3 rzeczy, których katolicy mogą się nauczyć od Daredevila
Gdy myślimy o superbohaterach, często wydają się kimś obcym i odległym. Ten zamaskowany bohater jest inny od wszystkich. Chociaż niewidomy, to jednak znacznie sprawniejszy od niejednej i niejednego z nas.
Jedną z największych produkcji Netflixa jest "Daredevil" - serial poświęcony samotnemu śmiałkowi, który wymierza sprawiedliwość bandziorom z nowojorskiego Hell’s Kitchen. Zamaskowany bohater jest doskonale wysportowany, zwinny i nadludzko szybki. Jednak w odróżnieniu od większości herosów z popularnych produkcji rozrywkowych, Daredevil nie posiada nadnaturalnych zdolności. Nawet więcej - jest osobą z niepełnosprawnością.
Daredevil, czyli Matthew Murdock jako dziecko na skutek nieszczęśliwego wypadku utracił wzrok. Porusza się z białą laską i w ciemnych okularach. Zawsze elegancki, spokojny i gentelmeński. W trakcie dnia służy ludziom jako zdolny prawnik, ale nocami przebiera się w rogaty kostium diabła, aby ścigać przestępców w dzielnicy, w której mieszka i żyje.
Zarówno w komiksie, w którym "narodził się" Daredevil, jak i popularnym serialu, często podkreślane są wątki religijne. Murdock jest wierzącym katolikiem, a w pewnym momencie wręcz dosłownie… zamieszkuje w kościele. Jego wielkim przyjacielem i przewodnikiem duchowym jest ojciec Lantom - chyba jeden z najmądrzejszych i najsympatyczniejszych księży w kulturze popularnej.
Gdy myślimy o superbohaterach, często wydają się kimś obcym i odległym. Daredevil z kilku powodów, także tych religijnych, jest nam bratem. Czego możemy się od niego nauczyć?
1. Niepełnosprawność wcale nie ogranicza
Mierzysz się z przeciwnościami, które zdają się być znacznie większe od ciebie i zaczynasz tracić nadzieję? Czujesz, że brakuje ci środków, siły, bądź zdolności do pokonania ich? Naprawdę, zawsze jest ktoś, kto ma gorzej niż Ty, a mimo to nie przestaje walczyć.
Matt Murdock traci wzrok, ale jego pozostałe zmysły się wyostrzają. Doprowadza do perfekcji wyczucie przestrzeni, tak że porusza się w niej sprawniej niż wiele osób dysponujących całym zapleczem sprawnych zmysłów. Ktoś, kto wydaje się być słabym poczciwiną zasługującym wyłącznie na pocieszenie i troskę, może mieć wielką siłę i wolę walki z ograniczeniami, bo napędza go nadzieja.
Jako ludzie jesteśmy ograniczeni, ale stworzył nas Bóg, który pragnie znieść dla nas każdą granicę. Największą z nich często nie jest jakaś nasza niepełnosprawność, ale to jak sami o sobie myślimy.
2. Możesz zmienić świat, jeśli weźmiesz się za konkretną robotę
Szczególnie charakterystyczne w "Daredevilu" jest skoncentrowanie na poziomie dzielnicy. Murdock jest "Diabłem z Hell’s Kitchen", określonego miejsca na mapie. Nie ma sygnału jak Batman, który skieruje go w dowolne miejsce miasta, ani odrzutowców posyłających go w dowolną szerokość geograficzną. Przesiaduje na dachu, czuwa i nasłuchuje czy u sąsiadów jest bezpiecznie, czy mają się dobrze.
Jako prawnik broni ubogich lokatorów, których chcą wyrzucić na bruk gangsterzy. Przyjmuje beznadziejne sprawy od ludzi, którzy nie mają pieniędzy by mu za nie wynagrodzić. Żyje dość ascetycznie, ale nie wygląda na to żeby klepał biedę. Po prostu mało potrzebuje i nie troszczy się zanadto o sprawy materialne, bo "życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie" [Łk 12, 23]. Trochę jakby wyznawał zasadę, że "pieniądze to nie problem", bo w końcu zawsze jakoś się przeżyje.
Dzięki temu naprawdę zmienia świat - konkretnym działaniem, pracą z bliskimi ludźmi. Nie stawia sobie nieosiągalnych celów, ale skupia na tym, co jest w stanie zrobić. Nawet jeśli czasem może go to przerastać.
3. Zawsze pamiętaj o bliskości Boga
Ilość dyskusji dotyczących relacji z Bogiem jest w "Daredevilu" tak duża (zwłaszcza w ostatnim sezonie), że można odnieść wrażenie, że ogląda się jakieś dzieło ewangelizacyjne. Matt Murdock toczy z Nim największą bitwę swojego życia. Wychowany w katolickiej wierze, mierzy się z wątpliwościami moralnymi, zadaje pytania o naturę zła i o to, jak na zło można odpowiedzieć.
Jako osoba z niepełnosprawnością fizyczną sam padł ofiarą nieusprawiedliwionego zła, więc nic dziwnego w tym, że ma w sobie wielkie pragnienie poznania jego natury. Boi się stoczenia w przemoc, która byłaby czystym zadawaniem cierpienia. Choć bywa, że stąpa nad przepaścią, to ciągle pyta o to kim jest Bóg i czego od niego oczekuje. Nawet wtedy, gdy zdaje się już nie wierzyć, nadal szuka jego głosu, bo próbuje zrozumieć swoje miejsce w świecie przez pryzmat Bożej Opatrzności.
W ten sposób Murdock staje się Bożym sługą. Nie dlatego, że obija gęby bandytom, ale ponieważ Daredevil ciągle stara się Go słuchać. Wie, że ostatecznie wszystko co dzieje się w jego życiu, jest zależne od Bożej woli, zaś zadaniem człowieka jest na nią odpowiedzieć. Tak działa powołanie.
Karol Kleczka - redaktor DEON.pl, doktorant filozofii na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt. Prowadzi bloga Notes publiczny.
Skomentuj artykuł