"Turcja może skorzystać na wolności religijnej"

KAI / psd

Po prawosławnej liturgii sprawowanej 15 sierpnia przez patriarchę Konstantynopola Bartłomieja I w klasztorze Sümela premier Turcji Recep Tayyip Erdoğan skrytykował kręgi nacjonalistyczne. Jego zdaniem, kraj nic nie stracił, jeśli tysiąc czy nawet dwa tysiące ludzi wspólnie uczestniczyło w nabożeństwie.

Skrajnie prawicowi politycy w Trapezuncie na północy kraju protestowali przeciwko zezwoleniu na prawosławne nabożeństwo w pobliskim klasztorze Czarnej Madonny. Zarzucają oni chrześcijanom, że przez nabożeństwo 15 sierpnia pragną przywołać pamięć Cesarstwa Bizantyńskiego i podkreślić wolę jego powrotu.

15 sierpnia łączy się z kilkoma ważnymi wydarzeniami dotyczącymi tego miejsca. Tego dnia w 1461 Turcy osmańscy podbili bizantyński wówczas Trapezunt. W tym dniu przypada również rocznica rozpoczęcia powstania kurdyjskich rebeliantów przeciwko państwu tureckiemu. W związku z tym skrajnie prawicowa gazeta „Yenicağ” napisała w komentarzu, że nabożeństwo jest demonstracją „odwetu”.

Tymczasem uroczystość, na którą przybyło 2,5 tysiąca prawosławnych, przebiegła bez zakłóceń. Była to pierwsza liturgia sprawowana w tym zabytkowym klasztorze po 88 latach.

Turcja nic nie straciła, jeśli spotkało się tysiąc czy nawet dwa tysiące ludzi, aby wspólnie uczestniczyć w nabożeństwie – te słowa premiera Erdoğana zacytowały media tureckie 16 sierpnia. Premier oświadczył, że jego kraj może więcej skorzystać, jeśli będzie w nim większa wolność religijna. Przypomniał jednocześnie, że Turcja sama stara się o zezwolenie na działalność meczetu w Atenach i poprawa sytuacji we własnym kraju mogłaby ten proces przyspieszyć. Według deklaracji władz tureckich w klasztorze Sümela będą raz w roku odprawiane msze prawosławne.

W starym bizantyńskim klasztorze Czarnej Madonny w Sümeli, położonym na południe od Trapezuntu nad Morzem Czarnym, do XX w. przechowywana była ikona Matki Bożej, którą – jak głosi legenda – miał namalować św. Łukasz Ewangelista (podobnie jak szereg innych ikon, w tym jasnogórską). Siedmiopiętrowy klasztor jest malowniczo położony na skalnej półce nad wartkim strumieniem. Zgodnie z legendą, monaster wznieśli dwaj mnisi z Aten według wskazówek, jakie przekazała im w objawieniu Najświętsza Maria Panna. Historycy skłaniają się ku teorii, że budowę zlecili cesarze bizantyńscy z IV w., pragnący nawrócić miejscowych pogan na chrześcijaństwo.

Turcy opanowali Trapezunt (po turecku: Trabzon) w 1461, a więc już po zdobyciu przez nich Konstantynopola (1453), ale klasztor pozostawał w rękach Greków do początku lat dwudziestych XX wieku. Pewne nadzieje na powrót tych ziem do Grecji przyniosło zdobycie ich ziem przez wojska rosyjskie, które przebywały tam od kwietnia 1916 do lutego 1918. Po zakończeniu I wojny światowej i utworzeniu Republiki Tureckiej doszło jednak do grecko-tureckiej wymiany ludności. Gdy Grecy opuścili te tereny, klasztor popadał w ruinę, a później został zamieniony na muzeum, czynne do dziś. Wnętrza udostępnionych do zwiedzania obiektów, pochodzących zapewne z XIII w., zdobi wiele warstw fresków. Ostatnio trwają tam prace konserwatorskie.

Od wielu lat prawosławni Grecy starali się o zezwolenie na odprawianie liturgii w klasztorze na skałach. Po uzyskaniu takiej zgody patriarcha Bartłomiej podziękował tureckiemu Ministerstwu Kultury za stworzenie im takiej możliwości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Turcja może skorzystać na wolności religijnej"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.