Weekendowy przegląd filmowy
Niby wiele propozycji, ale mało takich, które można z czystym sercem polecić. Wśród nich ostatni film węgierskiego reżysera, który na kompromisy nie idzie.
Dokąd teraz?
Najnowszy obraz Nadine Labaki, reżyserki kobiecego przeboju "Karmel" to opowieść o tym, że na każdy męski konflikt, można znaleźć kobiecy sposób.
Poważny temat w mało poważnej formie, czyli odwieczny taniec życia i śmierci, gdzie powagę konfrontuje się z humorem, łzy ze śmiechem, tragedię z błazeństwem a śmierć - z naiwną i prostą wiarą w życie. Co z tego wynika? Wniosek, że wojnę robią mężczyźni? Że kobiety to nie tylko strażniczki domowego ogniska, ale także adwokatki pokoju? Trochę to proste i naiwne, ale nie pozbawione wdzięku.
Mija dziesięć lat od pamiętnej wyprawy, w której Perseusz wraz z towarzyszami udał się do podziemnego świata, by stawić czoła samemu Hadesowi, oraz zgładzić potwornego Krakena. Syn Zeusa wiedzie spokojne życie rybaka, a także samotnie wychowuje swego dziesięcioletniego syna. Tymczasem na Olimpie rozpoczyna się walka o dominację pomiędzy Olimpijskimi Bogami na czele z Zeusem, a Tytanami i ich straszliwym przywódcą, ojcem Zeusa, Hadesa i Posejdona - Kronosem - który zdołał uwolnić się z podziemnych lochów Tartaru.
Sequel "Starcia tytanów", tak samo słaby jak poprzedni. Żadnej treści, dużo akcji, czyli stara sprawdzona hollywoodzka zasada. Jedyna rzecz warta odnotowania to zaskakujące efekty specjalne - naprawdę robią wrażenie.
Amanda Seyfried - delikatna blondynka z "Mamma Mia" teraz w roli doświadczonej przez życie młodej dziewczyny, która ma wyjaśnić tajemnicze zaginięcie siostry.
Fabuła pierwszego hollywoodzkiego thrillera brazylijskiego reżysera Heitora Dhalii jest prosta jak drut. Jill w wypadku samochodowym straciła rodziców. Później została uprowadzana i przetrzymywana przez mężczyznę, który nie został schwytany. W dodatku cierpi na urojenie i jakiś czas spędziła na obserwacji w szpitalu psychiatrycznym.
Co dzieje się później? Z grubsza wiadomo. Siostra Jill znika, policja nie za bardzo chce jej szukać, a Jill ma podejrzenie, że za porwaniem stoi ten sam osobnik, który swego czasu ją przetrzymywał i więził.
Problemy podświadomości i autosugestii oraz zrodzonych z nich halucynacji w ostatnim czasie bardzo często gościły na ekranach. Czy "Zaginiona" w tym temacie pokazuje coś więcej? Nie bardzo. Co prawda Amanda Seyfried dwoi się i troi, by przekonująco zagrać swoją bohaterkę, ale to mało, by "Zaginiona" mogła widzów czymś specjalnym zaskoczyć.
Norwegia, początek XX wieku. Odizolowana od świata wyspa Bastøy, na której działa ośrodek poprawczy dla nastoletnich chłopców. Bastøy to istne piekło i obóz pracy, gdzie panuje sadystyczny reżim i nie obowiązuje żaden kodeks praw.
Choć film Mariusa Holsta został oparty na autentycznych wydarzeniach, brakuje w nim w pewnym sensie prawdy, jako takiej. "Wyspa skazańców" została ubrana w grubą metaforę. Z góry wiadomo, kto jest ten dobry, a kto ten zły. Oprócz metafory mamy także patos, symbole i stereotypy. I nawet jeśli wniosek, płynący z filmu, ma być prosty i czytelny, nie ma innych dróg, by do niego dojść?
Węgierski reżyser Béla Tarr nie odpowiada na te pytanie. Co więcej, sam mówi, że to nie tylko jego najradykalniejszy film, ale także ostatni.
Skomentuj artykuł