Helena Modrzejewska: Dopóki żyje jedna polska kobieta, Polska nie zginie

Helena Modrzejewska: Dopóki żyje jedna polska kobieta, Polska nie zginie
Helena Modrzejewska (ok. 1890) (Fot. pl.wikipedia.org, domena publiczna)

Jej nazwisko chyba każdy bez problemu połączy z teatrem i aktorstwem. Nadal na jej cześć nazywane są ulice, szkoły, instytucje kultury. Helena Modrzejewska najczęściej wychwalana jest za nieprzeciętną urodę i talent aktorski. Jednak za nimi kryje się znacznie więcej: wszechstronnie utalentowana kobieta, działaczka społeczna, projektantka i przedsiębiorczyni.

Helena hojnie i bezinteresownie wspierała różne inicjatywy – krakowskie i nie tylko. Choć życie pod zaborami, szczególnie rosyjskim, bardzo jej ciążyło, przez co zdecydowała się na emigrację, często wracała do ojczyzny i zawsze z hojnością i zaangażowaniem włączała się w dobroczynność. W 1879 roku wsparła zbiórkę na budowę pomnika Adama Mickiewicza, w 1884 roku zaangażowała się w zbieranie funduszy na budowę nowego gmachu Teatru Miejskiego.

DEON.PL POLECA

 

 

Była akurat w Krakowie w czasie jubileuszu pracy twórczej Józefa Ignacego Kraszewskiego w październiku 1879 roku, kiedy narodził się pomysł stworzenia Muzeum Narodowego w Krakowie. W czasie wyprawionego z tej okazji balu Helena tańczyła poloneza w pierwszej parze z prezydentem Krakowa. Na pamiątkę tego wydarzenia w najstarszym oddziale powstałej wówczas instytucji, w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku, na pierwszym piętrze Sukiennic, nadal wisi obraz Tadeusza Ajdukiewicza, na którym można zobaczyć Helenę w stroju z tego pamiętnego wieczoru. To z pewnością najbardziej rozpowszechniony wizerunek aktorki; jej bliski przyjaciel, Henryk Sienkiewicz, skomentował go, mówiąc, że właśnie tu jest ona sobą, prawdziwą Heleną, bez towarzyszącej jej często publiki.

Jednak Kraków zawdzięcza jej znacznie więcej niż tylko wsparcie finansowe i wizerunkowe ważnych przedsięwzięć. „Niewątpliwie najhojniejszym darem Modrzejewskiej dla Krakowa – oceniają prof. Emil Orzechowski i prof. Alicja Kędziora – były jej »Wspomnienia i wrażenia«”. Książka ta, napisana przez Helenę po angielsku, opublikowana została po raz pierwszy w Nowym Jorku w 1910 roku. Jej fragmenty ukazywały się w wielu amerykańskich czasopismach. Modrzejewska opisuje w niej tradycję i urodę swojego rodzinnego miasta. Trudno oprzeć się wrażeniu, że stara się zwrócić uwagę amerykańskiej opinii publicznej na piękno Polski i na polskich twórców, których obficie wymienia z imienia i nazwiska. To ostatni prezent, jaki zrobiła dla swojego kraju i swoich ludzi przed śmiercią.

Wcześniej Helena wielokrotnie pisała i opowiadała o swoim rodzinnym kraju w amerykańskich mediach. Zawsze akcentowała swoją narodowość, wypowiadała się o Polsce w samych superlatywach. Miało to niebagatelne znaczenie w czasach, kiedy Polska nie figurowała na mapie Europy.

Aktorka szybko opanowała angielski. I choć do końca życia w mowie pozostał jej silny słowiański akcent, w piśmie była całkowicie swobodna. Udzielała wywiadów, ale z czasem zaczęła również uprawiać publicystykę, komentując zjawiska z historii i współczesności teatru. W opublikowanych już po jej śmierci wspomnieniach Helena starała się wyjaśnić wiele sytuacji z przeszłości.

DEON.PL POLECA


Jesień 1879 i zimę 1880 roku Helena spędziła na polskich ziemiach. Wystąpiła w polskim stroju narodowym na otwarciu odnowionych Sukiennic (to wtedy narodził się pomysł stworzenia Muzeum Narodowego w Krakowie); w listopadzie była już w Warszawie, tam też spędziła sylwestra.

W czasie jednego z jej występów w Teatrze Wielkim w pierwszych dniach stycznia 1880 roku grupa uczniów szóstej klasy gimnazjum podała oklaskiwanej Modrzejewskiej wieniec z biało‑czerwonymi szarfami. Złożyło się na niego siedemnastu chłopców. Na jednej z nich wypisano w zakazanym przecież w rosyjskiej szkole języku polskim: „Helenie Modrzejewskiej – od młodzieży polskiej”. Młodzi byli obecni na jej występach, skandowali jej nazwisko z najwyższej kondygnacji widowni, z dusznego balkonu tuż pod sufitem, zwanego jaskółką lub paradyzem. Niedługo po tym zajściu po Warszawie rozniosła się plotka, że uczniów za ten gest spotka surowa kara, co tylko wzmogło żywiołowe reakcje nastoletniej części publiczności.

Modrzejewska wyjechała nagle z Warszawy na kilka dni, jednak 10 stycznia 1880 roku była już z powrotem na scenie Teatru Wielkiego. Czy jej nieobecność miała związek z tą sprawą?.

Jedno jest pewne: nastolatków nie ominęła kara. Znany z okrucieństwa i oddania idei rusyfikacji kurator warszawskiego okręgu szkolnego Aleksandr Apuchtin zastosował wobec nich niezwykle surowe środki. Zostali oni usunięci ze szkoły na zaledwie kilka miesięcy przed maturą, z wilczym biletem. 17 stycznia 1880 roku jeden z nich, Ignacy Neufeld, zastrzelił się, wcześniej wziąwszy na siebie winę za całe zajście. (…).

Okładka książki „Krakowianki. Kontynuacja”, wydanej nakładem wyd. Mando (Fot. MANDO)  REKLAMAOkładka książki „Krakowianki. Kontynuacja”, wydanej nakładem wyd. Mando (Fot. MANDO) REKLAMA

Śmierć młodego człowieka, doprowadzonego do ostateczności z powodu romantycznego gestu wobec uwielbianej aktorki, wywarła ogromne wrażenie na całej Warszawie. Jego pogrzeb, który odbył się 19 stycznia 1880 roku, zamienił się w milczącą i dojmująco smutną manifestację. Za trumną młodego Żyda szło całe miasto, przedstawiciele wszystkich warstw społecznych, bez względu na stan, majętność i wyznanie. Według plotki wśród tłumu miała być również Modrzejewska, która jechała za konduktem zamkniętym powozem, a następnie złożyła na grobie Ignacego wieniec uderzająco podobny do tego, który on podał jej na scenie.

Niektóry mówili nawet, że to ten sam. Modrzejewska stała się tym samym walczącą patriotką, a wieści o tych zajściach rozeszły się po polskich ziemiach pod trzema zaborami.

– Całe jej otoczenie było doświadczone przez powstanie styczniowe – kontynuuje profesor Orzechowski. – Mąż siedział w pruskim kryminale, Adam Chmielowski stracił nogę, Witkiewicz był na Syberii. Modrzejewska wręcz panicznie się bała, że Polacy znów wymyślą coś, co doprowadzi do nieszczęścia.

– Miała świadomość, że jest obserwowana przez carskie służby. Jak wyjechała z Polski, była śledzona. Dawała wywiady, w których krytykowała cara i rozbiory, musiała wiedzieć, że przez to jest obiektem zainteresowania władzy – dodaje profesor Kędziora. I puentuje: – Nie było w jej stylu, żeby swoją obecnością pobudzać ludzi do ekscytacji. Przecież to mogło tylko zaszkodzić, wywołać ferment, który nic by nie dał. (…)

Patriotyczne postawy nie były jej jednak obce. Ale czy w światopoglądzie Heleny mieścił się feminizm? Jaki był jej stosunek do emancypacji?

Była niezależną finansowo kobietą i, podobnie jak wcześniej jej matka, utrzymywała dzięki swojej pracy całą rodzinę. Śmiało wyrażała swoje poglądy. Publicznie paliła papierosy, była nawet z nimi fotografowana – uważano to wówczas za coś charakterystycznego dla kobiet wyzwolonych. Jednak najbardziej na jej wizerunek w roli emancypantki wpływają dwa wystąpienia w Chicago, oddzielone zaledwie dwudniową przerwą. W 1893 roku zorganizowano tam Wystawę Światową z okazji czterechsetnej rocznicy odkrycia Ameryki przez Kolumba. Jej częścią był Światowy Kongres Kobiet, który odbył się w maju. Helena została na niego zaproszona jako prelegentka. 17 maja wygłosiła referat o miejscu, zasługach i zadaniach aktorek w teatrze dramatycznym.

Helena Modrzejewska ok. 1879 r. (Fot. Melecjusz Dutkiewicz)Helena Modrzejewska ok. 1879 r. (Fot. Melecjusz Dutkiewicz)

Kiedy była entuzjastycznie oklaskiwana, nikt się nie spodziewał, że za dwa dni będzie musiała wystąpić ponownie. Okazało się bowiem, że zaproszona na kongres delegacja kobiet z Warszawy nie dotarła na czas do Chicago. Polki zostały zatrzymane na granicy rosyjskiego imperium. Helena postanowiła, że pomimo braku przygotowania będzie przemawiać w ich imieniu. Był to trzeci wieczór Światowego Kongresu Kobiet. Sala Waszyngtona w Instytucie Sztuki pękała w szwach. Przemawiało wiele kobiet, zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i z Europy.

W końcu przyszedł czas na Helenę. Pierwszą część wystąpienia powiedziała z pamięci. Tłumaczyła się: „[…] zdecydowałam się raczej zaryzykować wystąpienie przed wami bez przygotowania niż pozwolić na to, aby polskie kobiety nie były reprezentowane”. Później wspierała się zapisanymi w pośpiechu kartkami, w końcu finałową część powiedziała z głowy, a może bardziej z serca. „Nasi wrogowie popełnili jeden błąd, jeśli myśleli, że potrafią zabić patriotyzm. Dopóki żyje jedna polska kobieta, Polska nie zginie, a im bardziej nas prześladują, tym lepiej dla nas teraz”. Przemawiała po angielsku, wstawiając się za polskimi kobietami żyjącymi pod zaborem rosyjskim, austriackim i pruskim. Tekst jej przemowy został błyskawicznie opublikowany, następnie przetłumaczony na język polski. Krążył w odpisach po ziemiach polskich, szczególnie w środowiskach konspiracyjnych. Tak Helena stała się nieoficjalną ambasadorką nieistniejącej Polski w Stanach Zjednoczonych. Ale czy była ambasadorką kobiet?

– Kiedy czyta się jej wywiady i wspomnienia, nie widać tam przesłanek, że identyfikowała się z ideami emancypacji. Nie mówi o równym dostępie do edukacji, do głosu w wyborach. Ona budowała swój obraz matki i żony, dla której wartości rodzinne i religijne są najważniejsze; wydaje się, że mogłoby to być sprzeczne. Z wywiadów wyłania się dość jednolity, raczej konserwatywny portret. A przecież biorąc pod uwagę jej sytuację zawodową, trudno stwierdzić, że była konserwatywna. Wydaje się, że jej wizerunek był konglomeratem wartości rodzinnych i katolickich oraz artystycznych. W wywiadach zawsze mówiła, że najpierw rodzina, a potem sztuka – opowiada mi profesor Kędziora.

Wygląda więc na to, że Helena zabrała głos na Kongresie Kobiet w obronie sprawy polskiej, a nie kwestii kobiecej. W swoim przemówieniu malowała obraz idealnej polskiej kobiety jako matki Polki, wiernej konserwatywnym wartościom.

**

Fragment pochodzi z książki Alicji Zioło „Krakowianki. Kontynuacja”, wydanej nakładem wyd. Mando.

* * *

Alicja Zioło – autorka bestsellerowej książki Krakowianki. Twarze polskiej herstorii, licencjonowana przewodniczka po Krakowie, inicjatorka projektu „Chodźże na wycieczkę!”, niezależna aktywistka dbająca o zabytki i dziedzictwo niematerialne Krakowa, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, laureatka Nagrody Kraków Miasto Literatury UNESCO. W pracy przewodnickiej skupia się na herstorii Krakowa i dziejach lokalnej społeczności żydowskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Alicja Zioło

Władczynie ∙ Artystki ∙ Buntowniczki

Herstoria Krakowa pisana odważnym, kobiecym głosem

Oto kolejna odsłona Krakowianek – opowieść o kobietach z Krakowa, które kształtowały historię nie tylko miasta, ale i całej Polski. Zebrane są tu portrety...

Skomentuj artykuł

Helena Modrzejewska: Dopóki żyje jedna polska kobieta, Polska nie zginie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.