"Zwierzęta ofiarują nam rzadko spotykany dar"

(fot. Cia de Foto / flickr.com)
KAI / slo

W parafii garnizonowej pw. bł. Jana Pawła II w Warszawie-Wesołej, z okazji wspomnienia św. Franciszka z Asyżu odbył się obrzęd błogosławieństwa zwierząt. Przed kościołem zgromadziło się kilkadziesiąt osób wraz ze swoimi pupilami: psami, kotami, królikami, świnkami morskimi i żółwiami.

Błogosławieństwa dokonał ks. ppłk Wiesław Okoń, kapelan ordynariatu polowego i proboszcz parafii garnizonowej, który przypomniał, że zwyczaj błogosławienia zwierząt jest związany z postacią św. Franciszka z Asyżu, nazywającego je "naszymi mniejszymi braćmi". - Kierując się postawą św. Franciszka, nauczmy się szanować każde stworzenie Boże. Ten szacunek wobec zwierząt często uczy nas szacunku i wrażliwości na drugiego człowieka, a poniewieranie stworzeniami Bożymi jest urąganiem samemu Bogu, Stwórcy - o czym tak często się zapomina - powiedział.

Kapelan przywołał historię psa o imieniu Dżok, który przychodził na rondo Grunwaldzkie w Krakowie, w ostatnie miejsce, w którym widział swojego zmarłego właściciela.

DEON.PL POLECA

Przypomniał, że jego losy tak poruszyły krakowian, że postanowiono je upamiętnić wystawiając mu pomnik przy rondzie. Pod pomnikiem widnieje napis: "Najwierniejszy z wiernych, symbol psiej wierności. Przez rok /1990-1991/ oczekiwał na Rondzie Grunwaldzkim na swojego Pana, który w tym miejscu zmarł".

Podczas błogosławieństwa proboszcz zacytował słowa Allaina Bougraina-Dubourga. - Zwierzęta ofiarują nam rzadko spotykany dar - prawdziwą przyjaźń. Pamiętajmy na co dzień o tych naszych mniejszych braciach, szanujmy ich i uczmy tego szacunku dzieci - jeśli staną się wrażliwe na potrzeby zwierząt, na ich odczucia, to uwrażliwią się także na drugiego człowieka, nauczą się bezinteresowności i poświęcenia, których tak bardzo brakuje w dzisiejszym świecie - powiedział.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Zwierzęta ofiarują nam rzadko spotykany dar"
Komentarze (2)
A
Anglia
5 października 2013, 17:09
Straszne co piszesz w ostatnim akapicie... Choc nie znam takich skrajnych przypadkow to mam wrazenie ze w UK jest czesto podobnie.
jazmig jazmig
5 października 2013, 12:11
Ja z kolei odnoszę wrażenie, że sporo właścicieli psów i kotów jest bardzo wrażliwych na ich los, a nic ich nie obchodzą mordowane w aborcjach dzieci. Widzę rodziny z psami, nieraz z kilkoma, ale bez dzieci. Nie chodzi tu bynajmniej o bezdzietność jako skutek jakichś zaburzeń organizmu, lecz o to, że oni dzieci mieć nie chcą. Znam rodzinę, gdzie oddano dziecko w obce ręce do adopcji, ponieważ w małym miszkaniu mieszkały dwie rodziny i nie było miejsca dla trzeciego dziecka, ale miejsce dla psa w domu się znalazło.