Zwierzchnik grekokatolików potępił incydent w Przemyślu

(fot. Michał Lewandowski)
Jarosław Junko / PAP / ml

Stanowczo potępiamy skrajny nacjonalizm, który nie przystoi chrześcijańskiemu narodowi - ocenił w poniedziałek zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, Swiatosław, w odpowiedzi na próbę zakłócenia ukraińskiej procesji dzień wcześniej w Przemyślu.

- Takie działania rujnują wspólną przestrzeń europejską, stają się przyczyną podżegania do nienawiści i niezgody i dlatego stają na przeszkodzie budowy naszej wspólnej przyszłości - napisał hierarcha w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej jego Kościoła.
- Jesteśmy przekonani, że kulturalne i intelektualne środowiska narodu polskiego, tak jak i przedstawiciele Kościoła, również zdecydowanie potępiają podobne czyny. Nadal będziemy działać w duchu pojednania polsko-ukraińskiego, które rozpoczęliśmy wiele lat temu - podkreślił.
Swiatosław przypomniał, że procesje modlitewne w Przemyślu odbywają się co roku, a ich celem jest upamiętnienie ukraińskich wojskowych, którzy zginęli w obozie dla internowanych w okolicach tego miasta. Zaznaczył, że marsze te były zakazane w czasach komunizmu.
Dostojnik podziękował polskiej policji za interwencję, dzięki której wierni mogli dotrzeć na cmentarz, gdzie pochowani są Ukraińcy i odmówić tam modlitwę.
- Niechaj w Roku Miłosierdzia Bożego Pan Bóg pomoże narodowi polskiemu i ukraińskiemu w pokonaniu wszelkiej nienawiści, pomoże przebaczać i prosić o przebaczenie, a zatem, zgodnie z testamentem świętego Jana Pawła II, goić rany naszej niełatwej przeszłości - oświadczył arcybiskup Swiatosław.
W niedzielę przed południem w Przemyślu grupa kilkudziesięciu osób usiłowała zatrzymać procesję grekokatolików i prawosławnych, którzy po żałobnym nabożeństwie w intencji ukraińskich bohaterów wojennych w greckokatolickiej katedrze archikatedralnej przechodzili ulicami miasta na Ukraiński Cmentarz Wojenny. Modlono się w intencji spoczywających tam strzelców siczowych Ukraińskiej Armii Galicyjskiej, walczących w latach 1918-1920 r. pod wodzą Semena Petlury u boku Józefa Piłsudskiego. Wielu z nich zmarło na tyfus w obozie dla internowanych.
Jak informowała wówczas PAP oficer prasowy przemyskiej policji podkom. Bogusława Sebastianka, policja rozdzieliła uczestników procesji od osób, które zakłócały uroczystości. - Kilkadziesiąt osób wtargnęło na jezdnię i usiłowało zatrzymać przemarsz procesji. Policjanci weszli między nich i rozdzielili. Nie było konieczności używania siły - mówiła.
Według naocznego świadka zdarzenia, dziennikarza chcącego zachować anonimowość, doszło do siłowych przepychanek: napastnicy szarpali się z kilkoma uczestnikami procesji; jednego z nich, około 60-letniego mężczyznę, poturbowali i podarli mu koszulkę.
Świadek dodał, że wśród zakłócających procesję byli miejscowi pseudokibice, ale też osoby identyfikujące się ze środowiskiem narodowców. Mieli ze sobą transparenty, m.in. "Banderowcy i ich zwolennicy precz z Polski", czy nawiązujące do rocznicy rzezi wołyńskiej.
W poniedziałek policja w Przemyślu poinformowała, że dziewięciu osobom, które zakłóciły procesję, postawiono zarzuty naruszenia prawa do publicznego wykonywania kultu religijnego. Po niedzielnym wydarzeniu policja zatrzymała łącznie 23 osoby. Wobec pozostałych 14 osób toczy się postępowanie; policja nie wyklucza, że zarzuty zostaną postawione kolejnym osobom. Podejrzanym grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zwierzchnik grekokatolików potępił incydent w Przemyślu
Komentarze (3)
T
Tadeusz
28 czerwca 2016, 13:01
https://www.facebook.com/Prof.Don.Aldzik/videos/1097397163627659/?pnref=story
Agamemnon Agamemnon
28 czerwca 2016, 00:19
Wszelkie manifestacje gloryfikujące ludobójstwo , nawet w formie procesji religijnych jest niedopuszczalne.
PG
Pawel G
27 czerwca 2016, 19:41
"... napastnicy szarpali się z kilkoma uczestnikami procesji..." Tak się manipuluje konsumentami mediów, a nie informuje opinią publiczną. To nie była żadna procesja, tylko profanacja symboli religijnych w celu gloryfikacji zbrodniczej UPA i jej członków. Ta antyprocesja upamiętniała UPowców. Jak ktoś nie wie - UPA w bestialski sposób wymordowała 120 000 Polaków. Z notki najwyraźniej jednak wynika, że bp Szewczyk potępia nie ludzi, którzy się dopuścili profanacji symboli religijnych dla gloryfikacji zbrodni, ale tych, co chcieli temu zapobiec. W takim razie, rzca na siebie podejrzenie, że opowiada się po stronie tych, co gloryfikują ludobójców i zbrodniczą ideologię banderyzmu. Jeśli to prawda, to jest profanacja urzędu kościelnego, który nie do tego ma służyć. A PAP po tej notce powinien się nazywać UAP, albo jakoś tak.