Weekendowy przegląd filmowy
Trzy premiery i jeden powód, by pójść do kina - film duńskiej reżyserki Susanne Bier "W lepszym świecie". Choć niektórzy twierdzą, że Oscar był na wyrost, film naprawdę warto obejrzeć.
Rodzice Eliasa są w separacji, ojciec jeździ regularnie do Afryki, gdzie w dramatycznych warunkach pracuje w szpitalu dla uchodźców. Ojciec Eliasa to mięczak - pozwolił się spoliczkować nieznajomemu mężczyźnie. Życie przytłacza, więc Christian myśli tylko o zemście. Elias, zbyt spokojny i wrażliwy, jeszcze nie ma na nią pomysłu. Kiedy chłopcy zasiądą razem w szkolnej ławie, losy obu rodzin splotą się nieodwracalnie, a dziecięca niewinność nabierze zupełnie nowego znaczenia.
"W lepszym świecie" to bardzo dobrze zagrany, świetnie nagrany i dopracowany film. Może nie jest to propozycja na lekki piątkowy wieczór, ale na pewno film wart polecenia.
Niebo nad Saharą
Tyle opisu dystrybutora, i też tyle do dodania, bo "Niebo nad Saharą" to trzymający się sztywno konwencji melodramat przygodowy, świadomie staroświecki i kolonialny.
Brytyjczyk Gareth Edwards zrobił film bardzo autorski: napisał scenariusz, wyreżyserował, zrobił zdjęcia, nadzorował efekty specjalne i odpowiadał za scenografię. I już choćby za to należy mu się uznanie.
Jest jeszcze w tym tygodniu para dokument 70 - letniego duńskiego reżysera Jorgena Letha, który to niby nakręcił "melancholijną podróż w krainę męskiej erotyki". Ale, umówmy się, że coś co ma znamiona seksturystyki to nie żadna "melancholijna podróż", a wynaturzenia podstarzałego satyra to nie "kraina męskiej erotyki".
Skomentuj artykuł