"Zasłona milczenia". Zakonnice ujawniają krzywdy, których doświadczyły
Kościół od wielu lat zajmuje się problemem wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych. Ale oprócz dramatu wykorzystywania nieletnich, w Kościele nabrzmiewa także inny problem. To wykorzystywanie na różnych polach (seksualne, nadużycia władzy, wyzysk, często wręcz niewolnictwo) sióstr zakonnych.
Kościół od wielu lat – najpierw tylko punktowo w krajach, w których pojawiły się wielkie skandale, teraz zaś jako całość – zajmuje się problemem wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych. Tak na poziomie Stolicy Apostolskiej, jak i w poszczególnych krajach, stworzone zostały zasady postępowania w tego typu sprawach, opracowano i wdrożono w życie systemy prewencyjne oraz ochrony dzieci i młodzieży. Papież Franciszek ustanowił także przepisy dotyczące wyciągania konsekwencji wobec biskupów i przełożonych zakonnych, którzy zaniedbywali swoje obowiązki.
Ale w Kościele nabrzmiewa inny problem. To wykorzystywanie na różnych polach (seksualne, nadużycia władzy, wyzysk, często wręcz niewolnictwo) sióstr zakonnych. Po raz pierwszy zasygnalizowała je w 2017 r. Kongregacja ds. Życia Zakonnego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego w dokumencie „Młode wino, nowe bukłaki”, potem (rok 2019) na łamach miesięcznika „Donne Chiesa Mondo”, kobiecego dodatku do watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”, jego redaktor naczelna Lucetta Scaraffia opisała różne nadużycia wobec zakonnic.
Pytany o problem papież Franciszek przyznał, że istnieje, i że jest duży. W podobnym tonie – również na łamach „Donne Chiesa Mondo” – wypowiedział się prefekt Kongregacji ds. Życia Zakonnego, kardynał João Braz de Aviz. Wreszcie w ub. roku w „La Civiltà Cattolica” ukazał się tekst jezuity - ks. Giovanniego Cucciego – z dramatycznym pytaniem: „Kto usłyszy krzyk krzywdzonych sióstr?”.
Teraz zaś we Włoszech ukazuje się książka Salvatore Cernuzio, dziennikarza watykańskiego serwisu internetowego „Vatican News”, zatytułowana „Il velo del silenzio. Abusi, violenze, frustrazioni nella vita religiosa femminile” („Zasłona milczenia. Nadużycia, przemoc, frustracje w życiu religijnym kobiet”). Autor zebrał w tej publikacji 11 świadectw obecnych i byłych zakonnic, które opowiedziały o swoich krzywdach. We wstępie do książki siostra Nathalie Becquart, francuska członkini Sióstr Misjonarek Xaviere i jedna z najwyższych rangą kobiet w Watykanie, pisze o „płaczu i cierpieniu” kobiet, które wstąpiły do klasztorów, ponieważ czuły wezwanie od Boga, ale później wyszły, ponieważ ich skargi zbyt często trafiały do głuchych.
Salvatore Cernuzio w rozmowie z Tomaszem Krzyżakiem
Tomasz Krzyżak: Kościół w ostatnim czasie skoncentrował się na skandalu wykorzystywania osób małoletnich przez niektórych duchownych, na nadużywaniu władzy przez biskupów. Wiele już w tych sprawach zrobiono, ale przypadki wykorzystywania seksualnego, nadużycia władzy w zakonach kobiecych ciągle są w ukryciu. Nie znamy skali tego problemu. Myślisz, że jest duży?
Salvatore Cernuzio: - Biorąc pod uwagę ogromną liczbę klasztorów, zakonów, instytutów życia konsekrowanego i innych tego typu form życia, które są na świecie, uważam, że zjawisko to jest bardziej rozległe, niż możemy sobie wyobrazić. Moje śledztwo otwiera tylko małe okienko... Dużym problemem związanym z tego rodzaju nadużyciami jest to, że często są one schowane w murach tych instytutów, co w wielu przypadkach uniemożliwia interwencję Kościoła instytucjonalnego. Są to nadużycia władzy i sumienia, a więc nadużycia subtelne, które na początku trudno jest rozpoznać, i które często wywołują poczucie winy u ofiary; dlatego wiele kobiet nie ma pojęcia, że przeżywa coś złego, myśląc, że to co się dzieje, to ich wina, że Bóg je karze za to, że nie modliły się lub nie pracowały wystarczająco dobrze… I dlatego tego nie zgłaszają, a jeśli tak, to robią to bardzo późno.
W swojej książce zebrałeś 11 świadectw kobiet, zakonnic i byłych zakonnic z różnych części świata. Czy trudno było je do tego przekonać?
- W ogóle ich nie namawiałem, same prosiły o wysłuchanie ich historii. Wszystkie czuły potrzebę rozmowy, przede wszystkim chciały, by ktoś ich wysłuchał… Dla niektórych z tych byłych zakonnic było to prawie jak egzorcyzmowanie zła, które nosiły w swoich duszach od wielu lat. Niektóre mówiły mi, że były zdumione tym, że mężczyzna może mieć wrażliwość, że jest otwarty na ich problemy. A to dużo mówi...
Która z tych historii najbardziej cię zszokowała?
- Nie mówiłbym o szoku, ale o bólu, który towarzyszył mi – jak napisał mój przyjaciel – w tym śledztwie. Bolało mnie to, że dorosłe dziewczyny lub kobiety w średnim wieku były kruche jak małe dziewczynki. W każdej rozmowie pojawił się jeden, bardzo charakterystyczny element. Każdy głośny dźwięk powodował, że one podskakiwały w powietrze, a ich ręce drżały. Najsmutniejszymi „przypadkami” wśród zebranych jest z pewnością przemoc seksualna, ale osobiście bardzo uderzyła mnie historia dziewczyny, Lucy, która powiedziała, że jej przełożona ukarała ją za to, że nie brała udziału w „politycznych” grach przed jej ponownym wyborem. Kobieta ta chodziła potem i rozpowiadała o problemach tej zakonnicy. Ujawniała najbardziej intymne i prywatne sprawy, z jakimi zakonnica przychodzi do swojej przełożonej. Ta sama przełożona przekazywała także nowicjuszkom, co Lucy, jako ich formatorką, pisała o nich w swoich sprawozdaniach. To naprawdę bardzo poważne nadużycie.
W Polsce o tych sprawach nie mówi się jeszcze wystarczająco głośno, co nie znaczy, że tych problemów nie ma. Mam kontakt z kilkoma byłymi zakonnicami, które opowiadają straszne rzeczy. Podkreślają zawsze, że kiedy próbowały mówić o swoich krzywdach, to za każdym razem pojawiało się niedowierzanie i wręcz pogarda.
- Myślę, że tego typu zachowania zależą w dużej mierze od kontekstu kulturowego i tego, jak Kościół w niektórych miejscach na świecie funkcjonuje. Wiele dziewcząt, z którymi rozmawiałam, mówiło, że kiedy zwracały się do Kongregacji Życia Konsekrowanego lub do swojego biskupa, były życzliwie przyjmowane, dostawały odpowiednią pomoc, towarzyszono im, a także wysyłano komisarzy do instytucji, w których miały miejsce nadużycia. Jednak zdaję sobie sprawę, że w większości przypadków dzieje się odwrotnie i że wiele kobiet jest odrzucanych. Ich problemy są traktowane jako sprawy biurokratyczne, które mają rozwiązać przełożeni lub odesłać je do kongregacji, ponieważ są to „problemy wewnętrzne”.
Ojciec Giovanni Cucci swego czasu napisał artykuł o nadużyciach w klasztorach w jezuickim czasopiśmie „Civiltà Cattolica”, o tym, że problem istnieje mówił także kardynał João Braz de Aviz (wywiad z „Donne, Chiesa, Mondo”), papież Franciszek otworzył także w Rzymie dom dla byłych zakonnic, które pozostawione w nędzy żyły z prostytucji. A jednak nadal panuje cisza. Czy myślisz, że twoja książka coś zmieni? Że zaczniemy głośno mówić?
- Artykuł w „La Civiltà Cattolica” i wywiad w „Donne Chiesa Mondo” były punktem wyjścia dla mojej pracy i osobiście uważam, że były one wielkim znakiem przejrzystości ze strony Stolicy Apostolskiej. Słynny dom, o którym mówił kardynał Braz de Aviz, jest w rzeczywistości większym projektem skalabryńskich zakonnic (Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Polsce znane jest głównie pod nazwą „boromeuszki” – TK), które opiekują się kobietami w każdych trudnościach, w tym byłymi zakonnicami. Ale to nie były prostytutki, ale kobiety, zwłaszcza cudzoziemki, które nie miały dokąd pójść… Powiedzmy, że te „przypadki” przydarzyły się Scalabrinianom niemal nagle i musiały wdrożyć szybko doraźną ścieżkę, aby pomóc tym kobietom przejść przez ich doświadczenia i ponownie wprowadzić je do społeczeństwa. Pracując nad książką spotkałem wielu świadków z tej struktury. Osobiście nie wiem, czy ten zbiór świadectw doprowadzi do zmiany, czy nie stanie się np. księgą zakazaną w klasztorach itp. Mam jednak nadzieję, że Kościół uświadomi sobie, że te problemy istnieją i są poważne, że musimy zwracać na nie uwagę, że trzeba słuchać z uwagą głosów tych, którzy z takimi sprawami przychodzą. Nawet jeśli dana osoba może wydawać się mało wiarygodna, zawsze w tym, co mówi, jest ziarno prawdy i nigdy nie zaszkodzi zbadanie sprawy.
Watykan ustanowił struktury, które mają potępiać zbrodnie popełnione przez duchowieństwo i karać biskupów, którzy nie wywiązali się ze swoich obowiązków. Czy powinny zostać sformułowane również zasady dotyczące zgromadzeń żeńskich?
- Pewne normy już istnieją, ale ponieważ, jak wspomniano, te sprawy dotyczą życia konsekrowanego kobiet w zamkniętych rzeczywistościach i często występuje całkowita arbitralność, brak demokracji, to trzeba je nieustannie poprawiać i dostosowywać do konkretnych problemów. Mam nadzieję, że uda się stworzyć jakąś instytucjonalną rzeczywistość, aby pomóc siostrom, które odchodzą (nie tylko z powodu nadużyć, ale także innych) i towarzyszyć im w zmianie życia, nie zostawiając ich w połowie drogi w nadziei, że ktoś z dobrego serca im pomoże. To my mamy o nie zadbać.
W środę, 1 grudnia, Konferencja Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce we współpracy z Fundacją Świętego Józefa uruchomiła dwie nowe inicjatywy. Pierwsza to specjalna grupa sióstr zakonnych gotowych do towarzyszenia i wspierania osób, które doświadczyły wykorzystania seksualnego. Dane kontaktowe do nich można znaleźć na stronie: wspolnotazezranionymi.pl/towarzyszenie/
Druga inicjatywa to specjalny telefon zaufania dla obecnych i byłych sióstr zakonnych. które albo same potrzebują pomocy z powodu doznanej w przeszłości krzywdy wykorzystania seksualnego albo w środowisku, w którym pracują, spotkały osobę, która doświadczyła tego typu przemocy. W każdą środę w godzinach 19.00-21.00 pod numerem 798 009 615 dyżurować będą siostry przygotowane do tego, by wysłuchać i i wesprzeć osoby potrzebujące.
Skomentuj artykuł