Prawomocny wyrok ws. odszkodowania zapadł w październiku ub. roku w Poznaniu. Już wówczas Towarzystwo Chrystusowe zapowiadało złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. Jak podało Radio Zet, pismo w tej sprawie zostało właśnie złożenie do Sądu Najwyższego. Zdaniem pełnomocnika Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, "na gruncie obowiązujących przepisów prawa w Polsce", nie można przenosić odpowiedzialności za czyny karalne ze sprawcy na kościelne osoby prawne.
Sprawa byłego już duchownego wyszła na jaw dwa lata temu. Ks. Roman B. w trakcie posługi w jednej z miejscowości w woj. zachodniopomorskim molestował seksualnie 13-letnią dziewczynkę. Według mediów miał ją podstępnie wywieźć od rodziców, przez kilkanaście miesięcy więzić i gwałcić. Mężczyznę aresztowano w 2008 r.
Rzecznik chrystusowców: ks. Roman B. wydalony ze stanu duchownego i zgromadzenia >>
Poza sprawą karną poszkodowana kobieta wytoczyła proces także Towarzystwu Chrystusowemu dla Polonii Zagranicznej, do którego należał ksiądz Roman B. Sąd Okręgowy w Poznaniu, w styczniu ub. roku, zasądził na rzecz kobiety milion złotych zadośćuczynienia i 800 zł miesięcznie dożywotniej renty od zgromadzenia. W uzasadnieniu wyroku, sąd stwierdził m.in., że Roman B. "wykorzystał swoją pozycję zawodową jako ksiądz" - poznał dziewczynkę na lekcji religii, zapraszał na plebanię, czyli do "miejsca służbowego".
Na początku października ub. roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji w odniesieniu do kwoty zadośćuczynienia orzeczonej przez Sąd Okręgowy i renty. Towarzystwo Chrystusowe wykonało prawomocny wyrok poznańskiego sądu i wypłaciło ofierze księdza milion złotych zadośćuczynienia i zaległą rentę z odsetkami.
Pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego mec. Krzysztof Wyrwa tuż po ogłoszeniu prawomocnego wyroku zapowiedział, że zgromadzenie złoży kasację do Sądu Najwyższego. Jak tłumaczył, "sprawcy tych czynów dopuszczają się ich na własny rachunek i ponoszą osobistą odpowiedzialność przed ofiarami, które skrzywdzili oraz przed prawem" - dodał.
Chrystusowcy chcą, by Sąd Najwyższy zajął się sprawą milionowego odszkodowania >>
W 2009 roku ksiądz Roman B. został skazany w procesie karnym na 8 lat więzienia. Obrońcy odwołali się od decyzji sądu i sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. W sądzie miał przyznać się do kilkudziesięciu przestępstw seksualnych, ale zaprzeczał biciu ofiary i planowaniu działań z góry.
Sąd podjął wówczas decyzję o zmniejszeniu kary do 4,5 roku leczenia psychiatrycznego na oddziale szpitalnym w zakładzie karnym. W 2010 r. wyrok został złagodzony o pół roku. Ksiądz wyszedł na wolność dwa lata później. Administracyjny proces karny ks. Romana B. zakończył się jego wydaleniem go ze stanu duchownego. Roman B. nie jest już także członkiem zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego.
Skomentuj artykuł