Wywiad z Prymasem Polski ks. abp. Muszyńskim
Fragmenty wywiadu z ks. abp. Henrykiem Muszyńskim – Prymasem Polski, przeprowadzonym 18 grudnia 2009 w audycji „Twarzą w twarz” w Radio Plus.
Tytuł Prymasa Polski wraca do arcybiskupów gnieźnieńskich. Czym dla ks. Prymasa osobiście jest ten fakt?
ks. Prymas Henryk Muszyński: Ten fakt jest dla mnie powrotem do normalności. Ten tytuł był przez setki lat związany z Gnieznem. Problemy zaczęły się dopiero w czasie zaborów, kiedy tytuł prymasa był zakazany. Po wojnie była unia personalna Gniezna i Poznania, Gniezna i Warszawy, ale warto dodać, że właściwie o powrocie zadecydował Jan Paweł II i to już w 1992 r. (…) Teraz wracamy do źródła. Myślę, że to jest piękny znak jedności i ciągłości naszych dziejów.
Czy dla Kościoła w Polsce jest to taki powrót do normalności?
Prymas zawsze był znakiem jedności i ciągłości. I to zarówno dla Polaków żyjących w Polsce, jak i dla Polaków żyjących zagranicą. Sprawował opiekę duszpasterską nad Polakami również zagranicą i był znakiem jedności i ciągłości. Myślę, że nadal takim pozostanie. Chociaż, w innym sensie, w innych warunkach, ponieważ żyjemy w innych czasach.
Ksiądz Prymas w wywiadzie dla KAI powiedział, że nie chce tej funkcji dla siebie tylko dla swojego następcy…
Stanowczo. Mój udział w tym jest prawie, że symboliczny. Kończy się czas mojego urzędowania i Ojciec Święty przyjął moją rezygnację (…) Moje zadanie polegało na tym, żeby być ogniwem pomiędzy tym co dawne, a tym co przyszłe. Natomiast właściwą funkcję będzie pełnił, z całkowitą pewnością, mój następca (…)
Kim jest dzisiaj Prymas w Polsce?
Skończył się okres wielkich Prymasów, którzy byli jednocześnie przewodniczącymi Episkopatu i przewodzili Kościołowi w Polsce. Dzisiaj żyjemy w innych czasach. I zgodnie z duchem „Vaticanum secundum” (…) działania Kościoła idą w duchu kolegialnym. Dzisiaj zasadnicze upoważnienia ma Konferencja Episkopatu na czele z jej Przewodniczącym, a Prymas jest jednym z jej członków. Jednakże, nowy Statut Konferencji Episkopatu Polski stanowi, że obok kardynałów kierujących diecezjami, Prymas Polski jest jedynym niewybieralnym członkiem Rady Stałej i jako taki wyraża jedność i ciągłość. Przewodniczący będą się zmieniali.
A czy osobowość ma wpływ na kształtowanie Kościoła w Polsce?
Sądzę, że ma, miała i będzie miała w przyszłości również. Zależy to bardzo dużo od tego kto będzie tym Prymasem. Poprzez udział w Radzie Stałej będzie miał możliwość współkształtowania działalności duszpasterskiej Episkopatu, a poprzez Episkopat także całego duszpasterstwa w Polsce.
Komentatorzy podkreślają bardzo często, że współpraca między ks. Prymasem Henrykiem Muszyńskim z przewodniczącym Episkopatu abp Józefem Michalikiem może być dosyć trudna. Jak ksiądz tę współpracę widzi?
Muszę powiedzieć, że my od strony osobowej mamy bardzo poprawne kontakty. Być może w niektórych sprawach różnimy się, gdy chodzi o ocenę. Ale ja jestem przekonany, że Kościół może potrzebować i potrzebuje jednego i drugiego. No, nie będzie już mówił Prymas i Przewodniczący jednym głosem bo są to dwie różne osoby, ale na pewno będą mówili w jednym duchu. Żyjemy w społeczeństwie pluralistycznym także religijnie. I osobiście jestem przekonany, że to jest właściwa forma na przyszłość dla Kościoła. A jak konkretnie ułoży się ta współpraca, to po prostu zobaczymy.
Mówiąc jeszcze o komentatorach, bardzo często pojawia się takie zdanie, że ta nominacja na nowego Prymasa może ponownie rozpalić lustracyjne spory w Kościele. I tutaj jest poruszany ten wątek, że nazwisko księdza Prymasa pojawia się w dokumentach IPN. Jak ksiądz patrzy na ten wątek?
Ja jestem spokojny, dlatego, że nie mam nic do ukrycia. Ja nawet wcześniej, zanim rozpoczęła się lustracja, napisałem do IPN całe moje dzieje i naprawdę mam sumienie spokojne. Nie dziwię się, że dziennikarze się tym interesują. Mogę zaświadczyć, że wszystkie propozycje i formy współpracy zawsze kategorycznie i jasno odrzucałem (…) Na potwierdzenie moich słów mogę okazać świadectwo mojego ówczesnego ordynariusza śp. ks. bp. Przykuckiego, który pisze bardzo wyraźnie, że o tych wszystkich nagabywaniach rozmawialiśmy ze sobą i był o nich przeze mnie zawsze szczegółowo informowany (…)
Chciałbym teraz porozmawiać o bieżącej pozycji Kościoła w Polsce. Wliczanie ocen z religii do średniej na świadectwie jest zgodne z konstytucją tak orzekł TK. Lewica na której wniosek było to badane przez TK mówi, że pozostawienie obowiązujących przepisów narusza zasadę neutralności państwa. Jak ks. Prymas przyjął ten wyrok TK?
Przyjąłem z satysfakcją i zadowoleniem. Wszystko zależy jak się interpretuje tę neutralność światopoglądową. Właściwie o wychowaniu decydują rodzice. Szkoła jest przedłużeniem formacji i woli rodziców w wychowaniu. Także Kościół w tym wypadku spełnia rolę pomocniczą, jeżeli taka jest wola rodziców. Nie jest to po prostu ocena ze stopnia religijności, a ocena nauki i wiedzy. Nie widzę żadnej trudności, że jest również ocena, która jest wliczana. Zresztą myślę, że trzeba zapytać samą młodzież. Olbrzymia większość, jestem przekonany, że nie ma nic przeciwko temu, ale w taki sprawach zawsze znajdą się ludzie, którzy mają odmienne zdanie.
Czy ks. Prymas uważa, że religia w szkole przez te ostatnie prawie 20 lat zdała egzamin? Ksiądz jest orędownikiem tej katechezy przyparafialnej.
Niewątpliwie katecheza przyparafialna miała swoje wielkie plusy. Bo samo środowisko parafialne już jest wielkim plusem, bo odbywa się (…) w kościelnym środowisku sakralnym. Ale trzeba zwrócić uwagę na jedną rzecz, że obejmowaliśmy tylko pewną część młodzieży. Plus był bezwątpienia ten, że to była młodzież, która przychodziła na zasadzie dobrowolności. W tej chwili jest obowiązek, ale w moim przekonaniu, jeśli ktoś się deklaruje jako wierzący, to ma również obowiązek pogłębiania swojej wiedzy. Zwłaszcza w dzisiejszych warunkach, kiedy żyjemy w świecie pluralizmu także religijnego (…)
W Polsce toczy się debata o roli Kościoła w życiu publicznym. Czy księża powinni wskazywać z ambony właściwych kandydatów chociażby w tych wyborach samorządowych, które są przed nami. Tu nawiązuję do słów abp Sławoja Leszka Głodzia.
Stanowczo nie, bo to nie jest nasza rola. My jesteśmy dla wszystkich niezależnie od tego z jakiej kto jest partii. (…) Kościół jest uniwersalny, powszechny i powinniśmy służyć wszystkim(…) Takie instytucje, które są zbyt związane z jedną określoną partią grzeszą przeciwko katolickości, czyli powszechności Kościoła.
SLD chce także usunięcia symboli religijnych z budynków publicznych, oraz zakazu zapraszania hierarchów na państwowe uroczystości. Te głosy są coraz silniejsze. Jak ksiądz Prymas, by się do tego odniósł.
Widzę w tym pewien fakt polityczny. Ktoś chce zbić interes. Nasza historia jest inna niż historia Francuzów. Francuzi są dumni ze swojej laickości. My możemy być dumni, z tego że u nas te dwie rzeczywistości są ściśle ze sobą powiązane. (…) Orzeł Biały i krzyż były zawsze obok siebie i służyły sobie. Natomiast zamach na krzyż był zawsze zamachem na polskość. Ja w tym widzę pewien fundamentalizm laicki. Jeżeli krzyż się należycie rozumie to naprawdę nikomu on nie przeszkadza(…). Demokracja to jest przecież władza większości nad mniejszością. Jeżeli większość zdecyduje, że krzyż ma być w miejscach publicznych, to nie widzę w tym żadnej przeszkody. Ale też krzyż nie powinien być znakiem walki z kimkolwiek, bo to nie jest zadanie krzyża (…) Jestem przekonany, że musimy się uczyć szanować także swoje odmienności, inne religie, ale mamy prawo do tego samego szacunku jakim darzymy inne religie, ludzi innych wyznań, ludzi niewierzących. Tego uczy nas właśnie Chrystus (…)
SLD występuje z pomysłem zlikwidowania ulg podatkowych dla Kościoła w zamian wierni mieliby płacić podatek „od wiary”.
W moim przekonaniu sprawa jeszcze nie dojrzała, ale problem ten musi być rozwiązany (…)Żyjemy właściwie z dobrowolnych datków (…) Plus jest ten, że wierni mają wtedy świadomość, że dobrowolnie utrzymują [Kościół]. W moim przekonaniu system niemiecki jest absolutnie nie do przyjęcia dla Polaków. Dlaczego? Polacy są indywidualistami. Niemcy mają taki system, który pochodzi jeszcze z czasów cesarskich. I Niemcy są zdyscyplinowani. Natomiast w Polsce, jak sądzę, musimy się dopracować takiego systemu, który jest np. na Węgrzech. Ale też, wierni powinni w jakiś sposób wyrazić swoją wolę przyjęcia takiego systemu, żeby to nie było narzucane (…)
1 grudnia wszedł w życie Traktat Lizboński. Kontrowersje wzbudzają niektóre zapisy wprowadzone razem z Traktatem Karty Praw Podstawowych i tutaj chodzi głównie chodzi o zapisy dotyczące definicji małżeństwa i klonowania ludzi. Jak Ksiądz Prymas postrzega te zapisy.
Wolność wyznania teoretycznie jest gwarantowana. Daj Boże, żeby była respektowana przez wszystkie strony (…) Życie ludzkie jest niedostatecznie chronione (…) Definicja małżeństwa jest całkowicie niepełna. Tu powinniśmy jakoś szerzej na to patrzeć (…) Często redukuje się to do sprawy religijnej, wyznaniowej. Małżeństwo to jest sprawa natury. I tu powinna być taka definicja, która gwarantuje narodom i ludom przetrwanie (…) Rodzina to jest dla mnie ojciec, matka i dzieci. W całej tej dyskusji zawsze mnie osobiście uderza, że prawa dzieci są albo pomijane, albo niedostatecznie chronione. Z prawa naturalnego każde dziecko ma prawo do ojca i matki. I tego nic i nikt nie może zastąpić (…) Definiowanie związków homoseksualnych jako małżeństwo jest nadużyciem.
Na jakim etapie jesteśmy dzisiaj i jak ks. Prymas ocenia dialog polsko-niemiecki?
(…) Początek był bardzo trudny dla jednej i drugiej strony. Chociażby dlatego, że nie mieliśmy partnerów do dialogu religijnego. Dzisiaj ten dialog się toczy i są znaczące postępy (…) Stosunki polsko-niemieckie, jestem przekonany, zrobiły znaczny postęp. Narosły nowe pokolenia i problemem numer jeden jest to, by nie obciążać tych młodych pokoleń uprzedzeniami, które ma moje i starsze pokolenie. Z drugiej strony, by ludzie mogli pielęgnować kontakty między sobą, bo to rozładowuje różne rzeczy (…)
Skomentuj artykuł