Co jest nie tak z konwencją przemocową?

(fot. shutterstock.com)
Marek Czachorowski / pk

Największych zbrodni w dziejach ludzkości dokonano pod zasłoną jakiegoś dobra, mającego te zbrodnie usprawiedliwiać.

Rewolucję komunistyczną przeprowadzono w imię likwidacji wyzysku proletariuszy, a nawet dla wyzwolenia międzyludzkiej miłości - szacunku człowieka do człowieka - ponoć wykluczonej istnieniem prywatnej własności. Zbrodnie III Rzeszy - zwane niekiedy pierwszą biotyranią - tłumaczono zaś obowiązkiem ratowania ludzkości przed słabościami i chorobami, zagrażającymi wszystkim w prowadzeniu walki o przetrwanie, toczącej się w całym świecie przyrody. Ta biotyrania dzisiaj objęła swoim zasięgiem prawie cały świat. W placówkach tzw. służby zdrowia przelewana jest krew "gorszych" nienarodzonych ludzi, bo genetycznie obciążonych, zatem niewartych życia. Narzucona nam Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej także obiecuje wielkie i niekwestionowane dobro uwolnienia świata od "przemocy wobec kobiet". Któż jest za taką przemocą? Z pewnością nie polscy biskupi, wielokrotnie ostrzegający przed tą konwencją jako mającą ideologiczny charakter, czyli służącą jakimś interesom, a nie prawdzie. Tę ideologię biskupi określili jako "neomarksistowską ideologię gender", a widoczna jest ona w tezie konwencji, że przyczyną "przemocy wobec kobiet" są także gotowe wzory bycia kobietą (i bycia mężczyzną), czyli tzw. płeć kulturowa. Zapowiada zatem walkę z tymi jakoby odczłowieczającymi kobietę i mężczyznę "stereotypami". Jaką straszliwą przemoc otwiera się w ten sposób?

Zniknęli u nas nie tylko obrońcy marksizmu, ale także jego znawcy. Stąd też niektórzy ostatnio zaatakowali diagnozę polskich biskupów, zniechęcających do konwencji niby bezpodstawnym nazwaniem jej "neomarksistowską". Tymczasem samodzielna lektura tzw. klasyków marksizmu wskazuje, że na czele ich postulatów znajdowało się wyzwolenie "miłości płciowej", będącej pierwszą ofiarą pojawienia się własności prywatnej, oraz "zrównanie" kobiet poprzez drogę ich "wyzwolenia" od macierzyńskich trudności, rzekomo je odczłowieczających.

Marksistowska ideologia to jednak tylko jedna z odmian nowożytnego myślenia o "wyzwoleniu kobiet". Począwszy od epoki oświecenia, wielokrotnie twierdzono, że kobieta jest "zniewolona" przez mężczyznę z racji swojej "kobiecości" i należy ją wyzwolić z tego "stanu niepełnoletniości" (I. Kant, J. S. Mill, K. Marks). Ale inni uważali zniewolenie kobiety za stan właściwy, aktualnie wymagający jednak restauracji z racji dziejowego "buntu niewolników", w tym także kobiet, które narzuciły zniewolenie jakoby lepszym mężczyznom (F. Nietzsche). Twórcy konwencji poszli pierwszą drogą, postulując walkę z "przemocą wobec kobiet" najpierw poprzez niszczenie gotowych "stereotypów płciowych" - jak sądzą - zniewalających czy odczłowieczających wpierw kobiety.

DEON.PL POLECA


Obydwa nowożytne rozwiązania odrzucają trzecie, właściwe stanowisko w sprawie pojmowania relacji między mężczyzną i kobietą, bronione przez św. Tomasza z Akwinu (obecne także w nauczaniu Kościoła katolickiego), nawiązującego w tym względzie do Arystotelesa. Obydwaj myśliciele zgodnie twierdzą, że wspólne w wartości człowieczeństwo mężczyzny i kobiety koresponduje z odmiennością tego człowieczeństwa. Człowiek jest bowiem istotą także cielesną. Nie tylko cielesną i nie tylko duchową, ale cielesno-duchową. Odmienność cielesna mężczyzny i kobiety wyznacza odmienność człowieczeństwa mężczyzny i kobiety. Na bazie tej odmienności płciowej następuje zawiązanie najgłębszej relacji człowieka wobec drugiego człowieka, czyli relacji małżeńskiej. Stąd Arystoteles określał relację między mężczyzną i kobietą jako podobną do arystokratycznej formy rządów w państwie, gdzie rządzą "najlepsi" dla dobra rządzonych i w sposób komplementarny, czyli w granicach wyznaczonych przez kompetencje rządzących. Wypaczeniem tej właściwej, "arystokratycznej" relacji między mężczyzną i kobietą jest z jednej strony jakaś postać władzy tyrańskiej, czyli eksploatacja drugiej osoby dla własnego interesu, z drugiej zaś - relacja podobna do demokracji, bo wtedy nie jest możliwe uszanowanie istotnych różnic między mężczyzną a kobietą. Odmienność człowieczeństwa mężczyzny i kobiety nie wyznacza zatem jakichś odczłowieczających "stereotypów" płciowych, ale odmienne i komplementarne zadania mężczyzny i kobiety.

Omawiana konwencja Rady Europy traktuje zatem odmienność między mężczyzną i kobietą jako fakty tylko biologiczne, poniżejosobowe, niewymagające bezwarunkowego uszanowania, ale będące źródłem odczłowieczających "stereotypów". Postulat walki z "przemocą wobec kobiet" na drodze niszczenia gotowych wzorców kobiecości (i męskości) okazuje się zatem programem przemocy wobec człowieka jako istoty także cielesnej. To również zamach na chrześcijaństwo jako Dobrą Nowinę o godności ludzkiego ciała - ciała mężczyzny albo kobiety - przeznaczonego do obiecanego człowiekowi zmartwychwstania i Boskiego życia.

Oto zatem ostateczny cel zapowiedzianej w konwencji walki z "przemocą wobec kobiet"! Konwencja zapowiada walkę z człowieczeństwem mężczyzny i kobiety oraz walkę z chrześcijaństwem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co jest nie tak z konwencją przemocową?
Komentarze (27)
T
tony
16 marca 2015, 19:47
słaby , nie słaby ale przynajmniej jasny przekaz: "....nie-nie"
S
Sumienie
16 marca 2015, 15:10
Aby zło się panoszyło - potrzeba jednego: aby dobrzy i prawi ludzie nic nie robili... Zatem, pomyśl - czy protest (jakikolwiek) w sprawie umożliwiania i ułatwiania  deprawacji i demoralizacji - nie jest dawaniem świadectwa Twojej wiary...
TP
Taka prawda...
16 marca 2015, 15:06
Czy wy jesteście naprawdę ślepi?! Jak zło wkrada się przez wszelkie szczeliny w nasze życie społeczne. A tzw. "katolikom" przypominam,że głos oddany na tych, którzy to umożliwiają (jak choćby przez złożenie podpisu pod tym bublem prawnym) - jest przykładaniem ręki do szerzenia się zła... I kiedyś trzeba będzie za to odpowiedzieć!
1
111111111111111
16 marca 2015, 08:59
http://wyborcza.pl/1,75478,17573874.html#MTstream dla tych ktorzy nie rzucają od razu błotem na wszystko co nie pochodzi z RM,GP czy ND.
16 marca 2015, 10:31
> Zapoznałem się z konwencją. Absolutnie nie podważa tego typu rodziny. Tam w ogóle nie ma definicji rodziny. Jest mowa o czym innym, że tradycja może być powodem przemocy. I oczywiście wybitnie inteligentny ksiądz prof. nie zauważa, że wybranie z całego arsenału przyczyn przemocy w rodzinie akurat 'tradycji' i obudowanie wokół tego Konwencji jest cuchnącą manipulacją i zdradza przewrotny charakter konwencji: pod pretekstem zwalczania przemocy koncentracja na zwalczaniu tradycji. Spośród najrozmaitszych przyczyn przemocy: alkoholizm, bezrobocie, brak perspektyw i zyliona innych Konwencja uwagę zwraca wyłącznie na jedną przycznę: 'wzorce kulturowe determinowane tradycją' i wyłącznie do niech się odnosi. Tendencyjna wybiórczość wskazywania przyczyn przemocy, zamiast kompleksowości podejścia do zagadnienia jest wystarczającym dowodem na to z tworem o jakim charakterze mamy do czynienia. Konwencja tak uczciwie (inaczej) podejmuje zagadnienie przemocy wobec kobiet, jak "Konwencja o konieczności malowania pasów na jezdni" uczciwie (inaczej) zajmowałaby się tematem poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Rest my case.
M
Maria
16 marca 2015, 08:32
Jestem przerażona! Przerażona nie "Konwencją..." a manipulacją jakiej w swim tekście dokonuje pan Marek. Już wstęp, odwołując się do "krwi nienarodzonych" i zbrodni III Rzeszy ustawia czytelnika w kierunku jednoznacznej oceny "Konwencji...". A dalej negatywnie - marksizm, Nietzche z przywołaniem ich rozważań o seksualności, i pozytywnie Tomasz z Akwinu. Jednoznaczna negacja myśli marksistowskiej - wyrwana z kontekstu momentu historycznego XIX wiecznego, jej powstania (a jednak nawet za komuny deklaracja przed urzędnikiem stanu cywilnego mówiła o małżeństwie jako podstawowej komórce społecznej a codzienność bardziej podkreślała role damsko-męskie w życiu niż to robi dzisiejszy świat). Dalej, pozytywne przedstawienie myśli św. Tomasza z Akwinu (opisującego kobietę i mężczyznę jako wręcz dwa odrębne gatunki(!) a pamiętajmy jednak, że i wiele tez św. Tomasza (nie uwłaczając jego świętości) było przez Kościół odrzuconych - choćby słynna apoteoza kary śmierci dla heretyków - czy więc św. Tomasz miał na pewno we wszystkim rację?). No i zaskakujący, ostatni akapit konkludujący, że "...postulat walki z "przemocą wobec kobiet ... okazuje się zatem programem przemocy wobec człowieka" oraz jest to "zamach na chrześcijaństwo jako Dobrą Nowinę"!!! Manipulacja za manipulacją. Czy autor choć przeczytał "Konwencję..."? Mam wątpliwości. Może po prostu wysłuchał paru "genialnych" stwierdzeń przeciwników i miał już zdanie na ten temat. Dziwię się, że Deon zamieścił ten artykuł. Jest nic nie wart i jest mieszanką nienawiści, lęku przed przyszłością, chęcią zakonserwowania człowieczeństwa w schemacie już dawno minionym. A "Konwencja..." nie walczy z Chrześcijaństwem. Walczy z takim właśnie myśleniem, walczy z patologią pseudochrześcijańskiego obrazu człowieka, i patologicznym obrazem miłości.
16 marca 2015, 13:13
Artykuł rzeczywiście dość słaby jest, ale patologiczność Konwencji określa poprawnie.
S
Sens
16 marca 2015, 02:26
Co jest nie tak z KK, który nie moze przejść do porządku dziennego nad czymś co juz zostało podpisane i zatwierdzone i wiadomo, ze wejdzie w zycie. Po co ten płacz nad rozlanym mlekiem? Żenujące.
!
!!
16 marca 2015, 02:32
Jeszcze nie zostało podpisane... procedura trwa.
E
Essenczyk
15 marca 2015, 21:20
Kosciol w Polsce zrobił sie desperacki, żyjący w paranoi, ze znowu coś mu zagraża. Po co ta nerwowość??? Po co to ciagle udowadnianie, ze " jeszcze sie liczymy." Przecież to jest zachowanie tonącego, człowiek przekonany o słuszności swoich poglądów nie wrzeszczy z billboardów, jak to ma ostatnio miejsce. Człowiek tonący i owszem, musi wrzeszczeć na całego, zeby ktos mu pomógł. Polski Kosciol stał sie desperacko wrzaskliwy. Po co, pytam.
K
Katoracjonalista
15 marca 2015, 21:34
To może być jednak złudzenie, może nawet w pewnym stopniu medialne. Po prostu wrzaski najbardziej słychać. Kościół jest bardzo różnorodny. Ja np. żyję sobie spokojnie w wiejskiej parafii w pobliżu dużego miasta i zupełnie nie widzę ani desperacji, ani nerwowości. Mimo że wersja A4 sławnego plakatu w gablotce wisi :) Mój biskup też zupełnie innym sprawom poświęca swoje listy...
ZK
Z Kabatow
15 marca 2015, 21:39
Moze tak u ciebie...  Jako Warszawiak zgodziłbym sie z Essenczykiem.
16 marca 2015, 07:36
Całkiem zgrabnie spreparowany fałsz. Na mocy tego preparatu każda firma majaca dobry produkt nie musi uprawiać żadnej kampanii reklamowej produktu, wręcz nie powinna, bo uprawiając reklamę daje dowody swojej desperacji, paranoi i braku wiary w jakość produktu. Człowiek dostrzegający nadciągające zagrożenie ma obowiązek alarmować o nim tym głośniej i tym bardziej desperacko, im zagrożenie jest poważniejszej rangi. Czyż Kościołowi nie dostaje się co i rusz za to, że np. za słabo ostrzegał przed Nazizmem?
L
leszek
15 marca 2015, 20:46
Rozmach imponujący. Autor przeleciał historię diabła w dziejach Europy poczynając od Arystotelesa, która swój finał i wypełnienie znalazła w Konwencji. Diabeł warzył swoje podstępne jady od 2500 lat i wreszcie wydal okrzyk tryumfu. Powinni to jak najszyciej przetłumaczyć na język angielski i wysłać do rzadów i parlamentów 21 państw Europy, które podpisały Konwencję, może się jeszcze opamiętają. 
N
No
15 marca 2015, 21:01
Trafiłeś w 10!
15 marca 2015, 23:40
Autor przynajmniej wykazał się intelektualną inwencją. Pan natomiast jedynie podrzuca kupę na wycieraczkę i ucieka, żeby podrzucić na następną. Jeśli Pan ma to za działalność intelektualną, to tkwi Pan w błędzie.
Miłosz Skrodzki
15 marca 2015, 19:32
Konwencja nie walczy z chrześcijaństwem, tylko z przemocą i stereotypami, z którymi właśnie to chrześcijaństwo walczy (sic!). Doszukiwanie się w imię "realizmu" nieistniejących rzeczy jest właśnie brakiem realizmu i prowadzi do absurdów. Chadecy zagłosowali za.
15 marca 2015, 23:41
Nooooo - a komunizm walczył z wyzyskiem klasy robotniczej przez kapitalistów ...
K
Kama
15 marca 2015, 17:08
Po co wracać do świętej inkwizycji?...
15 marca 2015, 17:46
Bo "nikt się nie spodziewa hiszpańskiej Inkwizycji" :)
L
leszek
15 marca 2015, 21:09
Inkwizycja walczyła z zabobonami. Czarownice, ludzi plotących zabobonne bzdury czy szukających diabła tam, gdzie go nie ma, karała chłostą. Sądząc z zalewu współczesnych zabobonów i powyższego felietonu poniosła porażkę, jest to chyba wojna nie do wygrania.  Dzisiaj Inkwizycja nie karze już za zabobony, ale komu to przeszkadzało ?
H
HK
15 marca 2015, 16:48
Brawo! Jasno, krótko i rzeczowo.
M
M789G
15 marca 2015, 19:28
Hm... Czy jasno to ja nie wiem... Nie bardzo zrozumiałam. :/ Dlaczego walka z przemoca wobec kobiet jest walką z człowieczeństwem kobiety i mężczyzny? Dlaczego jest walką z chrześcijaństwem? Byłabym wdzięczna, gdyby mi to ktos wyjaśnił...
K
Katoracjonalista
15 marca 2015, 20:21
Średnio krótko, a jeśli "odmienne człowieczeństwo" kobiet jest jasne, to uchowaj nas, Boże, przed taką "jasnością".
E
Esseńczyk
15 marca 2015, 21:11
Nic tu do wyjaśnienia nie ma. Kosciol ostatnio w Polsce zrobił sie strasznie nerwowy, wszędzie widzi zagrożenie. Te billboardy to tez ta sama nerwowość i desperacja. To jest reakcja kogoś, kto sie topi i krzyczy, zeby ktos zwrócił na niego uwagę. Człowiek, którego wiara jest prawdziwa jest cichy, bo nikomu nic nie musi udowadniać. Zreszta nie wiem, moze po tych ostatnich ankietach Kosciol ma powód do życia w srachu przed tym co nadchodzi. Bog jeden wie.
16 marca 2015, 07:24
Tak samo, jak walczyć z katarem można poprzez amputację nosa, a walczyć z niesprawiedliwościami kapitalizmu wymordowaniem 100 000 000 ludzi, gułagami, hołodomorem, powszechnym terrorem. Środki narzucane w Konwencji mają się do zwalczania przemocy wobec kobiet tak, jak w powyższych przykładach użyte środki do oryginalnie deklarowanych celów: zapewne przemoc również "rozwiążą", ale lekarstwo będzie gorsze od samej choroby.
16 marca 2015, 07:26
Znaczy ręce do kieszeni i koła do góry, a świat niech choćby i trafił szlag - to jest postawa człowieka prawdziwej wiary?