Warto pamiętać o osobach, które pomagały zesłańcom na Syberii

Zdj.: Grigoriy Pisockiy/depositphotos.com
PAP/tkb

Niewielka wieś Tunka w Buriacji wiąże się z historią XIX-wiecznych zesłań Polaków na Syberię. Nie ma tam tablicy ani pomnika, który by o nich przypominał. Ważny byłby jednak także inny pomnik - tych, którzy pomagali zesłańcom - mówi ks. Wojciech Piekarski.

Najbardziej znanym zesłańcem był w Tunce Józef Piłsudski, który żył tam dwa lata, od 1890 do 1892 roku. "On tu był; są fakty, historycy nie mają w ogóle wątpliwości" - mówi PAP ks. Piekarski, proboszcz parafii w Śludziance nad Bajkałem. Przypomina, że na Syberii były "różne poziomy zesłania". Skazani na katorgę ciężko pracowali i umierali w kopalniach - przy wydobyciu złota w Nerczyńsku czy warzelniach soli w Usolu Syberyskim. Piłsudski zaś w Tunce miał po prostu mieszkać i pozostawać w izolacji, z dala od swego środowiska. W Tunce Piłsudski "trochę się nudził, jeździł na polowania i uczył dzieci" - mówi ks. Piekarski.

Jednak - jak podkreśla - ważne jest, co wynika z różnych źródeł, że Syberia, jej piękno i wszystko co tam zobaczył, "bardzo Piłsudskiego zmieniła" i "ta ziemia mocno go uformowała".

Każdego miesiąca ks. Piekarski stara się odwiedzić groby innych XIX-wiecznych zesłańców z Tunki - polskich księży, którzy - jak podkreśla - byli jego braćmi w wierze, również kapłanami. Pochowano ich na cmentarzu w pobliskim Nikolsku. Dziś nie można już określić, gdzie dokładnie. Żadne znaki się nie zachowały. Grupę około 150 polskich duchownych władze carskie aresztowały po zesłaniu styczniowym. Ich los w Tunce był trudny; otrzymywali niewielki zasiłek, z którego trudno było przeżyć. Zorganizowali więc spółkę, która zajmowała się uprawą roli. Po dziewięciu latach zesłania część księży pozostała w Tunce, część wyjechała. Dziewięciu, którzy zmarli w Tunce, zostało pochowanych w Nikolsku.

Na cmentarzu, położonym w głębi lasu, rzędem ułożono odnalezione stare kamienne płyty nagrobne. Symbolicznym miejscem upamiętniającym polskich zesłańców jest ustawiony między płytami drewniany krzyż katolicki. Pytany o to, czy można byłoby kiedyś dotrzeć do archiwów i danych, które być może pozwoliłyby ustalić miejsca w Tunce związane z Piłsudskim, ks. Piekarski przyznaje, że "póki co, trudno jest uzyskać życzliwość", aby strona rosyjska otworzyła swoje wewnętrzne archiwa.

Dodaje: "moim marzeniem jest - może być ono przewrotne - nie, żeby tu powstał pomnik, na razie. Moim marzeniem jest, żeby tu powstał inny pomnik, którego absolutnie nie ma: pomnik ludzi, którzy pomagali tym zesłańcom".

"Zapominamy, szukając swoich historycznych miejsc, o chrześcijańskiej wdzięczności zwykłym ludziom, którzy pomagali tym zesłańcom. Rozmawiałem z panią, która była zesłana; opowiadała, że było im ciężko, zima... Zapytałem: 'a czy wam ktoś pomagał?'. Ona powiedziała: +oczywiście!+ i zaczęła mówić o wielkiej życzliwości wielu ludzi, zwykłych ludzi, którzy pomagali im na początku i nie dali umrzeć" - opowiada duszpasterz ze Śludzianki.

Zaznaczając, że wypowiada się jako człowiek, który mieszka na Syberii i głosi Ewangelię, podkreśla, że "ludzie są bardzo życzliwi; to się wydaje nam czasami niewiarygodne". Z tego powodu chciałby, aby swój pomnik otrzymali prości ludzie pomagający przeżyć "tym, którzy wylądowali nagle na środku stepu, czy w jakimś miejscu trudnym do przeżycia".

Taka pomoc "to głęboka tradycja rosyjska" - mówi ks. Piekarski.

Źródło: PAP/tkb

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Warto pamiętać o osobach, które pomagały zesłańcom na Syberii
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.