Wizerunek kościoła negatywnie przejaskrawiony

To właśnie Benedykt XVI nadał impuls do walki z nadużyciami seksualnymi (fot. KAI/Sławomir Bernaś)
PAP / wab

Negatywny wizerunek Kościoła w związku ze skandalem pedofilii jest "przesadzony" - stwierdził na łamach watykańskiego dziennika "L'Osservatore Romano" biskup Giuseppe Versaldi. Skrytykował on falę krytyki wobec Kościoła katolickiego.

W artykule redakcyjnym na pierwszej stronie niedzielnego wydania gazety biskup Versaldi, specjalista w dziedzinie prawa kanonicznego, napisał, że czyny księży pedofilów są "ohydne".

Zaznaczył jednocześnie, że przedstawia się Kościół katolicki tak, "jakby była to instytucja, gdzie najczęściej dochodzi do takich nadużyć".

DEON.PL POLECA

"Lecz ważniejsze jest to, by podkreślić, że Kościół katolicki, wbrew wypaczonemu obrazowi, w jakim chce się go przedstawić, jest instytucją, która postanowiła przeprowadzić stanowczą batalię przeciwko nadużyciom seksualnym wobec nieletnich zaczynając od swego wnętrza" - zauważył autor publikacji w watykańskim dzienniku.

"I tu trzeba przyznać, że to Benedykt XVI nadał zdecydowany impuls do tej walki, także dzięki swemu ponad dwudziestoletniemu doświadczeniu jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary" - ocenił biskup Versaldi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wizerunek kościoła negatywnie przejaskrawiony
Komentarze (11)
D
drażliwy
16 marca 2010, 22:27
im samym Chrystus radzi uwiązać kamień u szyi i rzucić sie do wody... Jezus nie namawia samobójstwa, sam gdzieś popełniłem podobny lapsus, więc prostuję. "Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze", Biblia Tysiąclecia, Marek 9.42. A Biblia Poznańska: " lepiej by było, żeby mu przywiązano kamień młyński do szyi i wrzucono w morze".
A
a
16 marca 2010, 21:36
Uważam , że grzech pedofilii w kościele jest fatem, sama tego doswiadczyłam we własnym zyciu, nie zabiło to mojej wiary, lecz ja umocniło , na zasadzie co cię nie zabije to cie wzmocni. Posiadam studia kościelne, obserwuję kapłanów z wielką ciekawością i coż , myśle , że w problemem wielkim w ich życiu, nie jest tyle brak pohamowania seksualnego, co raczej egzystenjany lęk i pustka , które rodzą  pychę i chciwość. Oczywiście jak w każdej społeczności rozpietość jest wielka, i tylu ilu jest grzeszników totalnych tylu jest i świetych totalnych. Kocham mój Kościół, choc kapłanów oceniam surowo. Definitywnie kościół (czyt. hierarcha) powinien natychmiast rozprawiać się z złymi pastrzerzami, im samym Chrystus radzi uwiązać kamień u szyi i rzucić sie do wody... Polecam modliwtę za kościół i pasterzy oraz odwagę mówienia im prawdy w oczy.
14 marca 2010, 19:25
To powiedz mi Jurku, poza modlitwą, jaki wpływ mam na watykańskie młyny i  biskupów? Kiedy mówi się o ofiarności dla Kościoła (ostatnia modyfikacja piątego przykazania kościelnego), podkreśla się, że kościół to MY WSZYSCY, wszyscy ochrzczeni. Kiedy pojawia się dyskusja o pedofilii, jakie wierni mają narzędzia, jaki wpływ na hierarchię i wypowiedzi biskupów? Może to poczucie bezradności wywołuje te komentarze? Co do komentarza AAA: nie powinniśmy przenosić winy jednostek na winę całej organizacji. To, że jeden czy drugi ksiądz gwałci dzieci nie oznacza, że ideały ewangeliczne nie obowiązują. Gdyby patrzeć na Kościół tak jak Ty chcesz to robić, rzeczywiście nie ma w nim czego szukać. Wystarczy poczytać historię Kościoła, która przecież kryształowa zdecydowanie nie jest. Ale może w tym wszystkim pracuje Duch Święty i trzyma ten zlepek nadziei, ufności, wiary, ale też politykierstwa, grzechu, materializmu i konformizmu w jednym kawałku. Ideałów szukajmy raczej poza światem materialnym. Z tego co pamiętam, to jeśli mówimy o tym, że Kościół jest święty, to jest święty nie przez biskupa Głódzia czy pana Rydzyka ale przez Chrystusa.
Jurek
14 marca 2010, 18:33
"Czuję sie zażenowana postawą kleru i jego wewnętrzną niezdolnością do odcięcia się od dewiacji seksualnych. Utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że hierarchia jest również dotknieta tą chorobą i dlatego nie jest w stanie podjąć jasnych i jednoznacznych decyzji." AAA, ja na Twoim miejscu jeżeli tak oceniałbym Kościół natychmiast bym się z niego wypisał. Ale jeżeli czujesz się członkiem Ciała Chrystusa to walcz o ten Kościół, ale na pewno nie w ten sposób. Tak na spokojnie rozważmy co wniesie Twoje, Jadwigi, brata_robota i paru innych pisanie, w proces naprawy Kościoła. Może jedynie to, że ktoś kto będzie to czytał powie: nie chce mieć nic wspólnego z tą zepsutą instytucją. To na pewno możesz osiągnąć, ale nic więcej.
A
AAA
14 marca 2010, 11:44
Jadwiga. POSTANOWIŁA przeprowadzic batalie. Ale nie przeprowadza. Podobnie jak z lustracją od 89 roku Koscioł POSTANAWIA sie oczyscic. Ale przez 21 lat tego nie zrobił...ale wciąż POSTANAWIA.... Idac tymze przykładem ja równiez POSTANAWIAM nie pisac na forum. POSTANAWIAM.... No właśnie, Koścół postanawia i na tym sie kończy. Winni sa ci, którzy byli ofiarami a nie oprawca. Lepiej by było aby we własnym interesie Kościół sie obudził nim będzie za pózno. Nie tyle sam fakt nadużycia ale sposób w jaki się owo nadużycie przestawia i je „naprawia” powoduje, że zaczynam coraz bardziej od tego Kościoła sie usuwac. Ostatnia rzecz, której od Kościoła oczekuję to korporacyjna mentalność, szcowanie szkód i kontynuowanie tego co było i jest. Nie, takiego Kościoła nie chcę i z takim Kościołem sie nie identyfikuję. Oczekuje od Kościoła aby sam usunął żdzbło w swoim oku (jeśli to rzeczywiście tylko zzbło) a pożniej usuwał belke w oku blizniego. Zanim zacznie piętnowac zachowania seksualne wiernych i seksualnej moralności nauczać powinien sam wykluczyc dewiantów ze swoich szeregów: homoseksualistów z pedofilskimi zapędami, pedofili i niedojrzałych seksualnie mężczyzn. Zaprzeczanie i postanawianie bez wprowadzenia zmian sytemowych w akceptowaniu adeptów na duchownych i usuwanie ze swoich szeregów tych, którzy okazali się dewiantami niczego nie zmieni. Czuję sie zażenowana postawą kleru i jego wewnętrzną niezdolnością do odcięcia się od dewiacji seksualnych. Utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że hierarchia jest również dotknieta tą chorobą i dlatego nie jest w stanie podjąć jasnych i jednoznacznych decyzji. Drodzy księża, w tym wypadku granie na „antykatolickie media” jest bardzo mierną formą obrony. Tak, media są antykatolickie tak więc nie dawajcie im powodu do ataków a nas wiernych nie zmuszajcie do decyzji czy być z Kościołem czy przeciwko niemu.
Jadwiga
14 marca 2010, 08:26
 Jurku to jest portal katolicki prowadzony przez ksiezy. I pisze sie tutaj to co ksiezy dotyczy. Trudno by tutaj pisac np o kowalu który z gwałcił a na portalu prowadzonym przez kowali o gwałcacych duchownych.
Alicja Baranowska
13 marca 2010, 22:15
 Jurku, wcale nie uważam, że Kościół jest największym winowajcą w dziedzinie pedofillii. Co więcej, jestem przekonana, że w istocie to jest margines. Problem jest inny. Kościół katolicki jako instytucja głosząca bardzo wymagające i ważne nauki moralne powinna (a raczej ludzie Kościoła powinni) być poza podejrzeniem, a jeśli pojawią się jakieś przesłanki, to natychmiast walczyć ze złem i bronić tych najsłabszych. Tymczasem wielokrotnie "zamiatano pod dywan" w tej sprawie, zamiast pomóc poszkodowanym dzieciom a duchownych, którzy dopuścili się nadużyć (i oczywiście popełnili grzech ciężki) odsunąć w trybie natychmiastowym od kontaktów z dziećmi i młodzieżą. Tego zaś przez całe lata nie robiono, nic więc dziwnego, że czara goryczy się w pewnym momencie przelała, a ujawnienie sprawy w jednym miejscu (bodaj w Irlandii) spowodowało lawinę, bo ludzie w końcu odważyli się mówić. Nie uważam tego za atak na Kościół, raczej za bolesny proces oczyszczania.
Jurek
13 marca 2010, 21:36
No to mamy parę dyżurną: brata_robota i Jadwigę, którzy nie patrząc na logikę argumentów zawsze będą tak przedstawiac sprawę, żeby atakowac kościół w każdym miejscu i czasie. Dobrze, że Deon zamieszcza takie informacje.
Jadwiga
13 marca 2010, 19:09
 Teraz znów w Szwajcarii http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,ti<x>tle,Kolejny-skandal-w-Kosciele---tym-razem-w-Szwajcarii,wid,12072387,wiadomosc.html Po pierwsze - pedofilia ma miejsce wszedzie - w kazdym srodowisku. Jednak mamy pełne zaufanie do kapłana gdy w jakichs okolicznosciach sie z nim spotykamy. Tym bardziej dzieci - kaplan dla niektórych to prawie Bóg. Zadne srodowisko - moze lekarz jest podobnie traktowany.I ten godny zaufania człowiek nagle gwałci dziecko. Szok dla dziecka, duzo gorszy niz gdy to zrobi np sasiad. Matka mówi- nie idz z zadnym mezczyzna do pomieszczenia . Z ksiedzem mozna aby zaufac porozmawiac o problemach. I tu jest problem. To nie to samo co jakistam mezczyzna. Dlatego z takim kapłanem nie chgciałabym miec do czynienia ani moje dzieci - podobnie jak nie poszłabym do ginekologa o ktorym słyszałam ze molestuje.  Druga sprawa. Jak mówie pedofile sa wszedzie. Ale instytucja koscielna od lat te sprawy zamiata pod dywan. I nie jest tu problem pedofilii ale zamiatania pod dywan.
13 marca 2010, 18:40
Pedofilia wśród duchownych to jakiś mały procent tego problemu istniejącego w społeczeństwach. Ale - jak pokazał to przypadek Irlandii, do czego przyznali się znów ostatnio tamtejsi biskupi - był w Kościele SYSTEMOWO ukrywany i tuszowany. Więc problem dotyczy nie tylko pojedynczych jednostek, ale całego systemu, w którym żenująco definiowane dobro Kościoła i jego autorytet utożsamiano z milczeniem ofiar i bezpieczeństwem sprawców. Tyle.
Jadwiga
13 marca 2010, 18:18
  "Lecz ważniejsze jest to, by podkreślić, że Kościół katolicki, wbrew wypaczonemu obrazowi, w jakim chce się go przedstawić, jest instytucją, która postanowiła przeprowadzić stanowczą batalię przeciwko nadużyciom seksualnym wobec nieletnich zaczynając od swego wnętrza" POSTANOWIŁA przeprowadzic batalie. Ale nie przeprowadza. Podobnie jak z lustracją od 89 roku Koscioł POSTANAWIA sie oczyscic. Ale prze 21 lat tego nie zrobił...ale wciąż POSTANAWIA.... Idac tymze przykładem ja równiez POSTANAWIAM nie pisac na forum. POSTANAWIAM....