Aplauz dla dwóch filmów o kobietach
Aplauz krytyki i widzów wywołały w drugim dniu festiwalu w Wenecji projekcje dwóch ubiegających się o nagrodę Złotego Lwa filmów o kobietach: włoskiej historii o pojedynku kobiet za kierownicą w reżyserii Emmy Dante i australijskiego "Tracks" z Mią Wasikowską.
Jeden z trzech włoskich filmów w głównym konkursie, "Via Castellana Bandiera", poruszył, zachwycił i zdumiał. Emma Dante, aktorka i reżyserka z Palermo na Sycylii, nakręciła na podstawie własnej powieści film według mediów minimalistyczny, mający wręcz teatralny, kameralny klimat.
Bohaterkami jej debiutanckiego filmu są kobiety z dwóch samochodów, które zajechały sobie drogę. Stoją naprzeciw siebie godzinami, nie chcąc ustąpić, a wokół ich aut gromadzą się kibicujący im mieszkańcy ulicy. Nie tylko dopingują, ale obstawiają zakłady, która z nich wygra.
To konfrontacja niczym w westernie - przyznała Emma Dante, podkreślając, że jej film jest też hołdem dla reżysera wielu z nich, Sergio Leone. "To film monstrualnie prawdziwy" - podkreśliła reżyserka.
Gromkie brawa zebrał zaprezentowany również w czwartek konkursowy film australijski “Tracks" Johna Currana ze światowej sławy aktorką polskiego pochodzenia, 23-letnią Mią Wasikowską. Prawdziwa historia samotnej przeprawy na wielbłądzie przez australijską pustynię to ekranizacja powieści pisarki i podróżniczki Robyn Davidson.
Do Wenecji przyjechał w czwartek 78-letni amerykański reżyser William Friedkin, autor takich filmów jak “Egzorcysta" i "Francuski łącznik", laureat Oscara. Na Lido otrzymał Złotego Lwa za dorobek życia. Podczas konferencji prasowej krytykował politykę swego kraju, mówiąc, że "Ameryka nie może być światowym policjantem".
"Świat jest na skraju zagłady. Ameryka grozi Syrii, Iran grozi Izraelowi i tak dalej. Nie było tak od końca drugiej wojny światowej" - mówił Friedkin.
"Kiedy widzę, że nasz rząd grozi innemu krajowi, wstydzę się" - przyznał filmowiec z USA.
Skomentuj artykuł