Ukraińskie Kościoły ze swoim narodem

(fot. Олег Чупа / Wikimedia Commons)
KAI / kn

"Jesteśmy, byliśmy i będziemy ze swoim narodem" - stwierdził arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk po spotkaniu 24 stycznia Wszechukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji Religijnych z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem w Kijowie.

Postawę zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego podziela absolutna większość Kościołów chrześcijańskich i wspólnot religijnych na Ukrainie: prawosławni, łacinnicy, protestanci i innych religii. Duchowieństwo modlitwą i duchowym wsparciem towarzyszy tym, którzy protestują przeciwko rządowi Janukowycza i za zbliżeniem z Unią Europejską na Euromajdanie w Kijowie i na ulicach ukraińskich miast. "Dystans" i "milczenie" wobec dramatycznej sytuacji zachowują w większości przedstawiciele Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego.

Pierwsze ofiary konfliktu

DEON.PL POLECA

Miniony tydzień był przełomowy w sytuacji na Ukrainie. Trwające od ponad dwóch miesięcy antyrządowe protesty na Euromajdanie w Kijowie - które dotychczas miały pokojowy charakter - przerodziły się w krwawą konfrontację protestujących z siłami bezpieczeństwa. W wyniku strać z oddziałami specjalnymi Berkutu i milicji 21 i 22 stycznia (Dzień Jedności Ukrainy) zginęło pięć osób a setki zostało rannych. Atakom sił rządowych i wojska towarzyszą prześladowania przedstawicieli opozycji i zwykłych uczestników protestu: śledztwa, pobicia podpalenia aut i domów, aresztowania i procesy sądowe.

Do radykalizacji protestów doszło po tym jak Rada Najwyższa Ukrainy, w której większość stanowi Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza, przyjęła 16 stycznia zmiany w ustawach naruszające podstawowe prawa człowieka i wolności obywatelskie. Ich uchwalenie przyjęto jako faktyczne wprowadzenie dyktatury. Od tego czasu fala protestów rozlała się po całym kraju. Po 23 stycznia tysiące ludzi zaczęło zajmować budynki administracji obwodowej w wielu miastach, głównie w zachodniej i środkowej części kraju. Jak na razie nie protestują wschodnie i południowe obwody. Zdaniem większości obserwatorów Ukraina stanęła na krawędzi wojny domowej.

Wśród zabitych na Euromajdanie znaleźli się: Serhij Nihojan, 20-letni Ormianin, który uczestniczył w manifestacjach i zginął w starciach przy ul. Gruszewskiego. Pochodził ze wschodioukraińskiej wsi Bereznuwatiwka k. Dniepropietrowska. Jego rodzice przyjechali na Ukrainę w 1992 r., uciekając przed wojną w Karabachu Górskim na Kaukazie. Michaił Żyznieuski, Białorusin, który od 2005 r. mieszkał na Ukrainie i należał do skrajnie prawicowej organizacji ukraińskiej UNA-UNSO oraz 51-letni Jurij Werbycki, porwany przez nieznanych sprawców z jednego ze szpitali i zakatowany na śmierć. Jego ciało odnaleziono w środę w pobliżu wsi w okolicach stolicy Ukrainy. 23 stycznia we Lwowie, jak i w wielu innych miastach Ukrainy był dniem żałoby po zabitych. Natomiast 25 stycznia zmarła piąta osoba, postrzelona podczas zamieszek. Jest to 45-letni mieszkaniec obwodu lwowskiego Roman Senyk.

Kościoły i organizacje proponują mediację

Wobec zaistniałej sytuacji natychmiast zabrali głos członkowie Wszechukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji Religijnych (WRKiOR), która wezwała do modlitwy o jedność, porozumienie, pokój i godną przyszłość narodu Ukrainy. W ogłoszonym 22 stycznia oświadczeniu Rada wyraziła gotowość przyczynienia się do rozpoczęcia konstruktywnego dialogu między władzą a przedstawicielami manifestantów. Zaapelowała również o strzeżenie terytorialnej całości kraju i odrzucenie jakichkolwiek myśli o separatyzmie i podziałach. "Kościoły i organizacje religijne z zasady potępiają działania siłowe, prowadzące jedynie do nasilenia konfliktu. Zarówno władza, jak i opozycja, i działacze społeczni winni obecnie powstrzymać przemoc i zasiąść do stołu rokowań" - wzywa oświadczenie.

Ponadto do powstrzymania "krwawego planu", zabijania i porywania ludzi oraz wykorzystywania bandytów do zachowania władzy wezwała prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza grupa ośmiu duchowych autorytetów kraju. Tworzą oni grupę inicjatywną "Pierwszego Grudnia", opowiadającą się m.in. za dialogiem społeczeństwa z władzą. Są wśród nich kard. Lubomyr Huzar i wicerektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego (UUK) we Lwowie prof. Myrosław Marynowycz. "Być może, jest to nasze ostatnie oświadczenie. Wzywamy i żądamy: powstrzymać się i powstrzymać scenariusz katastrofy dla Ukrainy. Wstrzymać krwawy plan. Wstrzymać zabójstwa i porywania ludzi. Niech Pan przestanie wykorzystywać bandytów do zachowania władzy" - napisali członkowie "Pierwszego Grudnia".

Grekokatolicy na pierwszej linii

Do przywrócenia pokoju i spokoju w kraju oraz do odrzucenia przemocy wezwał 23 stycznia władze, polityków i społeczeństwo Ukrainy arcybiskup większy kijowski i halicki Swiatosław Szewczuk. W przesłaniu do całego narodu i "do wszystkich ludzi dobrej woli" zaapelował o powstrzymanie przelewu krwi, do jakiego doszło w ostatnich dniach w Kijowie. "Zwracam się do przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, do obywateli, członków różnych organizacji społecznych, zwłaszcza do uczestników wieców, odbywających się na Majdanach: błagam was, przywróćcie pokojowy charakter protestów. Nie pozwólmy, aby emocje brały górę nad waszym zdrowym rozsądkiem. Ani strach, ani agresja, ani złość nigdy nie były dobrymi doradcami, które pomogły by nam decydować o naszej przyszłości" - napisał zwierzchnik UKGK.

Zdaniem biskupa greckokatolickiej eparchii św. Włodzimierza w Paryżu, Borysa Gudziaka protesty są czymś więcej niż tylko reakcją na powstrzymanie się rządu ukraińskiego przed podpisaniem porozumienia z Unią Europejską. Sytuację w kraju można zrozumieć tylko wówczas, gdy się ma świadomość tego, co przeszli Ukraińcy w XX wieku, m.in. fakt, że na skutek sowieckich represji 17 milionów ludzi straciło życie. "Tak więc obecny ruch występuje nie tylko na rzecz politycznej godności i wolności, ale także wolności antropologicznej, psychologicznej i duchowej" - stwierdził greckokatolicki hierarcha w rozmowie z Radiem Watykańskim dodając, że miliony protestujących to "wyraz pragnienia Ukraińców do życia w inny sposób".

"A to, że ukraińskie MSW stara się zastraszać znane postaci, uczestniczące w protestach oraz grozi Kościołom, to dla Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie nic nowego“ - tłumaczył bp Gudziak. Przypomniał, że w XX w. w okresie między 1945 a 1989 wszyscy biskupi tego Kościoła byli w więzieniach, a Kościół działał w podziemiu. W okresie prześladowań liczba księży spadła do 320. Mimo represji pozostali oni wielkim autorytetem moralnym w społeczeństwie.

Prawosławni przeciwko przemocy

Protestujących od początku wspiera Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK). Po tragicznych wydarzeniach na Euromajdanie patriarcha kijowski Filaret w orędziu do całego narodu ukraińskiego zaapelował o "osobistą odpowiedzialność". Jego zdaniem, rozgrywający się obecnie kryzys w państwie jest najpoważniejszy od czasu ogłoszenia niepodległości Ukrainy w 1991 roku. "W ciągu dwóch miesięcy kraj nie tylko nie zbliżył się do przezwyciężenia kryzysu, ale przeciwnie - konfrontacja dopiero się zaostrza". Zwrócił uwagę, że coraz więcej jest tych, którzy uważają metody pokojowego, niestosującego przemocy sprzeciwu za nieskuteczne. Społeczeństwo zbliża się do punktu, za którym będzie wojna domowa. Dlatego Kościół wzywa prezydenta jako głowę państwa i opozycję do natychmiastowego rozpoczęcia bezpośrednich i - co najważniejsze - owocnych rozmów w celu doprowadzenia do wyjścia z kryzysu.

Filaret zaapelował również do protestujących i do uzbrojonych przedstawicieli władzy, a także do tych, którzy mają na nich wpływ przez rozkazy lub namowy: "Każdy z was odpowie przed Bogiem za swoje słowa i czyny, za przelaną krew i zadane kalectwa. Odpowiedzialności tej nikt nie uniknie i nikt nie będzie z niej zwolniony!" - ostrzegł zwierzchnik UKP PK.

Podczas spotkania z dziennikarzami 24 stycznia patriarcha Filaret zaznaczył:

"Przede wszystkim chcę powiedzieć, że Kościół nasz jest z narodem. Szczerze przeżywamy te cierpienia i ofiary, jakich doświadczają ludzie na Majdanie i chcemy, aby w naszym kraju nie było przelewu krwi i konfrontacji". Zwrócił uwagę, że "są siły, widzialne i niewidzialne, które pragną podzielić nasze państwo na części" i dodał: "my chcemy zachować jedność, pokój i zgodę na Ukrainie". Podkreślił, że jego kraj chce iść do Europy, a nie do Unii Celnej [tworzonej przez Rosję wraz z kilkoma innymi państwami byłego ZSRR - KAI]. Pytany o uroczystości i nagrody, jakie mu przyznano (dzień wcześniej odmówił o przyjęcia orderu, nadanego mu przez prez. W. Janukowycza), sędziwy hierarcha zaznaczył, że obecnie "nie jest czas na przyjmowanie ich, gdy cierpi naród". Dlatego Synod UKP PK wezwał wszystkich swych wiernych w kraju do modlitw o pokój i zgodę, "aby Pan obronił naszą państwowość".

Duchowni na barykadach

Duchowni bezpośrednio starają się także nie dopuścić do bezpośrednich walk między demonstrantami a oddziałami sił specjalnych "Berkut". Przynajmniej części starć między manifestantami antyrządowymi a siłami porządkowymi na kijowskim Placu (Majdanie) Niepodległości udało się uniknąć 21 stycznia dzięki postawie kilku księży prawosławnych i dwóch ukraińskich mnichów buddyjskich. Rankiem 21 bm., po trwających całą noc starciach, dwaj księża z Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) postanowili samorzutnie stanąć między obu stronami, które dzięki temu przestały nawzajem strzelać do siebie gazem łzawiącym, kamieniami i butelkami z "koktajlem Mołotowa". Duchowni, którzy stali między obu stronami, zmieniali się co pewien czas. Byli to głównie prawosławni, najczęściej z Ławry Kijowsko-Pieczerskiej i Cerkwi "Dziesięcinnej", należących do UKP PM. Dwaj kijowscy mnisi buddyjscy znaleźli się na Majdanie, aby - jak to przypomnieli - protestować pokojowo tak, "jak robili to niegdyś Mahatma Gandhi i Martin Luther King".

Łacinnicy po stronie narodu

O podjęcie dialogu społecznego między przedstawicielami administracji prezydenta Janukowycza a opozycji zaapelowała 22 stycznia Konferencja Episkopatu Ukrainy obrządku łacińskiego. Jednocześnie wyrażono ubolewanie z powodu starć, które spowodowały śmierć co najmniej pięciu osób. Biskupi przekazali też kondolencje rodzinom ofiar. "Niestety nie wysłuchano wszystkich apeli wspólnot religijnych Ukrainy o powstrzymanie i przeciwstawienie się przemocy, co doprowadziło do tragicznych skutków" - napisali biskupi.

Z inicjatywy Konferencji Episkopatu Ukrainy niedziela 26 stycznia była kolejnym dniem modlitwy a następujący po niej poniedziałek dniem postu w intencji ojczyzny. "Śledząc na bieżąco wydarzenia, hierarchowie przypomnieli biblijny opis tragedii jaka dotknęła pierwszych ludzi, Adama i Ewy oraz ich synów Kaina i Abla. "Ten biblijny opis niech będzie pierwszym przesłaniem, jakie dzisiaj kierujemy do wszystkich - ostrzegli w przesłaniu biskupi. - Niech nikt nie nosi na swoich rękach brzemienia zbrodni kainowej. Ona nie jest dobrym fundamentem, na którym można budować dobrobyt państwa i jego obywateli. Za nią bowiem stoi ból i rozpacz, które pozostawiają po sobie trwałe blizny - świadectwa niesprawiedliwości".

Biskupi i księża rzymskokatoliccy od początku uczestniczą w niedzielnych modlitwach ekumenicznych na Majdanie i sprawują liturgie dla swoich wiernych w kaplicy polowej pod namiotem, gdzie modlą się grekokatolicy.

Kościół w Polsce solidarny z Ukrainą

"Zapewnienie o solidarności wszystkich biskupów polskich z bratnim narodem ukraińskim znalazło się w liście Prezydium Konferencji Episkopatu Polski do abp. większego Światosława, metropolity kijowsko-halickiego Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego oraz abpa Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity lwowskiego obrządku łacińskiego. Hierarchowie zapewniają o swojej modlitwie oraz wyrażają słowa współczucia dla rodzin tragicznie poległych w ostatnich dniach na Euromajdanie. "Z głęboką troską obserwujemy zmagania bratniego narodu ukraińskiego, które nie mogą być obojętne dla Polski ani dla Polaków żyjących na Ukrainie.

Dlatego pragniemy jeszcze raz, w trwającym nadal tak trudnym czasie dla narodu ukraińskiego, ponowić wyrazy naszej braterskiej bliskości i jedności, a także zapewnić o solidarności z wami wszystkich biskupów polskich i naszej modlitwie zanoszonej przed Bogiem. Modlitwą obejmujemy również cały naród Ukrainy. Prosimy Boga o mądrość i światło Ducha Świętego, aby dokonujące się wśród trudów przemiany, przebiegały w sposób pokojowy, wolny od napięć, wzajemnej agresji i przelewu krwi, pomni również na to, że rany duchowe leczą się dłużej niż cielesne" - napisali polscy biskupi.

"Brat strzela do brata i to jest straszne. To bratobójstwo nastawiać jednych na drugich - powiedział abp Jan Martyniak, komentując wydarzenia w Kijowie. Zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego w Polsce podkreślił, że ludzie domagają się sprawiedliwości i mają do tego prawo. Zaznaczył, że na Ukrainie można się spodziewać każdego scenariusza. Zdaniem hierarchy, ratunkiem jest nie przemoc, ale dialog oraz szczera modlitwa do Boga, "by w jakiś sposób sam wkroczył w te sprawy przez swoją Opatrzność".

"To co się dzieje na Ukrainie jest kolejnym sprawdzianem dla naszych narodów, czy potrafimy współdziałać w obronie ważnych wartości, wolności i praw obywatelskich" - uważa ks. Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie. Prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza apeluje o pomoc dla protestujących na Ukrainie. Konkretnie potrzebna jest pomoc medyczna, prawna, finansowa, humanitarna, ciepła odzież, obuwie i artykuły spożywcze. Ks. Batruch poinformował, że istnieje możliwość wsparcia protestujących, bez potrzeby wyjazdu na Ukrainę. Podajemy adresy stron, gdzie można otrzymać aktualną informację na ten temat: http://www.maidanhelp.org/ oraz http://helpeuromaidan.info/ . Tam są aktualne potrzeby majdanu oraz sposoby pomocy. Strony pochodzą z oficjalnego profilu Euromajdanu na: https:// www.facebook.com/EuroMaydan/info.

"60 sekund dla Ukrainy", kampanię modlitewną w intencji pokoju na Ukrainie, zainicjował Bilet dla Brata - Dzieło Pomocy Pielgrzymom ze Wschodu funkcjonujące przy Krajowym Biurze Organizacyjnym Światowych Dni Młodzieży. "60 sekund dla Ukrainy" to pomysł wprowadzony w życie w związku z brutalnymi wydarzeniami za naszą wschodnią granicą. Akcja prowadzona jest za pomocą portalu społecznościowego Facebook. Jak informują jej pomysłodawcy, jej pierwszym celem jest zachęcenie i zjednoczenie wielu osób na całym świecie do wspólnej modlitwy o pokój w Ukrainie, a drugim - zwrócenie uwagi na to, jak cenne może być - dosłownie - 60 sekund i jak łatwo marnujemy je każdego dnia. Kampania trwa do 20 marca - liturgicznego wspomnienia św. Józefa Bilczewskiego, Lwowianina. W ciągu niespełna 30 godzin od powstania akcji, dołączyło do niej ponad 2000 osób z całego świata - m.in. z Kanady, Szwecji, Libanu i Filipin.

Apele o modlitwy za Ukrainę wystosowali m. in.: biskup polowy WP Józef Guzdek oraz metropolita wrocławski abp. Józef Kupny.

Co dalej? - Nikt nie wie...

Na Ukrainie nadal trwa napięta sytuacja. Prezydent Janukowycz rozmawia z przedstawicielami opozycji. W sobotę wieczorem 25 stycznie odbyło się kolejne spotkanie prezydenta Janukowycza z trójką liderów opozycji: Arsenijem Jaceniukiem z partii "Batkiwszczyna", Witalijem Kliczko z partii UDAR i Olehem Tiahnybokiem z partii Swoboda. Janukowycz zaproponował Jaceniukowi urząd premiera, a Kliczce wicepremiera ds. nauki i kultury. Podczas potkania zgodził się na cofnięcie ustaw z 16 stycznia, które ograniczały wolności obywatelskie oraz amnestię dla aresztowanych uczestników demonstracji, pod warunkiem, że protestujący opuszczą zajęte budynki władz.

Jednak Majdan odrzucił propozycję Janukowycza. Ukraińska opozycja oświadczyła, że gotowa jest przejąć rządy w państwie pod warunkiem, że obóz prezydenta spełni jej postulaty m.in.: zgody na wcześniejsze wybory prezydenckie, zmianę konstytucji dającą większe uprawienia rządowi kosztem uprawnień prezydenta, podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE oraz wypuszczenie wszystkich więźniów politycznych, w tym byłej premier Julii Tymoszenko.

Komentatorzy wskazują, że kluczowym dniem dla Ukrainy będzie 28 stycznia, kiedy zbierze się w trybie pilnym parlament. Deputowani mają rozpatrzyć m.in. dymisję rządu oraz anulowanie przyjętych niedawno i krytykowanych jako niedemokratyczne ustaw, ograniczających swobody obywatelskie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ukraińskie Kościoły ze swoim narodem
Komentarze (1)
A
ajwaj
26 stycznia 2014, 17:31
nie powiem żeby najlepiej się kojarzyło bo to już kiedyś było - zdjęć ukraińskich duchownych błogosławiących SS-Galizien i bandy UPA można trochę w necie znaleźć