Ukraińcy po spotkaniu z papieżem: kochać Rosjan to ukazywać im prawdziwą skalę ich zbrodni

Fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl
KAI / pk

Ostatnie nieformalne spotkanie Papieża Franciszka z delegacją Ukraińców trwało blisko 2 godziny. To ponad 4 razy więcej niż większość spotkań papieskich w ostatnim czasie - podaje agencja Risu. Podczas wizyty papież chciał uważnie wysłuchać, dlaczego część Ukraińców sceptycznie patrzy na działania Watykanu.

- Przez długi czas naród ukraiński żył w półmroku. Dziś prosimy Papieża, aby pomógł nam stać się narodem światła - powiedział obecny na spotkaniu Myroslav Marynovych, prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie.

"Platforma komunikacji" stworzona przez przyjaciela papieża

Wieloletni przyjaciel Franciszka, Alejandro z Argentyny, postanowił przyprowadzić do papieża dwójkę znajomych Ukraińców, Jewhena Jakuszewa z Mariupola i Denysa Koladę, konsultanta ds. dialogu z organizacjami religijnymi. Chciał w ten sposób stworzyć "platformę komunikacji", dzięki której uda się wyjść naprzeciw niejednoznacznemu postrzeganiu przez Ukraińców kroków podejmowanych przez papieża. W ostatnich tygodniach Franciszek otrzymywał wiele listów od niektórych instytucji publicznych i przywódców religijnych i społecznych, m.in. od Denisa Kolyady. Papież odpowiedział na niego osobiście, co było preludium spotkania.

DEON.PL POLECA

- Możemy rozmawiać tyle, ile potrzebujemy - rozpoczął spotkanie Franciszek, dając do zrozumienia, że faktycznie chciał uważnie wysłuchać gości i dostrzec wszystkie aspekty ukraińskiego spojrzenia na postępowanie Watykanu. - Na zmianę zabieraliśmy głos, jednocześnie otwarcie analizując przyczyny krytycznego stosunku wielu Ukraińców do stanowiska Watykanu w sprawie obecnej wojny rosyjsko-ukraińskiej, a także do kroków solidarności ze strony papieża - powiedział Myroslav Marynovych, prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie.

Ukraina postrzegana przez pryzmat rosyjski. Watykan musi wypracować własną politykę ukraińską

Ukraińcy zaznaczyli m.in., że Rosja posługuje się zarówno bronią, jak i fałszywymi informacjami, zaś Ukraina przez długi czas była w Watykanie postrzegana przez pryzmat rosyjski. "Patrzenie na nią przez pryzmat propagandy informacyjnej agresora jest niesprawiedliwe", dlatego konieczne jest by "Watykan wypracował własną politykę ukraińską".

Obecni na spotkaniu Ukraińcy odnieśli się do odpowiedzialności Rosjan i Putina. - Tak, winę za tę zbrodniczą wojnę ponoszą przede wszystkim rosyjscy przywódcy. Jednak zbrodnie wojenne na Ukrainie są popełniane przez rosyjskich żołnierzy, a naród rosyjski, który w większości popiera wojnę, również jest za nią odpowiedzialny. Dlatego kochać Rosjan to ukazywać im prawdziwą skalę zbrodni, pozwalać im odczuć grozę tego, co zrobili, i prowadzić ich dusze ku szczerej pokucie w oczach Boga i ludzi - relacjonował Marynovych.

Odnosząc się do sceptycyzmu Papieża wobec dostarczania broni na Ukrainę, goście przypomnieli, że "Ukraina była pierwszym krajem, który wyrzekł się broni jądrowej". W 2014 roku zredukowano także armię z pół miliona do 150 tys. W obliczu agresji Ukraina ma prawo do obrony, z czym zgodził się Ojciec Święty, dodając, że w przeciwnym razie może to przypominać samobójstwo.

Franciszek wysłuchał także opowieści o tragedii Mariupola i jego obrońców, którzy stali się "symbolem cierpienia Ukraińców w czasie wojny". Poruszono także kwestię niejednoznaczności w doktrynie katolickiej w odniesieniu do pojęć "wojny sprawiedliwej" i "sprawiedliwego pokoju". Jak zaznaczyli papiescy goście, „byłoby ważne dla całego świata, gdyby Kościół zwrócił szczególną uwagę na wyjaśnienie tej kwestii”, co spotkało się z aprobatą Franciszka.

Po wysłuchaniu Ukraińców, Franciszek przypomniał, jakie kroki podjął jak dotąd w obliczu konfliktu, od pierwszego dnia jego wybuchu. Zebrani zakończyli rozmowę wspólną modlitwą o pokój na Ukrainie.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ukraińcy po spotkaniu z papieżem: kochać Rosjan to ukazywać im prawdziwą skalę ich zbrodni
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.