W Chile podpalono autobus w proteście przeciwko wizycie papieża Franciszka
Na kilka tygodni przed przyjazdem papieża Franciszka nieznani sprawcy podpalili regionalny autobus w Chile i pozostawili w nim apel protestujący przeciwko tej wizycie.
Media chilijskie poinformowały 11 listopada, że w Ercilla, położonej w niespokojnej prowincji Araukania, czterej zamaskowani i uzbrojeni mężczyźni zatrzymali autobus i odjechali nim w nieznanym kierunku. Nieco później znaleziono spalony autobus oraz dwie ręcznie napisane karty.
Według Radia Temuco na kartach napisano: "Ogień dla Kościoła. Papieżu Franciszku, nie będziesz mile witany w Araukanii" oraz "Wolność dla Daniela Melinao, precz z politykami, osadzającymi Mapuczów w więzieniach". Na razie nikt do tego się nie przyznał, ale media chilijskie podejrzewają radykalnych Mapuczów. Konflikt wokół tej grupy narodowej kładzie się cieniem także na wyborach prezydenckich w najbliższą niedzielę.
W ostatnim okresie co pewien czas dochodziło w Chile do podpaleń kościołów, do czego przyznali się radykalni Mapucze. Grupa Weichan Auka Mapu motywuje dokonywane przez nią podpalenia faktem, że - jej zdaniem - przedstawiciele Kościoła w przeszłości byli współodpowiedzialni za represje wobec tej grupy ludności. Prezydent Chile, pani Michelle Bachelet przed kilkoma tygodniami przepraszała za historyczne bezprawie, jakie spotkało Mapuczów we współczesnej historii i zaprosiła do dialogu.
Mapucze są tubylczą ludnością zamieszkującą na południu Chile i Argentyny. Po uzyskaniu niepodległości przez Chile w 1818 roku, w latach 60. XIX w. rozpoczął się proces pozbawiania ich praw: na ich tereny weszło wojsko, ludność wywłaszczano, niszczono tubylczą tradycję i język. Dopiero od kilku lat odżywa w Mapuczach refleksja nad ich własną kulturą i tożsamością. Utworzyła się też niewielka grupa radykałów. Mapucze należą do najbiedniejszej i najmniej wykształconej grupy społecznej.
Papież Franciszek odwiedzi Chile w styczniu 2018. Przyjedzie m.in. do Temuco, stolicy Araukanii.
Skomentuj artykuł