"Więzi z Jezusem nie da się zamknąć w murach świątyni"

(fot. youtube.com)
KAI / pk

Nie da się być uczniem Jezusa okazjonalnie, od czasu do czasu albo tylko wtedy, gdy nie wymaga to od nas wyrzeczeń czy pójścia pod prąd - mówił bp Damian Muskus w homilii podczas Mszy rozpoczynającej w Krakowie centralną procesję Bożego Ciała ze Wzgórza Wawelskiego na Rynek Główny.

Hierarcha podkreślał, że fundamentem chrześcijaństwa jest więź z Jezusem, a tej nie da się zamknąć w murach świątyń.

- Jesteśmy tu na pustkowiu - zdaje się brzmieć głos chrześcijan w różnych zakątkach świata: w miejscach, gdzie panuje prawdziwy głód i nędza, w krajach, gdzie szaleją konflikty zbrojne, w narodach, które odrzucają Boga i przelewają krew Jego dzieci - mówił kaznodzieja, nawiązując do odczytywanej dziś w kościołach Ewangelii o rozmnożeniu chleba. Według niego, to pustkowie widać jeszcze bardziej "w społeczeństwach znużonych dobrobytem, gdzie panuje kultura powierzchowności i przesytu". - Na tych duchowych pustkowiach żyją ludzie, którzy sami nie potrafią zaspokoić swojego głodu. Każdy z nich inaczej go pewnie zdefiniuje. Ale choć różnie definiowany, głód ten wyrasta z tego samego korzenia, a jest nim pragnienie miłości - zauważył.

DEON.PL POLECA

Bp Muskus podkreślał, że chrześcijanie sami z siebie nie są w stanie zaspokoić duchowego głodu współczesnego człowieka, zbłąkanego, wątpiącego i tracącego sens życia, ale miłość Jezusa przekracza wszystkie ludzkie niedostatki i karmi złaknionych z nieskończoną hojnością.

- Codziennie na ołtarzach świata powtarza się bowiem wydarzenie, które jest istotą naszego życia: Jezus przychodzi do nas i jest wśród nas tak samo realnie, jak był ze swoimi uczniami. Więcej - On nie tylko jest obecny wśród nas, ale chce nas karmić samym sobą, swoim życiem - podkreślał. Hierarcha wskazał, że właśnie dlatego chrześcijaństwo nie jest systemem przekonań czy obranym stylem życia, ale życiem przemienianym przez Chrystusa. - Jezus nie chce być częścią naszego życia. On chce być naszym życiem - mówił. - Nie da się tej więzi zredukować do murów świątyni i domowego zacisza. Nie da się być uczniem Jezusa okazjonalnie, od czasu do czasu albo tylko wtedy, gdy nie wymaga to od nas wyrzeczeń czy pójścia pod prąd - podkreślał.

- To mówimy dziś światu wychodząc na ulice naszych miast: jesteśmy uczniami Jezusa! Nie idziemy w pochodach triumfu, nie manifestujemy władzy Kościoła, ale wyruszamy w drogę za naszym Panem, z odwagą i radością - tłumaczył dalej biskup. Według niego sensem procesji Bożego Ciała jest przekraczanie bram świątyń i wyjście z Jezusem do świata w poszukiwaniu tych, którzy być może nie mają sił albo odwagi, żeby przyjść do Niego. - Idziemy po to, by ludzie doświadczyli żywej i bardzo bliskiej obecności Jezusa, by zachwycili się Bogiem, który przychodzi do nich w najprostszym znaku chleba, by zapragnęli stać się częścią wspólnoty Jego uczniów - tych, którzy idą za Nim z wiarą i ufnością, a zarazem noszą Go w sobie, by On przemieniał ich życie i świat wokół nich - zakończył bp Muskus.

Po Mszy św. centralna krakowska procesja Bożego Ciała wyrusza z Wawelu Drogą Królewską na Rynek Główny. Poszczególne ołtarze umiejscowione są przy kościołach: św. Idziego, świętych Apostołów Piotra i Pawła, św. Wojciecha oraz przy Bazylice Mariackiej. W tegorocznej procesji wolontariusze ŚDM niosą symbole Dni: krzyż i ikonę Salus Populi Romani, które od tygodnia peregrynują w Archidiecezji Krakowskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Więzi z Jezusem nie da się zamknąć w murach świątyni"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.