschodzie. W roku ubiegłym Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie zebrał 2,4 mln zł. Dzięki tym funduszom w tym roku możliwe było zrealizowanie aż 351 projektów. Ponad połowa tych środków - 1,4 mln zł - została przeznaczona na działania pomocowe na Ukrainie. "Większość projektów miała charakter charytatywny: wspieranie stołówek, sierocińców, osób potrzebujących, finansowane były akcje formacyjne, rekolekcje młodzieżowe, wakacyjne wyjazdy" - poinformował ks. Leszek Kryża, dyrektor biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Duży udział w wydatkach mają również kwoty związane z remontami i pracami budowlanymi obiektów sakralnych. W roku ubiegłym Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie realizował projekty m.in. na Białorusi, Kazachstanie, w Rosji, na Litwie, Łotwie, Gruzji czy Serbii.

Jak poinformował KAI ks. Kryża w ciągu 25 lat działalności wartość pomocy udzielonej przez Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie sięgnęła ok. 60 mln zł.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trwa zbiórka na rzecz Kościoła na Wschodzie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.