Ubodzy - najlepsi eksperci w walce z ubóstwem
Najlepszymi ekspertami w walce ze skrajnym ubóstwem są sami ubodzy, bo oni wiedzą najlepiej czego im potrzeba - mówiono podczas debaty zorganizowanej przez Ruch ATD Czwarty Świat w Collegium Civitas w Warszawie.
Podkreślano też jak ważny jest szacunek dla ludzi skrajnie ubogich oraz respektowanie odmiennego postrzegania ubóstwa w różnych rejonach świata. Na świecie w ubóstwie żyje ponad miliard osób, a 50 tys. dziennie umiera z przyczyn związanych z ubóstwem.
Debata w Pałacu Kultury i Nauki zorganizowana została z okazji wydania książki Xaviera Godinota "Likwidacja skrajnego ubóstwa: współuczestnictwo i prawa człowieka". Godinot jest członkiem Międzynarodowego Ruchu ATD Czwarty Świat.
W książce zawarł m.in. wspomnienia czworga osób, którzy doświadczyli skrajnego ubóstwa i którym udało się z niego wyjść. Nastolatek z Burkina Faso, matka czworga dzieci z Filipin, rodzina bezdomnych z Paryża i rodzina z Peru to osoby, które podzieliły się swoimi refleksjami na temat tego co sprawia, że niemożliwe jest samodzielne wydostanie się ze ubóstwa i jakiego rodzaju pomocy potrzebowali. Wszyscy wspominali cierpienia, jakie niesie ze sobą skrajne ubóstwo - brak domu i poczucia bezpieczeństwa, a co za tym idzie brak szans na zdobycie pracy, pewna "niewidoczność" dla innych. Godinot podkreślał jak ważne w walce z ubóstwem są więzi rodzinne, więzi lokalnej społeczności i społeczne.
Janina Ochojska, prezes Polskiej Akcji Humanitarnej, zastanawiała się kiedy należy zaprzestać pomocy. jej celem powinno być bowiem usamodzielnienie się osób skrajnie ubogich. Ochojska wspominając swoje podróże po Sudanie, gdzie PAH buduje studnie dla miejscowej ludności, podkreślała też jak różne jest pojęcie biedy w Europie i np. w Afryce. Ludzie, którzy nie mają elektryczności, dróg ani łatwego dostępu do czystej wody, nie uważają siebie samych za biednych. Są szczęśliwi o ile żyją we wspólnocie, w rodzinie. Ochojska zastanawia się często jaki będzie ich los za 10 lat, gdy do ich wioski doprowadzona zostanie droga i elektryczność, a wraz z nią telewizja. Czy wówczas będą szczęśliwsi?
Wątek pomocy i tego kiedy ona powinna się zakończyć, a także jak powinna przebiegać, podjął dr Ryszard Szarfenberg z Instytutu Polityki Społecznej UW. Zwracał on uwagę, że pomoc należy dostosowywać wg klucza miejsca - inaczej bowiem wygląda życie ubogich w wielkich miastach a inaczej w krajach rozwijających się.
Xavier Devictor, szef Banku Światowego w Polsce i krajach bałtyckich, mówił o przezroczystości ubogich w wielkich miastach. Jeśli zapytać bogatych mieszkańców czy pamiętają twarze bezdomnych, przypominają sobie jedynie twarze aktorów, grających ubogich. - Nie dostrzegamy bezdomnych, nie patrzymy na nich - mówił Devictor. Zwracał też uwagę, że w pomocy udzielanej najuboższym trzeba pamiętać, że są to ludzie, którzy są zdolni do radzenia sobie, jeśli poda się im pomocną dłoń i pomoże przezwyciężyć pierwsze bariery.
Trzeba też pamiętać o różnicach i o tym, że pomoc nie zawsze jest od razu przyjmowana. Na przykład ludzie z ubogich rejonów, w których występuje malaria nie zawsze chcą przyjąć moskitiery, bojąc się, że są one trujące i zaszkodzą dzieciom, które pod nimi śpią. Warto więc poświęcać czas, by tłumaczyć i uświadamiać cel i sens pomocy, której się udziela.
O doświadczeniach Ruchu ATD po trzęsieniu ziemi na Haiti, kiedy wolontariusze mieszkali z poszkodowanymi przez kataklizm mówił Godinot. Jego zdaniem, najważniejsza nauka płynąca z tamtego okresu to potrzeba istnienia regionalnych organizacji pomocowych. Pomoc międzynarodowa jest cenna, ale ważne jest, by na miejscu działały organizacje, które znają specyfikę miejsca i potrzeby miejscowych ludzi.
Książka Xaviera Godinota powstała dzięki wieloletnim doświadczeniom pracy w terenie członków Międzynarodowego Ruchu ATD Czwarty Świat.
Założycielem ATD był mieszkający we Francji ksiądz polskiego pochodzenia o. Józef Wrzesiński (1917-1988). W dzieciństwie sam doznał biedy i jako kapłan zamieszkał i pracował wśród bezdomnych rodzin w podparyskim obozie Noisy-le-Grand.
Dziś ruch działa w 30 krajach na całym świecie, a w dowód uznania dla jego kompetencji, przyznano mu status konsultacyjny przy UNICEF, UNESCO, ONZ i Radzie Europy. W Polsce ATD działa od 1998 roku, kiedy to wolontariusze zaczęli się spotykać z bezdomnymi na kieleckim dworcu PKP.
Skomentuj artykuł