Weekendowy przegląd filmowy
Dziewięć filmowych, bardzo różnorodnych propozycji. Może nie ma wśród nich filmu, który warto szczególnie polecieć, ale jest szansa na to, by każdy mógł wybrać coś dla siebie.
Inspiracją dla "Gry" były prawdziwe zdarzenia. Parę lat temu w Göteborgu grupa nastoletnich ciemnoskórych chłopców okradała dzieci, stosując wobec nich przemoc psychiczną. Film wywołał ożywioną dyskusję w Szwecji. Obrazując współczesne szwedzkie społeczeństwo klasowe, reżyser Ruben Östlund chciał wywołać debatę nie tylko na temat rasizmu, ale również agresji, przemocy nieletnich i ich zachowania w grupie.
Interesujący, choć z pewnością niełatwy film. Mimo braku przemocy fizycznej jako takiej, powodujący u widzów mocne poczucie dyskomfortu. Trudny i ważny temat, ciekawa forma realizacji. Może to nie najlepsza propozycja na rozrywkowy wieczór w kinie, ale z pewnością film wart obejrzenia.
Po odzyskaniu córki z rąk albańskich porywaczy, Bryan Mills, były agent CIA, myślał, że to już koniec jego kłopotów. Nic bardziej mylnego. Ojciec jednego ze zgładzonych przez Bryana bałkańskich porywaczy poprzysiągł zemstę. Podczas rodzinnych wakacji w Istambule, Bryan wraz z byłą żoną zostają porwani. Teraz to córka będzie musiała pomóc ojcu wydostać się z niewoli…
Po nieoczekiwanym sukcesie "Uprowadzonej" wiadomo było, że, prędzej czy później, Francuzi przygotują nam sequel. I znów na ekranie widzimy Liama Neesona, który używa wszystkich swoich zdolności, by wydostać się z tarapatów i ocalić rodzinę.
Wtórne to i nielogiczne, ale to nie nowość w przypadku produkcji spod znaku Luca Bessona (jest współautorem scenariusza i producentem). Nie wszystkim będzie to jednak przeszkadzać.
W opisie filmu, który serwuje nam dystrybutor można przeczytać między innymi, że to "najbardziej "allenowska" ze wszystkich komedii, w których wystąpił Woody Allen! Mistrz ciętej riposty i absurdalnego poczucia humoru."
A jak jest prawda? Ano także, że debiutująca Sophie Lellouche postanowiła oddać hołd Woody’emu Allenowi, starając się zrobić bardziej "allenowski" film niż on sam. Przepis był prosty. Wziąć to, co najlepsze, z filmów nowojorskiego reżysera i ze wszech miar starać się być takim, jak on.
"Szybki Cash" to naprawdę kawał solidnego kina gangsterskiego doprawiony tym charakterystycznym skandynawskim smakiem. Oczywiście, pozostaje moralny dylemat, czy można polecać gangsterskie kino, ale jest coś w tym filmie, co ten dylemat osłabia. W dobie kryzysu, gdzie nie fair grają wszyscy, z politykami i bankierami na czele, jakoś łatwiej nam zrozumieć niektóre wybory. Tym bardziej, gdy są motywowane głębszymi pobudkami (opieka nad córką, ciężarna siostra, która potrzebuje pomocy). Oczywiście, to niczego nie musi usprawiedliwa, rzecz jednak w tym, że i widzowie mogą wyciągnąć z tego filmu lekcję, by nie ulegać pokusie wybierania drogi na skróty.
Film dokumentalny, "Piękne i bestia", rozpoczyna się historią kilku pacjentek, których początkowe objawy raka są lekceważone. Kobiety, zagubione w nieczułym i sterylnym świecie lekarskim, są przerażone i bezradne. W dotarciu do prawdy pomagają im czasem lęk, upór i kobieca intuicja.
Film pokazuje jak zaakceptować porażającą diagnozę, zwracając jednocześnie uwagę na komplikacje poszczególnych stadiów raka, nieodwracalne decyzje leczenia i życie z ich konsekwencjami. Mikroświat pacjentek jest rozdzielony na przeróżne doświadczenia, ale ogniwem łączącym jest chęć przeżycia. W każdej odmianie raka piersi stosuje się inne metody leczenia i terapii, próbując tym samym zahamować chorobę do całkowitego jej zaleczenia. Doświadczenia i emocje z nimi związane odmieniają osobowość bohaterek filmu, które doznają przemiany. Niosą brzemię choroby z godnością ukazując na ekranie swoje zranione wnętrza. Niezależnie od ich statusu socjalnego, wyglądu czy wieku, są w stanie doszukać się prawdy o sobie samych, zastąpić ogólnie przyjęte kanony kobiecego piękna i z ekshibicjonistyczną szczerością zaakceptować swoje okaleczone ciała.
Może drażnić w tym dokumencie, ta nadrzędna myśli, która zawiera się już w samym tytule, że rak piersi jest tą szczególną chorobą, która dotyka tylko kobiety, przez co jest "gorszą" chorobą od innych. To nie jest prawda. Niemniej "Piękne i bestia" to ważny film, który zwraca uwagę na wiele problemów, o których przed chorobą, nie myślimy wcale.
Reżyser filmu poświęconego artystce towarzyszy jej w przygotowaniach do retrospektywnej wystawy w Museum of Modern Art w Nowym Jorku w 2010 r., gdzie Abramović zaprezentowała nowy performance pt. "Artist is Present". Artystka "przesiedziała" widowisko przy stole patrząc na widzów, którzy kolejno sadowili się na krześle naprzeciwko niej. W milczeniu i bez ruchu artystka spędzała 7,5 godziny przez sześć dni w tygodniu. Przez trzy miesiące - czas trwania wystawy - przesiedziała łącznie 786 godzin.
W performansie artystki udział wzięło ponad pół miliona ludzi. W filmie Akera można zobaczyć, jak ludzie czekają całą noc, aby zająć najlepsze miejsce w kolejce. Naprzeciwko artystki siadają starcy, młodzi i dzieci, niektórzy płaczą, inni widzą w Abramović boginię, wielu próbuje spojrzeć w jej oblicze ponownie. Jak podkreśla kurator wystawy w MoMA, zgodnie ze statystykami ludzie w Luwrze przystają przed "Mona Lisą", arcydziełem Leonardo da Vinci, na 30 sekund. "Tutaj ludzie siedzą całymi godzinami" - zaznaczył.
Skomentuj artykuł