W ostatnich latach Hudson-Wilkin była duchową powierniczką spikera Izby Gmin, towarzysząc mu m.in. w 2016 roku w uroczystościach żałobnych po zabójstwie posłanki Partii Pracy Jo Cox. Jednocześnie była także w gronie kapłanów królowej Elżbiety II przy dworze królewskim, biorąc w maju 2018 roku udział w ślubie księcia Harry'ego z Meghan Markle. Wcześniej pracowała m.in. w londyńskich dzielnicach Dalston i Haggerston.
BBC podkreśliła w komentarzu, że "to nie tylko znaczący moment w karierze Hudson-Wilkin, ale także symbolicznie istotny moment dla Kościoła Anglikańskiego, biorąc pod uwagę niski poziom różnorodności (etnicznej), szczególnie na kluczowych stanowiskach".
Jak dodano, jedynie 7,7 proc. osób otrzymujących w Kościele Anglikańskim święcenia kapłańskie wywodzi się z mniejszości etnicznych, a aż 94,8 proc. osób na pozycjach biskupich, archidiakońskich i kanoników to biali Brytyjczycy.
Komentując swoją nominację, Hudson-Wilkin oceniła, że to "ważne, aby Kościół w Canterbury, i szerzej, odzwierciedlał świadków Chrystusa i wiarę w sposób, który honoruje także historię", przypominając, że to właśnie od tej diecezji rozpoczęła się chrystianizacja Wielkiej Brytanii.
Jak dodała, jej celem jest "zadbanie o to, aby nadzieja, miłość i sprawiedliwość pozostały w samym sercu naszego wspólnego życia".
W trakcie spotkania z uczniami w szkole podstawowej w hrabstwie Kent duchowna tłumaczyła też, że postrzega siebie jako osobę całkiem zwyczajną - niekoniecznie jako czarnoskórego księdza, ale księdza, który miał to szczęście, że jest czarnoskóry i opowiadała, że czuła w sobie powołanie i chęć dołączenia do duchowieństwa odkąd miała 14 lat, choć wówczas kobiety nie były dopuszczane do święceń.
Nowa biskup Dover będzie pracowała bezpośrednio z arcybiskupem Canterbury Justinem Welbym, który ocenił, że należy ona do "najbardziej wpływowych i skutecznych duchownych w przestrzeni publicznej".
W lutym br. Hudson-Wilkin była także jedną z osób, które publicznie ostrzegały przed wzrostem nietolerancyjnych zachowań towarzyszących procesowi wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. "Po raz pierwszy - a żyję tu od ponad 30 lat - ktoś krzyczał za mną na ulicy, abym wracała do Afryki" - powiedziała wtedy.
"Nie pochodzę z Afryki, więc nie wiem, do jakiego kraju w Afryce chcieli, żebym wracała. Myślę, że rozwinęło się pewne poczucie nieuprzejmości, jakaś grupa, która nagle uznała: to nasz czas, teraz możemy tak mówić i tak postępować" - ubolewała.
Hudson-Wilkin obejmie stanowisko w listopadzie br.
Skomentuj artykuł