Historia Polski w wydaniu hollywoodzkim

Historia Polski w wydaniu hollywoodzkim
Colin Farrell gra klasycznego urkę - rosyjskiego kryminalistę zamkniętego w łagrze (fot. filmweb)
Bożena Wałach / DEON.pl

Polacy to naród ludzi pracowitych, odważnych, optymistycznych. Nawet to, że narzekamy, jest w nas piękne, bo to dowód na to, że nikomu nie udało się złamać naszego ducha. Film o nas takich, jakimi chcielibyśmy się widzieć? Na to wygląda.

Australijski reżyser, twórca tak znakomitych filmów, jak "Piknik pod wiszącą skałą" i "Truman Show" wyreżyserował film o Polaku uciekającym z Gułagu. Obozy sowieckie to temat słabo jeszcze oswojony w światowej kinematografii. Wieże strażnicze, drut kolczasty, brutalność i poniżenie – kojarzą nam się raczej z filmami o holocauście. I tych w światowej kinematografii mamy bez liku. Sowieckie obozy nie cieszyły się jak dotąd "popularnością" wśród filmowych twórców. Nie dziwi, że tematem zajął się Peter Weir, bo to reżyser znany ze swojej chęci eksplorowania nowego i brnięcia pod prąd rozpowszechnionym wyobrażeniom o świecie. Niespodzianką dla jego miłośników może być jednak zainteresowanie polską historią.

- Polski los wydaje mi się jednym z najciekawszych tematów XX wieku. Na początku tamtego stulecia nikt by wam nie dał szansy. Po stu latach jesteście nowoczesnym, rozkwitającym krajem. Jak to zrobiliście? – pyta w jednym z wywiadów. Filmem "Niepokonani" próbuje na swoje pytanie udzielić odpowiedzi.

DEON.PL POLECA

Pomysł na film Weir zaczerpnął z książki "The Long Way" (pol. wydanie "Długi Marsz") Sławomira Rawicza – wspomnień Polaka, organizatora ucieczki z syberyjskiego łagru przez Himalaje do Indii. Historia sprzed ponad pół wieku od lat tkwiła w głowie australijskiego reżysera. Wreszcie postanowił przełożyć ją na język filmu. Historia kilku ludzi, którym przyszło przetestować swoje możliwości i swój charakter w totalnie ekstremalnych warunkach – w morderczej ucieczce z obozu stała się pretekstem do opowiedzenia kawałka polskiej historii i oddania swoistego hołdu narodowi, który mimo tragicznych doświadczeń miał jeszcze dość sił, by obalić komunizm. Reżyser jest wyraźnie zafascynowany polską historią i stąd pomysł narracyjnej klamry - historia ekstremalnie trudnej ucieczki ujęta jest w znacznie szersze ramy i pokazuje tragiczną historię Polski i polskiego narodu. W finałowej sekwencji pojawia się Lech Wałęsa i Tadeusz Mazowiecki.

Główny bohater jest, jak twierdzi sam reżyser, na wskroś polski. Nie może bezwolnie czekać na śmierć, buntuje się, organizuje ucieczkę, idzie naprzód. I to właśnie zachwyca reżysera w polskiej mentalności. – Piękne jest nawet to, że narzekacie. Bo tylko ludzie ze złamanym duchem nie narzekają – mówi Weir. Janusz (gra go Jim Sturgess – znany z niezwykle popularnego musicalu "Across the Universe") jest honorowy, odważny, zaradny i inteligentny. Na dodatek szaleńczo przystojny. Polskim widzom będzie niezwykle przyjemnie oglądać go na ekranie, a jeszcze przyjemniej utożsamiać się z taką wizją polskości.

Co warte docenienia, w pracy nad filmem reżyser kładł ogromny nacisk na faktograficzną dokładność. Konsultantem przy realizacji "Niepokonanych" była Anne Applebaum, amerykańska dziennikarka nagrodzona Pulitzerem za książkę "Gułag". Choć nie chce przeceniać swojej roli w pisaniu scenariusza, przyznaje, że odbyła kilka rozmów z reżyserem – również bardzo nietypowych, gdy zadzwonił z pytaniem, czy strażnicy prowadzący więźniów do łagru powinni mieć takie same mundury jak ci, którzy pilnowali samego łagru. Jak podkreśla Applebaum, Weir włożył mnóstwo wysiłku i energii w odtworzenie wszystkich możliwych detali sowieckiego obozu, dzięki czemu powstał film niezwykle realistyczny. – Można doskonale poczuć jak bardzo klaustrofobiczny był obóz – mówi Applebaum.

Niełatwo było również aktorom, bo plan filmowy był prawdziwym obozem survivalowym – zdjęcia kręcone były w tajdze, tundrze, na pustyni, w górach. Aktorzy brnęli po kolana w śniegu, zmagali się z chorobą wysokościową. Dzięki temu film jest przejmująco prawdziwy.

Obok przystojnego Sturgess's, na ekranie zobaczymy świetnego Eda Harrisa ("Pollock", "Godziny") i irlandzkiego aktora Colina Farrella ("Parnassus", "Ondine")

W 1956 Sławomir Rawicz, Polak żyjący w Wielkiej Brytanii, opublikował niezwykłą historię – o jednej z najbardziej zuchwałych ucieczek z sowieckiego łagru. Poruszającą, bo traktującą o ludzkiej wytrzymałości i odwadze – przetestowanej w ekstremalnych warunkach. W "The Long Walk" Rawicz opisał jak po sowieckiej inwazji na Polskę został aresztowany, torturowany i osadzony w Gułagu. Razem z grupą więźniów zorganizował ucieczkę z obozu – przeszli tysiące kilometrów przez Syberię, Mongolię, Tybet i Himalaje, by w rezultacie dotrzeć do Indii. Wystarczy zerknąć na mapę, by od razu uprzytomnić sobie gigantyczny dystans, jaki uciekinierzy pokonali w przeciągu roku.

Problem tylko w tym, że wszystko wskazuje na to, że sam Rawicz nigdy tej trasy ... nie przebył.

Książce od samego momentu publikacji towarzyszyły kontrowersje. I to nie tylko ze względu na ogromny dystans, który mieli pokonać uciekinierzy. Większym kłopotem okazało się to, że nikt nie był w stanie potwierdzić autentyczności historii opowiedzianej przez Rawicza. Nie istniały żadne dokumenty ani dowody, zaginął ślad po rzekomych towarzyszach morderczej wędrówki. Istniało podejrzenie, że autor posłużył się historią innego Polaka – Witolda Glińskiego. Wielu z tych, którzy wnikliwie przyglądali się historii, skłania się ku tej wersji. Brytyjski dziennikarz próbował w Moskwie odnaleźć dokumenty poświadczające wersję Rawicza – bezskutecznie. Tymczasem amerykańska badaczka natknęła się na dokument potwierdzający, że Rawicz został w 1942 zwolniony z Gułagu w ramach amnestii i przyłączył się do polskiej armii, co zdecydowanie wykluczałoby jego udział w spektakularnej ucieczce.

Niezależnie od wielu wątpliwości, książka była sensacją. Sprzedała się w liczbie prawie pół miliona egzemplarzy i została przetłumaczona na 25 języków. Sam Rawicz zmarł w Wielkiej Brytanii w 2004 roku. Jego książka do dziś inspiruje i zadziwia. Do tego stopnia, że francuski badacz i podróżnik Cyril Delafosse-Guiramand wyruszył opisaną trasą – z zamiarem udowodnienia, że jej pokonanie jest możliwe. A Peter Weir nakręcił film na jej podstawie - nawet jeśli Rawicz skłamał, film Weira jest naprawdę przekonujący.

Polska premiera "Niepokonanych" odbędzie się 8 kwietnia, dwa dni przed rocznicą katastrofy smoleńskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Historia Polski w wydaniu hollywoodzkim
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.