Święty czas, którego nie doceniamy
Wyobraźcie sobie maszynę, która w ciągu 5 minut przywraca siły witalne. W 300 sekund nadrabiasz zmęczenie z 250 dni roboczych minionego roku. Bo akurat projekty zawodowe, które realizujesz, nie pozwoliły ci pojechać na klasyczny urlop. Po tym ożywczym seansie możesz jednak wrócić do pracy pełen wigoru i nie martwić się zmęczeniem. Czy na pewno?
Problem w tym, że w odpoczynku nie chodzi tylko o odzyskanie sił fizycznych. Za ciałem musi też nadążać psychika i duch, a tego aspektu odpoczywania często nie doceniamy. Dlatego nie ma co zwlekać z urlopem do momentu, kiedy zaczynają ci drżeć ręce lub powieka. Uwierz mi, to że nie potrafisz ucieszyć się z pracy lub sama myśl o współpracownikach cię irytuje, jest już stanem alarmowym: czas na reset. Mimo, że wciąż jeszcze czujesz, że fizycznie dajesz radę. Albo jeśli po zatrzaśnięciu drzwi biura nagromadzone za dnia trudne emocje i stresy nie pozostają w nim, ale ku zaskoczeniu domowników wysypują się w przedpokoju z aktówki - wtedy już naprawdę powinieneś włączyć tryb wakacyjny. Twoi bliscy bardziej od ciebie samego czują, że tego potrzebujesz i przekonują się o tym w bolesny sposób.
O tym, że odpoczynek nie jest wymysłem człowieka, mówi nam nawet nasze ciało. Podobno istnieje aż 26 symptomów mówiących o tym, że go potrzebujemy. Nie są one spektakularne, a wśród nich występują m.in. bladość, słaby sen, zmęczenie, zgaga, wypryski skórne i ból pleców. Jeśli masz poczucie, że rano zmartwychwstajesz, a nie zwyczajnie się budzisz, to znak, żeby w kalendarzu wpisać jak najszybciej urlop. W końcu nawet Wszechmocny potrzebował siódmego dnia, by odpocząć po trudzie, który podjął.
Boski "fajrant"
Po 6 dniach ciężkiej pracy, przerzucania skał, rozświetlania nieba, przelewania milionów hektolitrów wody i ożywiania nowych stworzeń, Bóg musiał przystopować. I pewnie nie dowiemy się, czy On rzeczywiście się męczy - choć jak twierdzi papież Franciszek, Bóg się nie męczy, zwłaszcza przebaczaniem nam. Wiemy natomiast i nie mamy co do tego wątpliwości, że zmęczenie jest cechą Jego stworzeń. Może zatem Bóg odpoczął, żeby nas nie zawstydzać swoim nieograniczonym pragnieniem stwarzania i dawania Siebie? W końcu nawet Jego imię jest czasownikiem - "Jestem", a On sam nieustannie podtrzymuje nas w istnieniu. Siódmy dzień tygodnia nie jest zatem wyłącznie doraźnym wezwaniem do odpoczynku i uświęcenia tego dnia, ale też do patrzenia w ogóle na odpoczynek jako na święty czas. To stan jeszcze sprzed grzechu pierworodnego, gdy Bóg podarował go człowiekowi. I wiedział Bóg, że to, co stworzył było dobre. Spróbujmy zatem to dobro odkryć.
Odpoczynek to taki nasz wrodzony system odpornościowy - duchowy i psychiczny system immunologiczny. Daje nam szansę na zdystansowanie się, uziemienie, anihilację negatywnych myśli, dostrzeżenie innej perspektywy, regenerację i likwidację wolnych rodników zwątpienia prowadzących do psychicznych nowotworów i starzenia się duszy. Dobrze przeżyty czas wakacji czy nawet zwykły weekend to szansa na rozwój. I nie mam na myśli typowo coachingowego myślenia o rozwoju, gdzie środki i cele są bardzo jasno określone; w którym tak naprawdę musimy wykonać kolejną pracę. Chodzi o rozwój podświadomy, w którym czas i dystans stają się naszymi sprzymierzeńcami. Nagle okazuje się, że potrafimy z lekkością przeskoczyć z punktu A do punktu B, bo bagaż lęków porzuciliśmy w garażu. Tak jak noc przyspiesza gojenie się ran pod strupami, tak urlop pomaga zabliźnić się psychice i duszy. Dlatego dobrze jest odpoczywać przy Bogu, bo Jego specjalistyczna opieka nam się po prostu przyda. Wykupując wakacyjne ubezpieczenie zdecyduj się na opcję all inclusive - z pakietem zdrowotnym realizowanym przez Lekarza Duszy.
Wakacje należą się każdemu
Odpoczynek jest przez nas traktowany jako dobro luksusowe. Tymczasem to… element naszej pracy! Zagwarantowanie go w umowie nie jest aktem łaski pracodawcy, nagrodą za dobre sprawowanie, ale inwestycją w człowieka i twoim prawem. Wiele osób ma jednak nieuzasadnione poczucie winy, idąc na urlop. Jesteśmy tak bardzo zrośnięci z aktywnościami, które wykonujemy na co dzień, że boimy się zostać ze sobą sam na sam. Bo kim tak naprawdę jestem, kiedy przestaję być dziennikarzem, strażakiem, sprzedawcą, fryzjerem? Wakacje to dobry czas, żeby sobie przypomnieć - Szymon, mam na imię Szymon.
Jak odpoczywać? Tu nie ma jednej odpowiedzi. Zgodnie z potrzebą. Pamiętam, gdy pewnego roku zdecydowałem się na podróż życia. Wziąłem wtedy urlop w całości i na blisko 4 tygodnie zniknąłem z Europy. Pierwszy tydzień zajęła mi adaptacja do nowego środowiska. Drugi - pogoń za wszystkim, czego nie chciałem nic przegapić, w końcu wydałem tyle pieniędzy. Dopiero w trzecim poczułem, że odpoczywam i najwięcej przyjemności sprawia mi po prostu bycie w danym miejscu i chwili. W czwartym tygodniu dopadło mnie niestety pakowanie i robienie prezentów. Wróciłem spełniony, ale też jeszcze bardziej zmęczony. Głównie chyba tym, że przez cały czas myślałem podświadomie o pracy - wszystko, czego doświadczałem, próbowałem przemielić i od razu wyciągać wnioski, które nadają się do publikacji. Dziś takiej formie mówię stanowcze: raczej nie! Tamtego roku potrzebowałem po prostu innej formy, której nie doceniałem. Być może jednak jeszcze kiedyś zaryzykuję taki "wielki wypad" za ocean. W końcu będę wtedy trochę innym człowiekiem niż jestem dzisiaj.
Tym razem stawiam na styl mieszany, który ostatnio przypadł mi do gustu. Zacząłem inwestować w częstsze długie weekendy, a na większe wakacje zostawiłem sobie 2 tygodnie. Zadziałało. Wielu psychologów i ekspertów wskazuje, że takie małe przerwy są nam potrzebne dla prawidłowego funkcjonowania. A jeszcze ważniejsze jest to, żeby odpoczynek nie kojarzył nam się ze świętem, ale codzienną praktyką. To, że ten czas jest święty, nie znaczy, że powinniśmy go zażywać od święta, bo czy pijemy wodę i łapiemy oddech tylko w wyjątkowych okazjach? A przecież odpoczynek jest równie oczywistą potrzebą.
Odpoczynek skrojony na miarę
Tak, jak nie lubimy chodzić w cudzych ubraniach, tak nie pozwalajmy, aby wciskano nas w cudze ramy odpoczynku. Bo dla jednego relaks to synonim dresowych spodni, a drugiemu bardziej kojarzy się ze strojem biegowym. Czasem jednak warto dać się namówić i spróbować czegoś nowego - żeby się utwierdzić we własnym przekonaniu lub cudzym. W końcu wszystko miało kiedyś w naszym życiu rangę "odkrycia". To, że wolisz bardziej arbuza od truskawek też musiałeś odkryć. Z formą odpoczynku może być podobnie.
Każdy go potrzebuje i każdy w życiu powinien na niego znaleźć czas. Zabiegana matka 4 dzieci również. Pięknie brzmi, gdy mówimy, że napędza ją miłość i to jej wystarczy. Najprawdopodobniej jednak nauczyła się ona łapać małe chwile pomiędzy różnymi wydarzeniami, kryzysami i radościami, kiedy czuje, że może zwolnić i zadbać też o swoje środowisko wewnętrzne. W końcu jednak przychodzi taki czas, kiedy dzieci jadą na kolonię lub do dziadków, a rodzice mogę pozbierać myśli i przytrzymać chociaż na kilka dni na chwilę świat, który przez ostatnie miesiące pędził jak szalony. I nie ma w tym nic złego. Nawet pies w korytarzu śpi wtedy więcej niż zwykle. Wszyscy łapią oddech jak mogą, a za jakiś czas znowu ucieszą się sobą i tym, że życie znowu przyspieszyło. Bo odpoczynek w zamyśle Boga miał być dowodem miłości. Przestańmy go zatem traktować jak egoistyczną fanaberię.
Szymon Żyśko - dziennikarz i redaktor DEON.pl, opiekun blogosfery blog.deon.pl. Autor książki"Po tej stronie nieba. Młodzi święci". Prowadzi autorskiego bloga<<
Skomentuj artykuł