Wojciech Bonowicz o Jeanie Vanierze: drogowskaz upadł, ale drogę wskazywał dobrą
"Po tym, co usłyszeliśmy, po książki (Vaniera – przyp. red.) sięgać będzie trudniej; nie wyobrażam sobie, żeby można było z nich teraz ot tak, po prostu, coś zacytować" - pisze Wojciech Bonowicz na łamach "Tygodnika powszechnego".
Publicysta odniósł się do zarzutów postawionych wobec założyciela wspólnoty „L’Arche”.
O tym, że Jean Vanier wykorzystywał seksualnie kobiety, wobec których pełnił posługę poradnictwa duchowego, poinformowało w sobotę "L’Arche International".
Według Bonowicza zarzuty postawione wobec założyciela wspólnot "l’Arche" i "Wiara i Światło" są bolesne z dwóch powodów. Po pierwsze kobiety zostały wykorzystane. Po drugie, sprawcy posługiwali się argumentami religijnymi.
"Po tym, co usłyszeliśmy, po książki (Vaniera – przyp. red.) sięgać będzie trudniej; nie wyobrażam sobie, żeby można było z nich teraz ot tak, po prostu, coś zacytować, nawet jeżeli byłyby to niezwykle trafne obserwacje" - pisze Bonowicz. Autor zaznacza jednak, że dzieła zapoczątkowane przez Jeana Vaniera nadal będą pomagać potrzebującym.
"Jestem członkiem «Wiary i Światła» od przeszło 30 lat. Co mam teraz powiedzieć? Drogowskaz upadł, ale drogę wskazywał dobrą. Odtąd trudniej będzie nią iść - to nie ulega wątpliwości. Ale w imię tego, co połączyło nas z naszymi niepełnosprawnymi przyjaciółmi, nie wolno nam zawrócić. To, co nas połączyło, na pewno było i jest prawdziwe" - kończy Bonowicz.
Skomentuj artykuł