Watykan ws. sakramentów dla rozwiedzionych

(fot. juergenbuergin / flickr.com)
KAI / pz

Rzecznik Stolicy Apostolskiej, ks. Federico Lombardi SJ, odniósł się do doniesień mediów, że Kościół katolicki w Niemczech chce znieść zakazy przystępowania do sakramentów dla rozwodników.

Rzecznik Stolicy Apostolskiej, ks. Federico Lombardi SJ podkreślił znaczenie zwołania przez papieża Franciszka na październik przyszłego roku nadzwyczajnego zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego duszpasterstwu rodzin. Odnosząc się do doniesień mediów, że Kościół katolicki w Niemczech chce znieść zakazy przystępowania do sakramentów dla rozwodników przestrzegł przed proponowaniem przez poszczególne osoby czy instytucje lokalne szczególnych rozwiązań, które mogą spowodować zamieszanie.

Komunia dla rozwodników? Zaufajmy Franciszkowi >> przeczytaj komentarz

"Bardzo ważne jest zwołanie Synodu Nadzwyczajnego na temat duszpasterstwa rodzin. To sposób, w jaki papież zamierza kontynuować drogę refleksji i pielgrzymowania Kościoła, z odpowiedzialnym udziałem episkopatu różnych części świata. Jest rzeczą słuszną, iż Kościół wspólnotowo zastanawia się i modli, podejmując najważniejsze wspólne wytyczne duszpasterskie - takie jak duszpasterstwo rodzin - pod przewodnictwem papieża i biskupów. Zwołanie Synodu Nadzwyczajnego wyraźnie wskazuje tę drogę. W tym kontekście, proponowanie partykularnych rozwiązań duszpasterskich przez osoby czy instytucje lokalne może grozić spowodowaniem zamieszania. Dobrze podkreślić znaczenie prowadzenia pielgrzymowania w pełnej jedności wspólnoty kościelnej" - czytamy w komunikacie rzecznika Watykanu.

W tym tygodniu archidiecezja Fryburg Bryzgowijski opublikowała wytyczne dla duszpasterzy, z których wynika że osoby rozwiedzione, które ponownie wyszły za mąż mogą m. in. przystępować do Komunii św. Jak się zauważa pod wytycznymi nie ma podpisu zarządzającego archidiecezją Fryburga abp Roberta Zollitscha. Wczoraj wieczorem Matthias Kopp, rzecznik Konferencji Biskupów Niemieckich (DBK), w rozmowie z portalem kath.net powiedział: "Znane ogólnie wypowiedzi Ojca Świętego na temat problemu duszpasterstwa osób rozwiedzionych, które ponownie zawarły związek małżeński. Te wypowiedzi nie były w jakiś specjalny sposób skierowane do niemieckiego Kościoła".

DEON.PL POLECA

Portal kath.net przypomina stanowisk Kościoła wobec osób rozwiedzionych. Abp Gerhard Ludwig Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary przypomniał niedawno, że osoby które zawarły ponownie związek małżeński nie mogą przystępować do komunii św. "Nierozerwalność każdego ważnie zawartego i sakramentalnego katolickiego małżeństwa jest absolutna. Ponieważ chodzi tutaj o `Bożą normę`, którą Kościół nie może dowolnie dysponować" - przypomniał prefekt Kongregacji Nauki Wiary.

Zamieszanie wywołała wypowiedź dla niemieckiej rozgłośni Deutsche Welle ks. Andreasa Moehrle z Fryburga, odpowiedzialnego m. in. za duszpasterstwo rozwiedzionych, który powiedział: "Chcemy być otwarci wobec ludzi, których małżeństwo zakończyło się fiaskiem, chcemy ich wysłuchać i ich przyjąć. W obliczu wielkiej liczby rozwodów Kościół nie może sobie pozwolić na wykluczanie tych ludzi.

Według instrukcji rozwodnikom, którzy ponownie zawarli związek małżeński, będą w przyszłości oferowane rozmowy duszpasterskie, podczas których będą mogli rozpatrywać przyczyny fiaska swojego małżeństwa i kwestie wiary. To będzie podstawą ich powrotu do aktywnego życia w Kościele, wraz z sakramentami.

Kościół zaleca następujące drogi powrotu do życia zgodnego z zasadą nierozerwalności małżeńskiej.

1. Pogodzenie się małżonków sakramentalnych i opuszczenie osób, z którymi nie są sakramentalnie związane. Wymaga to chrześcijańskiego przebaczenia oraz wielkoduszności serca. Innym sposobem powrotu do wierności małżeńskiej jest odejście od konkubinariusza i życie w samotności, w separacji.

2. Uzyskanie na forum kościelnym orzeczenia nieważności pierwszego małżeństwa. Jest to możliwe tylko w tych wypadkach, w których da się udowodnić, że pierwsze małżeństwo zostało nieważnie zawarte. Konieczne jest przeprowadzenie kościelnego procesu małżeńskiego.

3. W pewnych wypadkach Kościół dopuszcza małżonków rozwiedzionych, żyjących w związkach niesakramentalnych do Komunii świętej, ale po spełnieniu ściśle określonych warunków. Warunki te zostały ostatnio przypomniane przez Ojca św. Jana Pawła II w Adhortacji "Familiaris consortio" (n. 84), oraz w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary z dnia 14 września 1994 r. (n. 4).

Warunki te są następujące:

Po pierwsze małżonkowie mają uznać naukę Chrystusa o nierozerwalności małżeństwa, chociaż praktycznie tej nauce się sprzeniewierzyli, bo rozerwali małżeństwo sakramentalne i żyją w nowych związkach cywilnych. Winni żałować za tę niewierność wobec woli Chrystusa.

Po drugie nie mogą zadośćuczynić obowiązkowi odejścia drugiego partnera dla ważnych powodów, np. ze względu na wychowanie dzieci lub świadczenie sobie wzajemnej opieki.

Po trzecie zobowiązują się żyć w pełnej wstrzemięźliwości seksualnej. Nie na krótki czas, ale na zawsze.

Po czwarte nie może zachodzić niebezpieczeństwo zgorszenia. Praktycznie oznacza to możliwość przyjmowania Komunii św. w obcej parafii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Watykan ws. sakramentów dla rozwiedzionych
Komentarze (27)
B
Becia
10 października 2013, 13:30
Cztajcie "Antyapostoł 1025" - gorąco polecam, każdy myślący to powinien przeczytać.
S
sacdjo
9 października 2013, 14:44
ad "do@sacdjo" To, że ktoś - np. modernistyczna sekta V2 - kładzie na coś nacisk, nie oznacza, że czyni to prawdziwy Kościół. Kościół swojego nauczania nie zmienia, gdyż głosi prawdę, a nie jakieś zmienne naciski. Płodzenie potomstwa ludzkiego to nie tylko stosunek płciowy czyli krótkotrwała przyjemność. Dlatego właśnie miejscem na płodzenie jest tylko i wyłącznie trwałe, wierne, dozgonne małżeństwo. Te modernistyczne bzdury o jakimś osobnym "dobru małżonków" to nic innego jak perfidna zachęta do egoistyczno-infantylnej zabawy we dwoje, ewentualnie z dodatkiem małej zabawki w postaci dziecka. A gdy zabawa przestanie bawić, to się szuka zabawy z kimś innym itd.
D
do@sacdjo
9 października 2013, 14:23
Obecnie stawia się wyraźnie w Kosciele nacisk, że dla małżonka najważniejszy jest drugi małżonek, a nie dzieci. Wobec tego sprzeczne jest to z sytacją, iż dla dobra dzieci z drugiego związku mozna życ w takim zwiazku, zachowac wstrzemięxliwość seksualną i miec "czyste sumienie" uprawniajace do rozgrzeszenia i prawa do Komunii św. Najważniejsze jest wiec w małżeństwie dobro małżonków, a nie płodzenie potomstwa (tak małżeńskiego jak i pozamałżeńskiego)
S
sacdjo
9 października 2013, 14:09
ad "do @sacdjo" Nie przekręciłem, bo zreferowałem po krótce jedynie treść "Familiaris consortio", dodając, że jest to daleko idące poluźnienie. Za to poluźnienie odpowiedzialny jest ten, który je wydał. Zwykłemu katolikowi wolno je przyjąć, jako że nie sprzeciwia się wprost nierozerwalności małżeństwa w sensie ścisłym jako wspólnoty mężczyzny i kobiety dla płodzenia i wychowania potomstwa. Nie znam kontekstu cytowanej wypowiedzi. Zasadniczo można się z nią zgodzić, tzn. rozumiejąc ją w kontekście prawdziwej nauki katolickiej. Problem polega na jasnym określeniu celu małżeństwa. Wspomniane "poluźnienie" opiera się dość jasno na celu płodzenia potomstwa, czyli jest zgodne z tradycyjnym nauczaniem Kościoła. Wypowiedź Dziewieckiego idzie bardziej po linii modernistycznego dodatku, czyli "personalnego" celu małżeństwa ("dobro małżonków"). Stanowisko katolickie jest: właściwym celem małżeństwa jest płodzenie dzieci wraz ze wszystkimi obowiązkami, które z tego wynikają, tzn. także z wychowaniem oraz wzajemną troską małżonków o siebie aż do śmierci. Dodanie celu "dobro małżonków" sprawia wrażenie, jakoby to dobro było czymś osobnym względem przekazywania życia. Skutkiem praktycznym tego jest mentalność: używajmy sobie zabawy we dwójkę, a dziecko (oby jak najmniej) to taki dodatek, ile nas to będzie bawiło.
D@
do @sacdjo
9 października 2013, 13:47
Coś pokręciłeś, ze do rozgrzeszenia niesakramentalnych "...Wystarczy, gdy się zaprzestanie właściwego pożycia małżeńskiego czyli sexu. ..." Ks. Dziewiecki mówi tak:  "..Jeśli osoby żyjące w związku niesakramentalnym dojrzeją duchowo do tego, by nie udawać małżeństwa i nie współżyć seksualnie, to taka decyzja wydaje największe owoce wtedy, gdy jest podejmowana nie ze strachu przed grzechem czy karą, lecz z miłości do Boga i z pragnienia świętości. Jednak nawet wtedy, gdyby on i ona już nie współżyli seksualnie, to nadal nie dochowują wierności przysiędze małżeńskiej i nie wspierają małżonka, któremu ślubowali miłość aż do śmierci. .." Cytat z artykułu na deonie: Małżeństwo w kryzysie - ks. M. Dziewiecki
S
sacdjo
9 października 2013, 12:21
A oto dość trafny komentarz odnośnie poczynań Bergoglio: http://www.lifesitenews.com/news/has-vatican-press-office-lost-control-of-the-message-under-pope-francis
P
pppp
9 października 2013, 12:15
Szymonie - idziesz na skróty i myślisz po ludzku - to co jest podstawą naszej wiary wyraża się w pierwszych słowach dekalogu - Słuchaj Izraelu, bądż Pokorny , nie szukaj w sobie mądrości ale zaufaj Panu, a będziesz żył.
9 października 2013, 12:06
Mały paradoks: osoba rozwiedziona, która ma wielu partnerów - ma pełne prawa sakramentalne (oczywiście pod warunkiem, że żałuje za grzechy, ale jest nietrwała w porzuceniu grzechu). A osoba rozwiedziona, która założyła nową rodzinę - nie ma takich praw. Czy aby na pewno o to chodziło Chrystusowi? ... Katolik nie moze sie rozwieść. Więc jedna i druga osoba zdradza swojego małżonka.  I w kazdym wypadku ma prawo do Spowiedzi św. Otwartym pozostaje pytanie czy chce z niej skorzystać.
S
sacdjo
9 października 2013, 11:44
ad "Szymon" To nie jest żaden paradox. Każdy grzesznik ma pełne prawo do spowiadania się, otrzymania rozgrzeszenia, oraz Komunii św., jeśli szczerze żałuje i szczerze postanawia się naprawić. Dotyczy to także żyjących w związkach niesakramentalnych. Jest mowa o tych w encyklice "Familiaris consortio". Nie wymaga ona porzucenia tego związku, gdy chodzi np. o wychowanie dzieci. Wystarczy, gdy się zaprzestanie właściwego pożycia małżeńskiego czyli sexu. To jest już naprawdę daleko idące ułatwienie.
S
sacdjo
9 października 2013, 11:38
ad "pepe" No widzisz. Da się żyć według norm Kościoła, a nawet docenić je mimo że niekiedy bywają wymagające i nie pasują do naszych życzeń. Jak każda społeczność Kościół ma i musi mieć normy z natury rzeczy ogólne. W konkretnym przypadku mogą się one wydawać trudne i twarde, ale z całą pewnością służą zbawieniu duszy oraz dobru całego Kościoła, nawet jeśli od poszczególnego człowieka wymagają wyrzeczeń. Przykład: Jeśli ktoś jest szczerze przekonany czy nawet - po obiektywnym zbadaniu sprawy przez osoby postronne - pewny, że jego pierwsze zawarcie związku małżeńskiego bylo nieważne, to jednak powinien dostosować się do reguły nieprzystępowania do Komunii św. (do spowiedzi zawsze może przystąpować, nawet jeśli nie otrzymuje rozgrzeszenia) właśnie ze względu na innych wiernych, którzy nie znając dokładnie sytuacji mogliby sądzić, że cudzołożnik przystępuje legalnie do Komunii św. i tym samym Kościół przestał przestrzegać nierozerwalności małżeństwa czyli nauki samego Chrystusa Pana. Prawdziwemu chrześcijaninowi powinno właśnie zależeć na niedawaniu zgorszenia, czyli na dobru dusz innych.
S
sacdjo
9 października 2013, 11:27
ad "Kinga" Spowiednik nie ma ani możliwości ani władzy orzekania o nieważności zawarcia małżeństwa. Może tylko pomóc danej osobie w dostosowaniu się do norm Kościoła - oczywiście tych prawdziwych, a nie zafałszowanych przez modernistyczną sektę V2.
S
Szymon
9 października 2013, 10:59
Mały paradoks: osoba rozwiedziona, która ma wielu partnerów - ma pełne prawa sakramentalne (oczywiście pod warunkiem, że żałuje za grzechy, ale jest nietrwała w porzuceniu grzechu). A osoba rozwiedziona, która założyła nową rodzinę - nie ma takich praw. Czy aby na pewno o to chodziło Chrystusowi?
P
pepe
9 października 2013, 10:57
Jestem po doświdczeniu kilkunastu lat zycia w związku cywilnym i prawie takim okrese oczekiwania na decyzję Kościoła o nieważności małżeństwa mojej żony. Cały ten czas mimo początkowego buntu, prawa do miłości , itd, uważam dzisiaj za błogosławiony. NIe oddałbym go za nic na świecie, bo dzięki niemu dzisiaj doceniam wagę Eucharysti i Spowiedzi dla mnie osobiście - nigdy mimio , że na początku też szukałem wyjaśnień ludzkich i drogi na skróty, nigdy nie odkryłbym tego pragnienia z taką siłą i nie miałbym dzisiaj takiej samej radości w sobie, w rodzinie i we wspólnocie która mnie wspierala i która się ze mną razem cieszyła. Powinienem powiedzieć z NAMI :). Nie ma innej drogi niż droga zaufania i pokory, nie jest najważniejsze czy ja mam racię czy Kościół , najważniejsza jest zgoda i podporządkowanie się woli Boga wyrażanej w decyzjach Kościoła. Dziękuję za to właśnie Kościowłowi - Mojej Wspólnocie.
Jadwiga Krywult
9 października 2013, 10:42
Być może się mylę, ale zasady z "Familiaris consortio" odnoszą się do czego innego: gdy małżeństwo było ważne. "Po pierwsze małżonkowie mają uznać naukę Chrystusa o nierozerwalności małżeństwa, chociaż praktycznie tej nauce się sprzeniewierzyli, bo rozerwali małżeństwo sakramentalne i żyją w nowych związkach cywilnych." Przecież nie odnosi się to do tych, których małżeństwo było nieważne.
Jadwiga Krywult
9 października 2013, 10:40
Sytuacja, o której piszesz, została już właściwie poruszona w "Familiaris consortio", gdzie jest mowa o rozwiązaniu problemu na forum internum w spowiedzi. A jakież to może być rozwiązanie ? Ksiądz powie: twoje małżeństwo jest nieważne, dla ciebie jest tylko przymusowy celibat, masz pecha.
9 października 2013, 10:23
@Sacdjo - nie istnieje problem Komunii św. dla cudzołożników. Istnieje problem braku wiary w Łaskę daną darmo podczas Sakramentu Małżeństwa. Wielu, bardzo wielu katolików uznaje faktycznie (nie deklaratywnie), iż małżeństwo katolików jest rozwiązywalne. Do grona świeckich, praktykujących rozwiazywanie, tego co nierozwiazywalne, dołączają też księża, szafując fałszywym miłosierdziem. Tyle, że szukanie i korzystanie z danych furtek, aby zagłuszyć sumienie nie jest godne katolika i kiedyś i tak będziemy z tego rozliczeni. Ale aby to zrozumieć, trzeba wiary w nasze zmartwychwstanie.
S
sacdjo
9 października 2013, 09:56
ad "Kinga" Sytuacja, o której piszesz, została już właściwie poruszona w "Familiaris consortio", gdzie jest mowa o rozwiązaniu problemu na forum internum w spowiedzi. Czyli nie trzeba było czegoś takiego, co ogłosili ci trzej promotorzy cudzołóstwa w purpurze, tym bardziej, że poszli znacznie dalej oddając sprawę zupełnie do dyspozycji "duszpasterza" bez przestrzegania zasad z "Familiaris consortio".
Jadwiga Krywult
9 października 2013, 09:35
Już 20 lat temu trzech biskupów tego regionu - z Fryburga, Stuttgartu (Kasper) i Moguncji (Lehmann) ogłosiło podobne "wytyczne". Dwaj ostatni zostali wkrótce potem "kardynałami". 20 lat temu chodziło o przypadki, gdy małżonek jest w sumieniu przekonany, że jego małżeństwo było nieważne, ale nie można tego udowodnić przed sądem. Przykład: żona powiedziała mężowi po ślubie, że już przed ślubem postanowiła nie mieć z nim dzieci, a składając przysięgę kłamała. Gdyby powiedziała to jeszcze komuś, byłby świadek przed sądem, a tak - nie ma. Człowiek jest w kropce, nie jest związany sakramentem, a ślubu wziąć nie może.
S
sacdjo
9 października 2013, 09:25
Już sam tytuł jest kłamliwy, bo problemem są nie rozwiedzeni, lecz cudzołożnicy żyjący w nowych związkach. A ta "inicjatywa" z Fryburga to nic nowego. Już 20 lat temu trzech biskupów tego regionu - z Fryburga, Stuttgartu (Kasper) i Moguncji (Lehmann) ogłosiło podobne "wytyczne". Dwaj ostatni zostali wkrótce potem "kardynałami". Teraz ta mafia rozpustników czuje nowy wiatr za nierządu Bergoglio, tym samym czują się bezkarni i chcą swoje popieranie cudzołóstwa rozciągnąć na całą modernistyczną sektę Vat2. Za "Jana Pawła II" i "Benedykta XVI" było to praktycznie niemożliwe, ale Bergoglio po to zwołuje "synod", żeby to przepchać. Przecież on już w swoim pierwszym wystąpieniu chwalił książki Kaspera i wiadomo też, że jest zaprzyjaźniony z Lehmannem. Tym samym to oświadczenie Lombardiego to nic innego jak obłudne uspokajanie baranów wiernych modernistycznej sekcie Vat2.
F
Franek
9 października 2013, 08:33
"Wielu Moich wyświęconych sług nie będzie z początku od razu wiedziało, co się dzieje. Dopiero wtedy, gdy przeczytają listy od tych, który są na wysokich stanowiskach, znajdą się w trudnej sytuacji. Ci, którzy podtrzymują Moje Święte Słowo, dane człowiekowi przez Dar Pisma Świętego, będą wystawieni na próbę i wezwani do przyjęcia poprawek. Zmiany te zostaną im przekazane i będzie się od nich oczekiwać przełknięcia tego i przyjęcia za Prawdę. Sprowadzą się one do jednego. Będą nalegać, aby Moi Święci, wyświęceni słudzy zaakceptowali tolerowanie grzechu. Będą mówić, że Bóg jest zawsze miłosiernym Bogiem i że kocha wszystkich. Tak, to jest prawda. Ale potem, polecą zaakceptowanie praw, które są obrzydliwością w Moich Oczach.  U podstaw wszystkiego będzie leżało zniszczenie komórki rodzinnej. Inni zostaną poproszeni o zaakceptowanie nowego rodzaju ceremonii, która zastąpi Msze i Obecność Mojej Świętej Eucharystii. Będzie to uważane za całościowe posunięcie, by połączyć wszystkich chrześcijan i inne religie w jedno. Będzie to początek końca. Dzień, kiedy codzienne ofiary Mszy zostaną zniesione będzie początkiem wszystkich wydarzeń, które zaczną wtedy następować tak, jak przepowiedział Jan Ewangelista". - http://paruzja.info/grudzien-2012/701-23-12-2012-15-30-u-podstaw-wszystkiego-bedzie-lezalo-zniszczenie-komorki-rodzinnej
Jadwiga Krywult
9 października 2013, 07:55
Przecież każdy katolik powinien znać zasady wiary i wiedzieć, że rozwód powoduje niemożność przystępowania do sakramentów św. Każdy katolik powinien znać zasady wiary i wiedzieć, że rozwód NIE powoduje niemożności przystępowania do sakramentów św. Niemożność tę powoduje współżycie seksualne w nowym związku.
J
jarek
9 października 2013, 06:56
Hipokryzja do n-tej potęgi! Niech  księża Kościoła Rzymsko-Katolickiego nie dziwią się, że Kościoły będą nadal pustoszeć. Zasady są tylko dla "naiwnych owieczek". Przecież każdy katolik powinien znać zasady wiary i wiedzieć, że rozwód powoduje niemożność przystępowania do sakramentów św. ...sam rozwód nie jest powodem do niemożności przystępowania do sakramentów św. A już zupełnym absurdem jest pomysł, że rozwód zabrania korzystaia z samramentu pokuty
K
KINGA
8 października 2013, 23:15
Hipokryzja do n-tej potęgi! Niech  księża Kościoła Rzymsko-Katolickiego nie dziwią się, że Kościoły będą nadal pustoszeć. Zasady są tylko dla "naiwnych owieczek". Przecież każdy katolik powinien znać zasady wiary i wiedzieć, że rozwód powoduje niemożność przystępowania do sakramentów św.
F
Franek
8 października 2013, 22:27
To był tzw. przeciek kontlolowany, sondująco - oswajający z planowanymi działaniami.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
8 października 2013, 21:18
Awangarda Kościoła Katolickiego. Skąd im się to bierze? Jakieś złe geny rozumu i wiary odziedziczone po Lutrze, czy innych liderach pseudo-postępu?
P
Paweo
8 października 2013, 21:01
jak dla mnie to bardzo "śmierdząca inicjatywa"  będę się bacznie przyglądał...
8 października 2013, 16:50
"W tym tygodniu archidiecezja Fryburg Bryzgowijski opublikowała wytyczne dla duszpasterzy, z których wynika że osoby rozwiedzione, które ponownie wyszły za mąż mogą m. in. przystępować do Komunii św. Jak się zauważa pod wytycznymi nie ma podpisu zarządzającego archidiecezją Fryburga abp Roberta Zollitscha." Wobec tego kto to zrobił? Kto stoi za tą decyzją i na jakiej podstawie w rzeczywistości ją opublikowano?