TVP wyprodukowała film o Barbarze Blidzie
Telewizja publiczna wyprodukowała fabularyzowany dokument o sprawie śmierci Barbary Blidy. Po raz pierwszy przed kamerą wypowiada się w nim Barbara Kmiecik, której zeznania obciążały byłą posłankę SLD.
Godzinny film zrealizowany jest w konwencji teatru faktu. Rozmowy z autentycznymi bohaterami wydarzeń i zdjęcia archiwalne przemieszane są z fabularnymi wstawkami odtwarzającymi sceny z poranka 25 kwietnia 2007 r., gdy do domu Barbary Blidy weszła ekipa ABW z nakazem zatrzymania i rewizji.
Byłą posłankę SLD gra Adrianna Biedrzyńska. Rolę męża Blidy - Henryka - Andrzej Lipski.
Część fabularna pokazuje dzień śmierci Blidy od wyjazdu agentów z siedziby ABW w Katowicach, poprzez ustawianie dwójki funkcjonariuszy z kamerą pod jej domem, wejście ekipy do domu i wreszcie tragiczny strzał, od którego zginęła.
W filmie pokazane są dwie wersje śmierci byłej posłanki. Pierwsza: strzał oddany z własnej ręki w niewidocznej dla funkcjonariuszki części łazienki. Druga: strzał z nienaturalnego kąta 20 stopni, do którego doszło podczas szamotaniny.
Do wypowiedzi przed kamerą autorom udało się namówić Barbarę Kmiecik, przyjaciółkę Blidy i śląską bizneswoman. To jej zeznania, po aresztowaniu za udział w aferze węglowej, były podstawą do sformułowania przez prokuraturę zarzutów korupcyjnych wobec byłej posłanki. W zamian Kmiecik uchylono areszt.
Dzisiaj kobieta potwierdza, że w areszcie "pracowali" nad nią agenci ABW (ustaliła to też sejmowa komisja śledcza). Ich wizyty w celi aresztu nie były nigdzie protokołowane. Kmiecik twierdzi, że właśnie wtedy usłyszała, że jeśli opowie o Blidzie "to z jej rodziną będzie może inaczej" (jej córka siedziała dwie cele od niej).
Ujawnia, że po śmierci Blidy funkcjonariusze ABW sprowadzili się do jej domu. Oficjalnie, aby ją chronić, ale - jak podejrzewa - także po to, by pilnować, by nie próbowała publicznie opowiedzieć, jak wyciągano do niej zeznania.
Film pokaże 1 grudnia telewizyjna "Dwójka".
Skomentuj artykuł