Warszawa: ekumeniczne nabożeństwo żałobne
Smutek w tych dniach dotknął nas wszystkich, bez względu na wyznanie - mówił w środę 14 kwietnia w kościele Świętej Trójcy w Warszawie ks. radca Piotr Gaś podczas ekumenicznego nabożeństwa ku czci ofiar zbrodni katyńskiej przed 70 laty i ofiar sobotniej katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. W uroczystości uczestniczyli zwierzchnicy Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP Jerzy Samiec i Kościoła Ewangelicko-Reformowanego bp Marek Izdebski oraz prawosławny arcybiskup Jeremiasz, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej.
Przed nabożeństwem, przed kościołem parafialnym Świętej trójcy zapalono znicz upamiętniający ofiary mordu katyńskiego i sobotniej katastrofy. Na początku uroczystości odczytano też nazwiska wszystkich, którzy zginęli pod Smoleńskiem.
Kazanie wygłosił ks. radca Piotr Gaś, proboszcz parafii Świętej Trójcy. - Wiele rodzin z tej parafii, i nie tylko, dotknięte traumatycznym przeżyciem sprzed 70 lat, wiązało z obchodami w tych dniach nadzieję na dalsze dobre kroki, które pozwolą przypomnieć trudną bolesną prawdę o mordzie katyńskim - mówił. - Wszyscy żyliśmy w nadziei, że ten jubileusz stanie się jakimś przełomem, ważnym krokiem ku sobie nawzajem dwóch wielkich narodów, mających przecież swoją kulturę zakorzenioną w chrześcijaństwie – tłumaczył ks. Gaś.
"Dziś świeca, którą zapaliliśmy przed nabożeństwem, miała być znakiem naszej pamięci o tych, który przed 70 laty zostali zamordowani w Katyniu. Teraz ta świeca płonie również dla tych, którzy tragicznie zginęli jadąc oddać hołd ofiarom tej okrutnej zbrodni" - podkreślił kaznodzieja.
Przypomniał, że gdy w sobotę 10 kwietnia, luteranie zgromadzeni w Warszawie na obradach Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP dowiedzieli się o katastrofie, byli "pełni niepokoju, ale i nadziei, że nie wszyscy zginęli, a wręcz wszyscy ocaleli".
„Jednak w tym dniu smutek dotknął nas wszystkich bez względu na wyznanie, światopogląd" - podkreślił ks. Gaś.
"Po tak wielkiej katastrofie – mówił ks. Gaś - bliska nam jest dzisiaj modlitwa i wyznanie mędrca, którego słowa znajdujemy w trenach Jeremiasza: "Pan zabrał mój spokój, nasycił mnie goryczą, napoił piołunem. Starł na krzemieniu moje zęby, wdeptał mnie w popiół. Mojej duszy odebrał spokój, tak że zapomniałem, co to jest szczęście. I myślałem: Przepadła moja siła żywotna i moja nadzieja w Panu”.
- Nie wiemy, ile minęło czasu od wyznania mędrca ze Starego Testamentu - zastanawiał się ks. Gaś - do czasu kiedy pojawiła się nowa myśl - wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna. "Moja dusza bezustannie to wspomina i trapi się we mnie. To biorę sobie do serca i w tym jest moja nadzieja. Niewyczerpane są objawy Boskie. Miłosierdzie jego nie ustanie. Każdego poranka objawia się na nowo. Pan jest moim udziałem, mówi dusza moja, dlatego w nim moja nadzieja" - mówił kaznodzieja.
"Uczmy się tych pięknych tekstów na pamięć, bo warto korzystać z mądrości tych, którzy żyli przed nami" - zaznaczył ks. Gaś. Dodał, że zamiast pytać, dlaczego doszło do sobotniej tragedii, "pytajmy, czego możemy się nauczyć z tego doświadczenia, do którego Bóg nas dopuścił".
Skomentuj artykuł