Agnieszka Chylińska: Jestem łajdakiem, który przychodzi do Pana Jezusa

Fot. RMF FM / YouTube.com
YouTube.com / tk

Znana piosenkarka Agnieszka Chylińska wystąpiła niedawno w programie RMF FM "Poplista Live Sessions". W trakcie rozmowy z Darkiem Maciborkiem mówiła m.in. o swojej muzycznej karierze, nowej płycie "Never Ending Sorry" oraz o wierze w Boga. - Jestem łajdakiem, który przychodzi do Pana Jezusa - wyznała niegdyś Chylińska, a podczas najnowszej audycji mówiła o tym, co zawdzięcza Bogu.

- Myślę, że jako młoda dziewczyna, która była trochę na bakier z życiem (…) wyszłam z domu bardzo zdeterminowana do tego, żeby robić cokolwiek ale na sto procent. Tutaj ogromną inspiracją dla mnie był mój brat. Ja właściwie nie plasowałam swojego życia w show-biznesie, natomiast chciałam śpiewać. To czułam całym sercem. Pisałam zawsze o tym, co mi się przydarzało. Nigdy nie wymyślałam jakiś historii. Ja bardzo chciałam od publiczności usłyszeć „ja też cierpię, ja też przeżywam, ja też dzisiaj nie chcę żyć, ja też dzisiaj tęsknię za kimś, ja też dzisiaj kocham” – mówiła piosenkarka.

Agnieszka Chylińska odniosła się także do ogromnego sukcesu zespołu O.N.A., w którym występowała. Była przekonana, że jej sława będzie trwać wiecznie. - Pamiętam, że miałam takie poczucie, że nic mi się już nie stanie. Będę wpisana we wszystkie możliwe mury i będą ulice mojego nazwiska, że już mogę iść na emeryturę. Nagle to wszystko, jak takie magiczne światło, zrobiło "pyk", nie ma prądu, nie ma nic i zaczynam wszystko od początku – przyznała w rozmowie.

Chylińska: "Myślę, że Bogu trzeba dziękować"

- Myślę, że to doświadczenie też i w relacjach ludzkich dużo mnie nauczyło. Myślę, że Bogu trzeba dziękować za 10 minut, potem za godzinę, potem za dzień świętego spokoju. I od jakiegoś czasu tak żyję. Jest mi z tym bardzo dobrze – dodała Chylińska.

Piosenkarka została zapytana przez dziennikarza RMF, czy „wreszcie trzyma miłość”. – Chciałam zameldować, że trzymam miłość. Pod tym względem rzeczywiście jest taka pełnia, cudowny moment. Polecam wszystkim, którzy tej miłości ciągle desperacko poszukują. Ja myślę sobie, że przede wszystkim zaakceptowałam siebie. Wiem, że to jest wyświechtany frazes, ale kiedy on się dzieje w danym, konkretnym życiu danego człowieka, dla mnie osobiście jest to odkrycie Mount Everest. Jestem bardzo szczęśliwa, że los mi pozwolił przeżyć ten moment, kiedy po prostu cieszysz się i jesteś wdzięczny – wyznała Agnieszka Chylińska.

Piosenkarka została zapytana także, czy zmieniłaby coś w swoim życiu. - Absolutnie. Wszystko, co mam, nawet te wszystkie błędy, które popełniałam (...) były potrzebne do tego, żeby skręcić w którymś momencie i się nie rozwalić o ścianę - stwierdziła i dodała: "(...) Bardzo cenię każdy dzień swojego życia (...).

Źródło: YouTube.com / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Agnieszka Chylińska: Jestem łajdakiem, który przychodzi do Pana Jezusa
Komentarze (4)
KP
~Kasia Patera
26 czerwca 2023, 23:54
"Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie" - brawo dla Pani Agnieszki, bo dla celebryty przyznać się do Jezusa publicznie= znaczy mieć ogromną odwagę i miłość do Niego :)
JB
~Jadwiga Bednarska
19 czerwca 2023, 17:04
To się celebrytki zdziwią,wielka gwiazda nie wstydzi się wiary w Boga,ba ufa mu i nie wyobraża sobie życia bez niego.Brawo Ty,jesteś Wielka w każdym wymiarze
TG
~Teresa Gajor
11 czerwca 2023, 18:45
Pod ramionami Pana Boga była Pani cały czas ... Bóg Dał pani rozum z którego pani skorzystała tak jak umiała myślę że w dobrym kierunku jest pani wspaniałą i wszechstronnie utalentowaną ma Pani ułożone życie i piękne dzieci i czego jeszcze od życia chcieć tylko prosić Boga o zdrówko i być sobą jak do tej pory ...Nie musi pani pod publikę oznajmiać że dopiero pani ma kontakt z Bogiem bo on był ciągle od samego poczęcia ... Bóg nie wymaga i nie chce żeby się obwieszczać On lubi cisze i dobre serduszko które go kocha!
TR
Teofil Rapacz
22 czerwca 2023, 16:57
A dlaczego miałaby ukrywać wiarę w Boga? ze wstydu, że nie wypada? A dlaczego zakładać jej nie najlepsze intencje - że pod publikę. A skąd w ogóle p. Teresa zna intencje p. Agnieszki i wie nawet to, czego Bóg chce i nie chce, lubi i nie lubi. A co ze szczerością i prawdą - lubi?